Gryzę zielone jabłko, które ma kwaskowaty smak. W dłoni trzymam telefon, gdzie włączony jest Twitter. Siedzę w uspokajającej ciszy. Mija kolejna minuta przerwy obiadowej w ten piątkowy dzień. Rozglądam się za błękitnymi tęczówkami oraz jasnymi włosami Luke'a Hemmingsa, z którym powinienem widzieć się jakieś pięć albo i już dziesięć minut temu. Niedawno wysłałem do niego jedną wiadomość, jednak nie dostałem odpowiedzi. Nie naciskam, ponieważ nawet nie obraziłbym się, gdyby nie przyszedł. Właściwie spodobał mi się ten przyjemny spokój między ścianami biblioteki. Muszę przekonać Caluma, aby częściej tutaj zaglądał niż raz na rok, ponieważ można spędzić miło czas. Potrafię w tym miejscu odetchnąć od zgiełku szkoły i zresetować swój umysł od ilości nauki oraz lekcji.
Rozkładam się na wygodnym fotelu. Jem jabłko i wsłuchuje się w najcichsze dźwięki. Dochodzi do mnie stukanie palcami o klawiaturę, przewrót strony w książce oraz odgłos skrzypiącego krzesełka. Na korytarzach nie kręci się zbytnio wiele osób, co jeszcze bardziej odpręża. Jeśli ciągle przebywa się w nieustannym hałasie oraz chmarze, męczysz się. Potrzebujesz się zatrzymać, wziąć głęboki oddech, oczyścić umysł i ruszyć dalej. Czasami żałuję, że nie wynaleziono przez ludzkość stopera czasu, ponieważ wtedy codzienność byłaby dla niektórych lepsza. Nie każdy potrafi nadążyć za przeraźliwie szybkim tempem życia. Zaczynają się gubić w zakrętach oraz ślepych uliczkach, aż tracą siebie samych. Pozostaje jedynie fizyczny wrak, który skupia się na przeżyciu oraz podstawowych potrzebach. A to męczy jeszcze bardziej. Wysysa energię stopniowo, bez czucia, żeby nagle zabrało oddech. Wtedy jest już za późno na wszystko, ponieważ znajdujemy się zimni sześć metrów pod ziemią.Chciałbym nieustannie patrzeć optymistycznie na świat. Często mam przebłyski, ale do większości spraw podchodzę w sposób pesymistyczny albo rzeczywisty. Nie umiem wyobrazić sobie nieograniczonego szczęścia. Jestem wdzięczny za moje życie, ale niewiele w nim radości. Myślę, że podczas roku występuje raptem garstka dni, kiedy mówimy o euforii. Większość naszych dni jest przeciętna, monotonna oraz niewyróżniająca się. Żyjemy bo żyjemy, ale nie staramy się, aby odczuwać satysfakcję z codzienności. Liczymy, że kolejny dzień przyniesie mnóstwo wrażeń, ale nie dążymy, żeby to się stało. Siedzimy w miejscu i patrzymy się przed siebie. Nawet nie ruszymy palcem. Najczęściej należy zmienić punkt widzenia, a wtedy codziennie pragniemy wstawać rano, aby przeżywać najmniejsze rzeczy. Bo właśnie drobiazgi są uzupełnieniem szczęścia. Bez nich nie byłoby niczego. Stanowią większą część "czegoś", a żeby zauważyć "coś" i się nie zawieść, należy przypatrzeć się, aby znaleźć szczegóły, a one wyrzucą nam wszystkie karty na stół.
- Hej, Michael - wita się Luke, który wręcz biegnie do fotela, znajdującego się obok. Drżę na jego nagłe pojawienie się. - Strasznie cię przepraszam za spóźnienie.
Jego głos jest przejęty. Ciężko oddycha, a wręcz sapie. Włosy są w kompletnym nieładzie, koszulka lekko pognieciona i jeden but rozwiązany.
- Spokojnie, nic się nie stało - mruczę, kiedy kończę jeść jabłko. - Zrobiłeś to, co miałeś zrobić?
- W dużej części tak. Reszty nie potrafiłem.
- Okej. - kiwam głową.
Obserwuję, jak chłopak pospiesznie próbuje wyciągnąć swoje rzeczy z plecaka. Wszystko miesza się w jego dłoniach, które wydają się trząść ze zdenerwowania. On sam szepcze pod nosem przekleństwa, wylatujące spomiędzy jego warg z prędkością karabinu maszynowego. Marszczę brwi na jego nietypowe zachowanie. Zagryzam policzek, nie odrywając wzroku od blondyna.
Cicho wzdycham. Liczę do trzech w myślach i wykonuję jeden z najbardziej spontanicznych pomysłów w moim życiu.
- Pomogę ci. - palce zaciskam wokół nadgarstków Luke'a. Chłopak zamarza w ruchu. Wypuszcza plecak ze swoich dłoni. Patrzy na moje ręce, a potem na twarz. Jego twarz wyraża zdziwienie oraz niezrozumienie. Wygląda, jakbym wyprowadził go z równowagi. Utrzymuję wewnętrzny spokój, patrząc w błękit tęczówek.
CZYTASZ
Lost Boy || Muke Clemmings ✔️
FanfictionProblemy sprawiły, że obydwoje się zgubili w życiu. Pomylili zakręty, wybrali złe ścieżki. Nie umieli sobie poradzić, aż ich drogi się złączyły. Wtedy wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Start - 26.07.2019 Konie...