23.

341 21 3
                                    

Miesiąc później

Początek czerwca rozpieszcza pogodą. Temperatura sięga powyżej dwudziestu pięciu stopni. Słońce wisi wysoko, wysyłając ciepłe promienie. Błękitne niebo przyozdabiają nieliczne obłoki. Towarzyszy lekki wiatr. Rośliny ożyły ponownie. Zieleń nas otacza. Miękka trawa łaskocze skórę na nodze, która lekko wystaje poza koc w czerwono-białą kratę. Leżę z Luke'iem w cieniu drzewa na niewielkim podwórku za moim domem. Pijemy orzeźwiającą lemoniadę o smaku arbuza, którą przyrządził Daryl Clifford. Chłopak zapatrzony jest w książkę od matematyki, z której zawzięcie przepisuje dane z zadania do swojego czarnego zeszytu. Leży na brzuchu, a jego nogi kołyszą się w powietrzu. Włosy opadają na czoło, wargi są lekko rozchylone. Przygryza końcówkę długopisu zębami. Przez krótki rękaw koszulki mogę podziwiać jego napięte mięśnie ramion, kiedy zapisuje liczby na kartce.

Koniec roku szkolnego zbliża się ogromnymi krokami. Pozostało siedemnaście dni do rozpoczęcia wakacji. Ostatni tydzień poprawek oraz ciężkiej pracy, ponieważ w poniedziałek zostaną wystawione ostateczne oceny. Chłopakowi pozostał ostatni sprawdzian do zaliczenia. Walczy o trójkę, co napawa mnie dumą. Przyszedł do mnie z zerową wiedzą, a drugą klasę skończy (może) z oceną dostateczną. Nasza ciężka praca nie pójdzie na marne.
Ja nie martwię się o swoje wyniki. Nie zmieniają się od jakiegoś czasu. Wychodzą mi same dobre i bardzo dobre stopnie, a nawet jeden celujący. Rodzice są szczęśliwy oraz wzruszeni moimi wynikami. Nie wymagają ode mnie nauki, ale cieszą się z każdego sukcesu. Doceniam to. Ja sam jestem z siebie zadowolony, bo osiągnąłem własne ambicje. Najważniejsza jest samorealizacja.

- Wiesz dlaczego wychodziło ci zagrożenie z matematyki? - pytam, nie spuszczając wzroku z mojego chłopaka, który pogrąża się w nauce.

- Dlaczego?

- Bo lubisz pały.

Obydwoje zaczynamy się śmiać. Hemmings na chwilę odrywa się od zadania, aby spojrzeć na mnie z rozbawieniem wymalowanym na twarzy. W błękitnym tęczówkach migają iskierki. Usta rozciągnięte są w uśmiechu. Przy oczach pojawiają się zmarszczki. Idealny.

- Michael, coraz częściej rzucasz mi dwuznaczne zdania - twierdzi. Wierzchem języka oblizuje wargi, których smak znam na pamięć. - Czy to jakaś sugestia? - unosi brew, będąc całkowicie poważnym.

Nabieram więcej powietrza w usta. Zbliżam nasze twarze. Dociera do mnie znajomy, orzeźwiający zapach trawy cytrynowej. Przekręcam lekko głowę. Łapiemy kontakt wzrokowy. Jego tęczówki pod wpływem naturalnego oraz mocnego światła nabierają jaśniejszej barwy. Teraz są w kolorze bardzo jasnego błękitu, który wpada w szarość.

- Nie mogę ci powiedzieć. - muskam malinowe wargi. Pocałunek jest powolny. Przepełniony uczuciem. Roztapia serce.

Wszystko znajduje się na swoim miejscu. Od kiedy znajdujemy się w związku, zaczyna się układać w moim życiu. Uśmiech nie opuszcza ust. Więcej rozmawiam, śmieję się. Nabieram kolorów. Rozrastam się. Wypełnia mnie pozytywna energia, którą przelewam na innych. Nie złoszczę się, kiedy znowu nie mogę spać. Często wtedy piszę do Luke'a. Prosił mnie, żebym to robił. Nie zawsze odpisze, jednak stara się być obecny, kiedy go potrzebuję. Próbuje wymieniać wiadomości ze mną, dopóki nie zasnę. Nie rzadko mam wyrzuty sumienia, że chłopak przeze mnie nie śpi. Ograniczam to do krytycznych sytuacji, a takowe zdarzyły się cztery razy.

Całujemy się z finezją. Flegmatycznie zaspokajamy potrzeby. Skupiam się na dotyku naszych warg oraz języków. Wyczuwam lekko szorstkość, a potem miękkość. Nosem trącam jego nos. Oczy lekko przymknięte, aby wyczuć więcej. Napawam się naszą chwilą, która przypomina delikatne kwiatki stokrotki. Skąpani w atmosferze słonecznego lata oraz ciepłych, gwieździstych nocy.

Lost Boy || Muke Clemmings ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz