Po serialu jak już chciałam się położyć, usłyszałam znowu ich krzyki. Dlaczego oni zawsze są tak głośno? Związałam szlafrok i do nich poszłam, a tu oparłam się o framugę. Grają w jakąś grę.
- Kochani, możecie?
- Hmm?
Liam spojrzał na mnie, śmiejąc się z piwem w ręku.
- Ciszej. Chcę się położyć.
- Mam przyjść?
Xander na mnie spojrzał, więc jak zwykle pokręciłam głową.
- Nie. Po prostu bądźcie troszkę ciszej.
Uśmiechnęłam się.
- Okej, jasne.
Poszłam z powrotem do pokoju, a tu się położyłam. Naprawdę jestem ciekawa co Xander zrobi... Zostawi mnie?
Po kilku godzinach poczułam że się obok położył i mnie objął, przez co się uśmiechnęłam. Tego mi brakowało.
- Dobranoc.
Pocałował mnie w głowę, więc się do niego odwróciłam.
- Nie śpisz?
Spojrzałam w jego oczy, kręcąc głową.
- Nie... Nie mogłam zasnąć.
- Coś się dzieje?
Rozwiązał mój pasek od szlafroka, więc się uśmiechnęłam.
- Wszystko jest w porządku. Dzisiaj idziesz na pobranie krwi, prawda?
Zatrzymał dłoń na moim ramieniu, kiedy chciał ze mnie zsunąc szlafrok.
- O to chodzi?
- Hm?
- Coś cię męczy z tymi testami.
- Nie... Xander naprawdę jest w porządku.
- Jeśli coś cię będzie męczyć, to po prostu powiedz. Też się tym denerwuję... Nagle może się okazać, że jestem ojcem, a ja wcale nigdy nie chciałem mieć dzieci.
Moje serce przyspieszyło i poczułam tak jakby ból.
- Nie chcesz... Nie chcesz mieć dzieci?
- Nie. No, ale coś mi chyba nie wyszło.
- Dlaczego nie? Dzieci są wspaniałym darem...
Wzruszył ramionami, znowu zdejmując ze mnie szlafrok.
- Nie chcę dzieci. Po prostu. Nie jestem gotowy.
- Masz prawie trzydzieści lat... Kiedy będziesz gotowy? Nie chcę nic mówić, ale wiesz, że czas się kończy?
- Wiem, Mavis. Ale jestem przekonany że nie chcę dzieci.
Poczułam że moje oczy robią się wilgotne, jak dobrze że jest ciemno...
- A jakby twoja żona chciała dzieci? Jakby marzyła o dzieciach?
- Chciałabyś jakieś?
Chwilę nic nie odpowiedziałam, patrząc na jego tors. Jestem pewna, że chcę dzieci. Zawsze o tym marzyłam.
- Tak. Chciałabym. Nieważne z kim, będę miała dzieci. Nawet jeśli bym musiała iść do banku spermy, będę je miała.
- Trochę się nie dobraliśmy.
- Tak. To prawda.
Założyłam szlafrok i wstałam, kiedy spłynęła mi łza.
- Gdzie idziesz?