Wchodzę wraz z Calumem na teren domu kapitana drużyny koszykarskiej. Przechodzimy bokiem, przy żywopłocie na ogród, gdzie odbywa się impreza. Ze strony ulicy słychać liczne krzyki oraz śmiechy, wymieszane z głośną muzyką. Na podjeździe można dostrzec kilka samochodów, niedbale zaparkowanych. Niedawno wybiła godzina dwudziesta pierwsza. Niebo jest w kolorze granatu, który przyozdabia kilkaset gwiazd. Księżyc znajduje się w nowiu. Temperatura jest dosyć wysoka. Sięga dwudziestu stopni.
Ogród jest przepełniony nastolatkami. Dziewczyny są skąpo ubrane w krótkie shorty oraz koszulki. Niektóre z nich biegają w strojach kąpielowych, ponieważ na podwórku znajduje się niewielki basen. W basenie aktualnie odbywa się mecz z siatkówki, któremu towarzyszy wielu widzów. W rogu podwórka stoją głośniki wraz z laptopem, skąd włączona jest muzyka. Na lewo można dostrzec stół, przepełniony różnymi rodzajami alkoholu oraz napojami. Dostrzegam kilka przekąsek w postaci chipsów albo krakersów. Po całym obszarze są porozrzucane krzesełka, na których siedzą młodzi ludzie. Dwa leżaki są oblegane przez grupkę osób, nad którymi ulatnia się gęsta chmura oraz zapach marihuany. Ludzie tańczą, gdzie im się podoba. Cały trawnik stanowi parkiet, chociaż największe zbiorowisko znajduje się niedaleko głośników.
Największą uwagę przyciąga grupa na końcu podwórka. Jest ona liczna oraz wyjątkowo głośna. Nad nią góruje Ashton, który prawdopodobnie stoi na podwyższeniu.
Idziemy w stronę gromady wraz z Calumem. W drodze zatrzymujemy się przy alkoholach, gdzie wypijamy trzy shoty na początek. Na wynos bierzemy w czerwonych kubeczkach drinki, które składają się z wódki oraz coli. Witamy się z chłopakami z dziesiątych klas oraz Matthewem. Chłopak pachnie ziołem, więc nie urządzamy długiej pogawędki. Szybko przetransportowuje się do leżaków, gdzie zapewne spali kolejnego jointa.
Staję na palcach, żeby zobaczyć, co się dzieje. Bez trudu dostrzegam wysokiego chłopaka o jasnych włosach. Rozpoznaję w nim Luke'a Hemmingsa. Przepycham się przez ludzi, chcąc w całości zobaczyć mojego chłopaka. Będąc w pierwszym rzędzie, rozumiem euforię wszystkich zgromadzonych. Luke bierze udział w meczu piwnego Ping-Ponga, a jego przeciwnikiem jest kolega z drużyny. Sędzią został Irwin, który jest pod wpływem alkoholu. Jego policzki są rozpalone do czerwoności, a twarz spocona. Patrzę na kubeczki na stole. Niewielki uśmiech pojawia się na moich ustach, widząc, że Hemmings ma znacząca przewagę nad przeciwnikiem.
Luke jest ubrany w czarną koszulkę z nadrukiem oraz obcisłe spodnie z dziurami na kolanach. Do tego oczywiście Converse, jednak dzisiejszego dnia są niedbale założone i niezawiązanie. Przyglądam się jego prawemu profilowi. Jego policzki są zaróżowione od wypitego piwa. Usta wykrzywia w uśmiechu, a oczy błyszczą. Przyglądam się mięśniom na rękach, kiedy rzuca pomarańczową piłeczkę w kubek kolegi. Jest to trafny strzał, więc wydaje z siebie okrzyk triumfu, a wraz z nim jego znajomi.
Dostrzega mnie w tłumie. Posyła mi szeroki uśmiech, a następnie perskie oko. Zagryzam policzek od wewnątrz. Czerwień przyozdabia moja cerę. Staram się opanować onieśmielenie. Upijam drinka, próbując zamaskować zawstydzenie. Kilka par oczu patrzy wprost na mnie, co jeszcze bardziej dekoncentruje oraz zabiera komfort.
Przyglądam się rozgrywce, która powoli dobiega końca. Luke'owi pozostały ostatnie dwa kubki do zbicia, a z jego celnością nie jest to trudne zadanie. Oglądam ciało chłopaka, które opina koszulka. Podkreśla szczupłą a zarazem wysportowaną sylwetkę. Na wspomnienie nagiej klatki piersiowej uderza we mnie gorąc. Sprawia, że podniecenie osiąga nowe oraz wcześniej nieznane płaszczyzny. Nigdy nie czułem fal emocji na same myśli. Żaden chłopak mnie nie doprowadził do takiego stanu. Jest on pierwszym. Budzi we mnie nieznane wcześniej zwierze. Czasami byłbym gotów zrzucić wszystko z siebie oraz zaatakować jego usta, aby doznać chociaż chwili przyjemności. Czysta wariacja.
CZYTASZ
Lost Boy || Muke Clemmings ✔️
FanficProblemy sprawiły, że obydwoje się zgubili w życiu. Pomylili zakręty, wybrali złe ścieżki. Nie umieli sobie poradzić, aż ich drogi się złączyły. Wtedy wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Start - 26.07.2019 Konie...