Po pół godzinie spojrzał na mnie, a po tym na kartkę na której rysował.
- To jest okropne.
- Pokaż.
- Mave...
Usiadłam mu na kolanach i wzięłam kartkę, a on mnie objął, kładąc podbródek na moim ramieniu. Spojrzałam na rysunek który zrobił i się uśmiechnęłam.
- Liam ładnie.
- Nie.
- Okej, kupię płótno i farby. Namalujesz mi coś.
- Mavis poważnie nie potrzebuję litości.
- Błagam ja to robię dla siebie. Potrzebuję cię tu.
Zaśmiałam się, a on się uśmiechnął.
- Egoistka.
- Gdyby nie Xander, zrobiłbyś to jeszcze raz?
- Chodzi ci o...
- Tak.
- Pewnie bym się w nocy nie hamował, bo jednak trochę to robiłem ze względu na Xandra.
- Czyli że cię pociągam.
- No ba. Od początku znajomości.
- Wiesz... Jakby mi z nikim nie wyszło, to byś mógł mi zrobić dziecko.
- Wiesz że to brzmi okropnie?
Zaśmiał się, tak samo i ja.
- Niestety. Ale wyobraź to sobie. Xander by już pewnie miał żonę, bez dzieci. A ja bym była sama jak palec. Może ty też... Chociaż nie wiem. Nie musimy uprawiać seksu, możesz dać mi spermę.
- Pomyślimy o tym za kilka lat.
- Będziesz tatusiem mojego dziecka!
Klasnęłam w dłonie, a on się uśmiechnął.
- Oczywiście że tak.
- A Emma? Jak z nią?
- Normalnie. Mamy kontakt, ale nie sądzę żeby się utrzymał jak będę na Florydzie.
- Nigdzie nie lecisz. Już to ustaliliśmy. Zajmę się tobą.
- Ta?
- Oczywiście że tak. Mogę nawet udawać twoja mamę. - zeszłam z jego kolan - posprzątaj ten burdel.
- Pakuję się.
- Zostajesz tu.
- Ta! Xander i jego pies mnie zabiją jak będę spał.
- Jesteś gorszy ode mnie.
- Staram się.
- Sprzątaj.
Zaśmiałam się, siadając na łóżku.
Pov. Xander.
Stanąłem pod drzwiami pokoju w którym są, tak samo i Oscar. Jak zobaczyłem że ich twarze są blisko siebie, popchnąłem lekko Oscara do pokoju, ale on się wrócił.
- Oscar bierz go. Zabiera mi laskę.
Spojrzał na mnie, przez co przewróciłem oczami.
- Tak, wiem że to nie jest w porządku ale nie pozwolę żeby się całowali u mnie w mieszkaniu. Idź tam. No już. Bierz go.
- Synu pakuj się. No już.
Mavis parsknęła śmiechem, przez co się uśmiechnąłem, a Oscar tak jakby jęknął.