W domu położyłam się na łóżku i westchnęłam, zdejmując sukienkę.
- Podaj mi bluzkę.
Rzucił mi jakąś, więc się w nią ubrałam. Jestem osobą która okropnie wstydzi się rozebrać pierwszy raz przed kimś, ale jak już to zrobię to się nie wstydzę jak jestem z nią blisko. Tak jak z Leo. Nie wstydzę się przy nim rozebrać. I tylko przed nim. Przed Xandrem nie mam zamiaru. Zobaczyłam go nad sobą, przez co się zaśmiałam.
- Hejcia.
- Co robimy?
Położył na mnie biodra, dalej opierając się na rękach.
- Nie wiem. A co chcesz?
- Dobrze wiesz co chcę.
Zaśmiał się, przybliżając się do mnie, przez co się uśmiechnęłam i nas obróciłam tak, że na nim siedzę.
- Sex Education!
Zaśmiałam się i się na nim położyłam.
- Taaa... W prawdziwym życiu?
- Oczywiście.
Położyłam ręce na jego klatce piersiowej.
- Że nie?
- A jak inaczej? Ale, najpierw powiedz jak było naprawdę... Nie będę zła, po prostu chcę wiedzieć.
- Ale co?
- No... Wtedy... Na imprezie.
- Aaa... Powiedziałem Ci prawdę. Byłem schlany w trzy dupy, Mia trochę mniej i nie wiem o czym wtedy myślałem.
- Znudziłam ci się?
- Jasne że nie. Kiedyś po pijaku chciałem przelecieć drzewo.
- Ou... No okej. - Zaśmiałam się. - ale czyj to był pomysł?
- Jej. Od dłuższego czasu się dziwnie wokół mnie kręciła. Pamiętam że na początku chciałem cię poszukać, ale ona mnie pociągnęła za rękę do pokoju.
Kiwnęłam głową, kładąc się na nim.
- Przepraszam za bluzę.
- Dlaczego zawsze przepraszasz?
Zaśmiał się i na mnie spojrzał, a ja wzruszyłam ramionami.
- Tak mam.
Następnego dnia po lekcjach wyszłam ze szkoły, śmiejąc się z żartu Bena, który nie był śmieszny, ale jego wykonanie już tak.
- Ciacho na dziesiątej.
Rachel mnie szturchnęła.
- Tam jest czternasta. Zaraz wracam.
Podeszłam do Xandra i na niego spojrzałam, trzymając odległość między nami.
- Coś ważnego? Ludzie zaraz zaczną gadać że zdradzam Leo.
- Jesteście razem?
- Tylko po to przyjechałeś?
- No... Nie. Ja... Mam coś dla ciebie.
- Nie chcę od ciebie żadnych prezentów. Po co przyjechałeś?
- No... To trudniejsze niż myślałem.
Spojrzał gdzieś zamyślony. To chyba chwilę zajmie.
- Xande..
- Potrzebuję cię w klubie.
- Co?
- Nie mam żadnego barmana od miesiąca. Dowiedzieli się że płaciłem ci dwa tysiące i też tyle chcą.