Michael Clifford: Is it too late now to say sorry?
Michael Clifford: 'Cause I'm missing more than just your body*
~*~
Kropelki deszczu odbijają się o szyby w oknach oraz dachówki. Ich dźwięk wypełnia cztery ściany. Panuje półciemność. Zero słonecznych promieni. Na niebie wiszą wyłącznie szare chmury. Temperatura sięga dziesięciu stopni Celsjusza. Leżę w pozycji embrionalnej na środku własnego łóżka, okryty kocem. Wpatruję się tempo w ekran laptopa, na którym wyświetlany jest dramat dla nastolatków. Nie przywiązuję wielkiego skupienia do produkcji. Myślami jestem na innej orbicie.
Nie przestaję przywoływać piątkowej imprezy. Pamiętam moje upojenie alkoholem, chwilę beztroski oraz szaleństwa. Pamiętam gorzki posmak wódki oraz czerwonych Marlboro. Pamiętam, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, a moje serce pękło w piersi. Pamiętam jego utęskniony oraz zmartwiony wzrok, wlepiony prosto w moją twarz. Pamiętam słowa, przepełnione żalem. I pamiętam, kiedy poczułem potrzebę, aby ponownie być blisko niego. Potrzebuję go więcej niż tylko fizycznie. Chcę jego bliskości, czułości oraz wiedzy, że jest obok. Stał się moim uzależnieniem. I chociaż uzależnienia są złe, on prowadzi mnie na szczyt.
Mam wyrzuty sumienia, że tak okropnie go potraktowałem. Chciał dobrze, a odrzuciłem go niczym śmiecia. I chociaż nie zgadzam się z jego opinią, powinienem to zrobić ze względu na niego. Aby uspokoić jego nerwy. Nie zasługuje na dodatkowy stres oraz odrzucenie. Szczególnie z mojej strony, ponieważ jest dla mnie ważniejszy niż ktokolwiek inny (nie wliczając rodziny oraz Caluma). Nie wiem, czy obydwoje bylibyśmy w stanie funkcjonować oddzielnie na dłuższą metę. Obecność drugiego w życiu stała się czymś naturalnym, powszechnym. Brak oznaczałby zaburzenie dnia, tygodnia, miesiąca, a może lat? Wszystko wyglądałoby tak, jakby ktoś zabrał połowę serca i uciekł w nieznane. Pozostawiłby jedynie dziurę, której nie można niczym zapchać. Ciągle odczuwałbym brak, niezależnie od wykonywanej czynności.
Słyszę pukanie do drzwi. Zwracam głowę ku stronie wejścia do mojego pokoju. W progu dostrzegam zmartwionego tatę, który dzisiejszego dnia wraz z mamą mają wolne od pracy.
- Luke przyszedł - oznajmia, stojąc w miejscu. - Wpuścić go?
- Tak.
Tata znika, posyłając niewielki uśmiech. Nie odwzajemniam go, ponieważ nie mam siły, aby ruszyć się z miejsca. Kolejna nieprzespana noc wyssała całą energię z ciała. Nawet nie czuję wielkiego entuzjazmu z powodu wizyty Luke'a. Domyślam się, dlaczego zdecydował się wstąpić w moje skromne progi. Nieustannie walczy o lepszą alternatywę dla mojego życia. Chce dla mnie najlepiej, co nie mieści się w głowie. Najgorsze jest to, że chyba nie potrafię oddać mu tego, co on mi ofiaruje. Obdarowuje mnie naprawdę wielkimi uczuciami, których ciężar czasami przytłacza, ale byłbym gotów żyć dla tego bez względu na wszystko.
Nie przestaję wpatrywać się w ekran laptopa, kiedy zawiasy w drzwiach skrzypią. Nie mam odwagi, aby spojrzeć w kierunku progu pomieszczenia. Jest mi wstyd za samego siebie.
Cichy trzask zamykanych drzwi, a następnie głuchy tupot stóp przecina ciszę w pokoju. Materac ugina się pod ciężarem drugiego człowieka. Intruz wkrada się pod koc, którym jestem okryty. Luke przylega do moich pleców, obejmując mnie ramieniem. Wzdrygam się na ten gest, chociaż jest przyjemny oraz dający poczucie bezpieczeństwa. Gorąc roznosi się po klatce piersiowej. Skurcz dopada żołądek. I szczerze mówiąc mam ochotę płakać ze szczęścia. Potrzebowałem go mocniej niż przepuszczałem. Wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Dociera do mnie zapach perfum o aromacie trawy cytrynowej wymieszany z powietrzem po deszczu. Malinowe usta składają pocałunek na głowie, co rozczula mnie do granic możliwości. Jego ciepły oddech odbija się o moją skórę. Łączę nasze dłonie. Splatam palce, nie chcąc ich już nigdy puszczać. Miękki dotyk działa na mnie uspokajająco oraz wzruszająco. Hamuję łzy radości, które mieszają się z tymi od wyrzutów sumienia.
CZYTASZ
Lost Boy || Muke Clemmings ✔️
Fiksi PenggemarProblemy sprawiły, że obydwoje się zgubili w życiu. Pomylili zakręty, wybrali złe ścieżki. Nie umieli sobie poradzić, aż ich drogi się złączyły. Wtedy wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Start - 26.07.2019 Konie...