1.

751 39 4
                                    

Niecierpliwie podryguję nogą, widząc, że do końca fizyki zostały trzy minuty. Nauczycielka stoi przy tablicy z jednym z uczniów, tłumacząc zadanie. Niedbale przepisuje obliczenia do zeszytu. Kolorowym markerem podkreślam ważne rzeczy. Staram się słuchać kobiety, ale niezbyt dobrze mi to wychodzi. Dzisiejszy dzień jest naprawdę ciężki, a na dodatek to poniedziałek, co zapowiada okropny tydzień. Nawet dwadzieścia trzy stopnie w środku marca nie poprawi mojego humoru. Od samego poranka jestem roztrzepany oraz nie umiem się skupić. Właściwie mój dzisiejszy dzień w szkole ogranicza się do zapisywania wszystkiego z tablicy oraz patrzenia się w określone punkty, nie zwracając uwagi na tematy lekcji. Pragnę jedynie przerwy obiadowej, na której planuję odetchnąć na świeżym powietrzu. Muszę zebrać myśli oraz dać sobie spokój. Przystopować oraz dać upust wszystkiemu, co się we mnie kumuluje. Oczyścić umysł oraz wytrzeźwieć. Zapomnieć o przytłaczającej rzeczywistości. Oderwać się od świata.

Przenoszę wzrok z zeszytu na kobietę, która zapisuje na tablicy pracę domową. Z cichym westchnieniem przepisuje numery zadań na margines, a potem zakreślam to rażącym kolorem, żebym nie zapomniał. Do dzwonka zostały całe dwie minuty. Kumuluje się we mnie niecierpliwość. Ciężko wytrzymać mi na drewnianym krzesełku. Rozglądam się po klasie, żeby zająć czas. Przeklinam, że fizyki nie mam z moimi najlepszym przyjacielem, chociaż nienawidzę siedzieć z nim w ławce, ponieważ podczas lekcji staje się nieznośny.
Z hukiem zamykam zeszyt oraz podręcznik. Chowam swoje rzeczy do plecaka, który stoi oparty o ławkę, a potem zakładam go na ramiona. Wszyscy wokół mnie prowadzą ciche rozmowy. Nauczycielka siada przy swoim biurku, uruchamiając komputer. Domyślam się, że chce uzupełnić formalności w elektrycznym dzienniku, czyli największej zmorze uczniów.
Stukam palcami o blat zniszczonej ławki. Z letargu wyrywa mnie telefon, który wibruje w kieszeni spodni. Sięgam po urządzenie, aby odblokować je i odczytać wiadomość.

Calum Hood: Chodź na trybuny

Michael Clifford: ok

Zdążyłem odpisać przyjacielowi, a chwilę później zadzwonił dzwonek. Nikły uśmiech wkradł się na moje usta, wiedząc, że przerwa będzie trwała minutę dłużej. Zerwałem się z krzesełka, chowając telefon ponownie do kieszeni. Prędko podszedłem do drzwi, które otworzyłem sprawnym ruchem. Wychodząc, krzyknąłem do nauczycielki "do widzenia". Uczniowie zaczynają zapełniać korytarze, kierując się w stronę stołówki. Przepycham się, nawet nie mówiąc "przepraszam". Desperacko potrzebuję chwili oderwania od tego całego zgiełku. Czasami szkoła wysysa ze mnie wszelkie chęci do życia, a ja i tak niezbyt wiele ich mam w ostatnim czasie. Trochę przytłaczają mnie problemy, które odbijają się na egzystencji - na szkole, życiu rodzinnym, przyjaciołach oraz zdrowiu. Nie uważam jednak, że potrzebuję pomocy innych ludzi, ani tym bardziej specjalistów. Sam umiem poradzić sobie z drobnymi kłopotami. Każdy trochę się gubi, prawda?

Skręcam w mniej oblegany korytarz, który prowadzi na zewnątrz. Potrąciłem kilka osób, a one posłały w moją stronę nieprzyjemnie spojrzenia albo komentarze. Zbyłem to, ponieważ nie mam humoru na durne przepychanki. Nie mam siły, żeby cokolwiek robić. Najchętniej zamknąłbym się w swoich czterech ścianach, położył się we własnym łóżku i słuchał relaksującej muzyki. Rzeczywistość jednak jest okrutna, ponieważ czekają mnie jeszcze trzy lekcje (w tym wychowanie fizyczne). Przychodzi mi myśl, że mógłbym się zerwać, ale nie chcę słuchać kazania mamy o uciekaniu z lekcji, ponieważ to niepoważne oraz szczeniackie. Pozostaje mi zostanie w tym budynku na jeszcze trzy godziny oraz uzbrojenie się w anielską cierpliwość.

Popycham drzwi, prowadzące na zewnątrz. Przymykam oczy na promienie słoneczne, które są skierowane prosto w moją twarz. Wiatr rozwiewa moją fryzurę, więc cicho wzdycham. Zaczynam kierować się w stronę trybun, gdzie Calum powinien na mnie już czekać. On nie ma skrupułów, aby opuszczać lekcje. W co trzeci poniedziałek ucieka z biologi, aby kupić dwie kawy oraz słodkie bułki, które jemy na przerwie obiadowej. Muszę przyznać, że takiego przyjaciela trzeba szukać ze świecą.

Lost Boy || Muke Clemmings ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz