Jakaś dziewczyna usiadła obok mnie w tym stroju co Wave. Pewnie jest cheerleaderką.
- Hej.
Uśmiechnęła się, kładąc dłoń na moim kolanie. Strzepnąłem ją, patrząc na Mave.
- Hej.
- Jestem Clau...
- Mało mnie to interesuje.
Uśmiechnąłem się do niej nieszczerze i zobaczyłem jak Mavis się na nas patrzy. Puściłem jej oczko, kiedy wpadł tu Liam.
- Siema!
Przybił ze mną piątkę, a Mavis przytulił, podnosząc, przez co się zaśmiała.
- Hej, Liam. Co tu robisz?
- Przyszedłem na twój trening.
- James! Do nogi!
Jej trener krzyknął, a ona się zaśmiała i na niego spojrzała.
- Trenerze!
- Chodź tu.
Uśmiechnął się, a ona do niego podeszła. Ma na oko tak z trzydzieści lat, dość młody, ale widzę że ma z Mavis dobry kontakt. I nie jest złośliwy.
- Co jest między wami?
Liam na mnie spojrzał, a ja wzruszyłem ramionami.
- Za cholerę nie mam zielonego pojęcia.
- Ale ptaszek wszedł do...
- Kurwa, Liam, mów normalnie. Tak, było ruchanie. Nie raz.
- Hm... - podskoczyła, przez co spódniczka zrobiła to samo na jej tyłku. - okej, widzę że grubo się bawicie.
- Ty, nigdy nie uderzyłem żadnej laski. A ta do mnie wczoraj żebym ją uderzył paskiem.
- Jest świrnięta.
- Ona doskonale o tym wie. Wczoraj jej powiedziałem że jest nienormalna, a ta że wie.
- Dobra, jaka jest?
Spojrzał na mnie, przez co się zaśmiałem i pokiwałem głową.
- Dziesięć na dziesięć.
- Żartujesz.
- Nie. Jest idealna.
- Wpadłeś jak ja do basenu w drugiej gimnazjum.
Oboje się zaśmialiśmy, pamiętne lato na basenie. Liam chciał wskoczyć, ale się bał. Ma jakąś obsesję na punkcie basenów i się ich boi nawet nie wiem dlaczego. Taka dziwna fobia. I go wrzuciłem do wody, a tam płynęła sobie jakaś laseczka z dużymi cyckami. Wpadł do basenu dosłownie na nią, a ona go mocno uderzyła w policzek, bo okazało się że złapał się jej cycków jak wpadał.
- Nie wpadłem.
- Wpadłeś i to równo. Nie ma laski idealnej. Może być dobra, może być nawet zajebista, ale nie idealna.
- Sklej pizdę i daj mi oglądać jej tyłek.
Przewróciłem oczami i na nią spojrzałem, jak znowu robią tę... Figurę? Tak to się nazywa? Ktoś krzyknął coś do Leo, przez co się zagapił i ona zaczęła spadać. Kurrwaa! Podbiegłem do nich i ją złapałem, popychając go na bok.
- Uważaj, do cholery jak masz ją złapać.
Warknąłem do niego, stawiając ją na ziemi.
- Zagapiłem się.
- A ona by spadła i mogła sobie coś połamać!
- Xander, spokojnie. Nic mi nie jest.
Położyła rękę na mojej klatce piersiowej.