- Jest okej...?
- Tak... Musi być okej. Nie mogę całe życie płakać. A ostatnio tylko to robię.
- Racja... A ty w tym roku kończysz szkołę, prawda?
- Tak... Nie mam pojęcia co chcę robić dalej. Nie mam żadnych planów na życie, nic. Nic mnie nie interesuje.
- Hm... A co lubisz robić?
- Spać i się obżerać.
- Tester czekolady. Lub tester materacy.
- Roztyję się.
- Daję przykłady.
Zaśmiałem się, a ona westchnęła.
- Lubie robić zdjęcia, ale... Nie są jakieś cudowne na skalę światową.
- Pokażesz?
- Nie...
- Dawaj.
- Może kiedy indziej.
Rozejrzałem się po jej pokoju i spojrzałem na jakieś zdjęcie na ścianie. To jakaś czarna osoba, pewnie chłopak patrząc po sylwetce, nad wodą przy zachodzie, lub wschodzie słońca, który trzyma aparat w ręku. Mega ładne jest to zdjęcie.
- To twoje?
- No... Tak. Ale muszę je zdjąć.
- Dlaczego?
- To Leo. Powieszę na to miejsce jakąś naturę, czy coś.
- Mega pasuje to zdjęcie do tego pokoju.
Zdjąłem je i się uśmiechnąłem.
- To prawda... Ale chyba rozumiesz.
- Tak, jasne.
Następnego dnia poszedłem do biura, a po chwili ktoś tu wszedł.
- Hejka szefie.
Mavis się zaśmiała, a ja uniosłem brwi.
- Hm? Co ty tu...
- Miałam być barmanem. Potrzebuję trochę kasy.
- Ale to wieczorem. I dzisiaj mnie nie ma, jadę na plażę więc...
- O, na plażę? Z kim?
- Znajomymi. Jeśli chcesz, możesz jechać z nami. I wziąć tą dziwną przyjaciółkę.
- Ale chciałam zarobić.
- I tak dzisiaj mam zamknięte.
Zaśmiałem się, zbierając papiery.
- Co? Dlaczego?
- Dzisiaj święto.
- Kluby w święta są zamknięte?