Wypuszczam dym papierosowy na nocne, ciepłe powietrze. Słabe światło księżyca oświetla twarz. Wpatruję się w migoczące gwiazdy. Tytoń tli się w dłoni. Dochodzi trzecia w nocy, a sumienie wyżerają wyrzuty, które nie pozwalają zmrużyć powiek.
Nie miałem prawa krzyczeć na Luke'a. Moja złość właściwie nie posiada żadnego uzasadnienia. Nawet nie mam pojęcia, skąd przyszła. Pojawiła się szybko, a jeszcze szybciej zniknęła. Za pstryknięciem palca. Słowa, które wypowiedziane okazały się skrzywionym odbiciem. Nie odzwierciedliły moich prawdziwych myśli. Przemówił przeze mnie demon. Wkradł się do umysłu, zapuścił korzenie, namieszał i uciekł, zostawiając samego nad porozrzucanymi kawałkami małego świata. Gdy to zobaczyłem, chciałem upaść na kolana oraz wyrzucić z siebie emocje krzykiem. Nie mogłem opanować złości na samego siebie. Nie jestem ani trochę zły na Luke'a. On niczym nie zawinił. Chciał dobrze.
Cały problem leży we mnie. Ostatnimi czasy ciężko zapanować mi nad emocjami. Posiadam huśtawkę nastrojów, która sprowadza mnie na dno. Najpierw potrafię promienieć, a chwilę później zakopuję się pod kołdrą, słuchając smutnych piosenek. Mózg rządzi moim ciałem, samopoczuciem oraz funkcjonowaniem. Mogę jedynie się poddawać jego zarządzeniu, bo nie mam nic do powiedzenia.
Jedyną ulgę odczuwam podczas pięciominutowego oddawania się nałogowi. Zapominam o rzeczywistości. Skupiam się na wdychaniu oraz wydychaniu nikotyny. Odcinam się od całego toksycznego gówna wokół mnie. Lubię te krótkie, ale przyjemne uczucie. Nie oddziałuje to dobrze na zdrowie, jednakże skutecznie na otrzeźwienie. A jeśli coś jest głupie, ale działa to wcale nie jest głupie.Luke to kolejna otchłań spokoju, która chyba wypada z moich dłoni. Nie porównuje go do papierosa, ponieważ fajki całkowicie zabierają mnie z tego świata, ale potrafi wymalować twarz radością. Cząstka szczęścia trzyma mnie przy życiu oraz braku zwariowana. Czuję wtedy, że egzystencja ma sens. Oddycham dla niego, walczę dla niego. Odnalazłem bratnią duszę, drugą połówkę - wtedy wszystko wydaje się łatwiejsze, chociaż wcale nie jest. Katusze przychodzą z mniejszym utrapieniem, kiedy ktoś mocno trzyma twoją dłoń i szepcze wspierające słowa. Wysyła uśmiech, kiedy płaczesz. Przytuli, kiedy potrzebujesz bliskości. Pocałuje, kiedy poczujesz się samotnie.
Chciałbym wierzyć, że każde nieszczęście to kolejny nieudany żart losu. Sam podejmuję nieodpowiednie decyzje, wypowiadam złe słowa oraz wykonuje niepoprawne czyny. Popełniam autodestrukcję, próbując zwalić winę na każdego oprócz siebie. Muszę zacząć brać odpowiedzialność za własne postępowanie, które nie zawsze jest prawidłowe. Nie mam pojęcia, co jest skutkiem tych działań. Narcyzm? Wypowiadanie się przed myśleniem? A może moja natura? Właściwie to nieistotne. Trzeba zacząć używać zdrowego rozsądku oraz serca. I nauczyć się pokory, wybaczania, roztropności. Nikt nie uratuje mojego świata oprócz mnie. Czas wziąć sprawy w swoje ręce.
Zgaszam papierosa o kawałek chodnika. Wyrzucam niedopałek do ogrodu sąsiadów, żeby mama nie znalazła dowodów. Podnoszę się na proste nogi. Wychodzę poza teren podwórka z niezmąconą ciszą. Upewniam się, że w kieszeni dresów znajduje się telefon oraz paczka papierosów, a następnie zaczynam bieg.
Głowa dudni od myśli, czy prawidłowo postępuję. To skrajnie nieodpowiedzialne, ale potrzebne, abym mógł oczyścić sumienie oraz uzyskał przebaczenie. Muszę wyjaśnić całą sytuację, która wyżera mnie od środka. Powoli wyjada zmysły. Dostaję wariacji oraz białej gorączki. Motam się z jednego kąta do drugiego, słuchając zmartwionego głosu rodziców. Nie mam apetytu, a w paczce ciąży ostatni papieros.
Powietrze wkrada się do płuc a następnie wykrada. Oddycham w szybszym tempie. Oskrzela płoną od nadmiernego wysiłku fizycznego. Mięśnie pieką od joggingu, w który wpadłem bez wcześniejszej rozgrzewki (oraz dokładnego przemyślenia). Nie przejmuję się swoją prowizoryczną piżamą, rozwaloną fryzurą ani smrodem tytoniu. W życiu są priorytety, a jednym z nich jest walka o szczęście.
CZYTASZ
Lost Boy || Muke Clemmings ✔️
FanfictionProblemy sprawiły, że obydwoje się zgubili w życiu. Pomylili zakręty, wybrali złe ścieżki. Nie umieli sobie poradzić, aż ich drogi się złączyły. Wtedy wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Start - 26.07.2019 Konie...