5.

329 28 1
                                    

Luke Hemmings: Zdałem pierwszy sprawdzian!!!

Luke Hemmings: Pozwól, że dzisiaj odpuścimy sobie korepetycje i postawię ci twoją ulubioną kawę w podzięce

Luke Hemmings: Więc jaką kawę lubisz najbardziej?

Michael Clifford: Waniliowa latte

~*~

Leżę na trybunach szkoły, czerpiąc przyjemność z piętnastostopniowego ciepła. Skromne promienie słońca otulają moją twarz. W mojej dłoni spoczywa telefon, do którego podłączyłem słuchawki, aby przesłuchać kilka piosenek. Obserwuję obłoki na niebie, skupiając się na oddechu. Zerwałem się ze stołówki, jak tylko nadarzyła się okazja. Dzisiejszy dzień jest tym, gdzie mam wszystkiego serdecznie dość. Cały dzień snuję się po korytarzach, niczym duch. Siedzę cicho i niezupełnie się skupiam na otoczeniu. Jedyne czego pragnę to swoje łóżko, gdzie będę mógł okryć się grubym kocem, odcinając się od rzeczywistości. Niemile odrzucam Caluma, który zbytnio zaczął się martwić. Nie chcę tego robić, ale muszę. Między złem, a większym złem, wybieram zło.
Najbardziej dobija mnie konfrontacja z Luke'iem Hemmingsem. Cieszę się, że nie muszę spędzić całej przerwy obiadowej w bibliotece, ale niechętnie chciałbym ogólnie spędzać z nim czas, jednak nie potrafiłem odmówić. Obojętność dzisiejszego dnia pozwoliła, abym sprawnie odpisał chłopakowi pozytywną wiadomość. Mam jedynie nadzieję, że szybko zostawi mnie oraz mój błogi spokój.

Palcami wybijam rytm jednej z piosenek zespołu The 1975. Myślami wędruję ku najgłębszym zakamarkom mojego umysłu, gdzie chociaż częściowo zapominam o swoim życiu. Rozpatruję swoje najskrytsze marzenia, które nigdy nie ujrzą światła dziennego, lecz zawsze noszę w swoim sercu, czekając, aż znajdzie się szansa, żeby je spełnić. Mieszkając w Stanach Zjednoczonych nietrudno o realizowanie celów, jednak czasami potrzeba trochę cierpliwości. Mój czas oczekiwania aktualnie trwa. Wiem, że z każdym dniem jestem coraz bliżej spełnienia, a to napawa mnie nadzieją.
W dni, gdzie nie dopisuje mi humor staram się myśleć pozytywnie. Przyćmiewa mnie pesymizm, ale zawsze doszukuję się światełka w tunelu. Ono sprawia, że kolejnego ranka nabieram wigoru, co u każdego wywołuje uśmiech na twarzy oraz spadający kamień z serca.

Moją harmonię przerywa blondyn, który siada na ławce. Szybkim pociągnięciem wyciągam słuchawki z uszu, nie kłopocząc się nawet z zatrzymaniem piosenki. Podnoszę się do pozycji siedzącej i zerkam na chłopaka, znajdującego się w zasięgu mojej ręki. Wzdycham z ulgą, kiedy rozpoznaję w nim Luke'a Hemmingsa, który posyła mi nieśmiały uśmiech.

- Hej - wita się melodyjnym głosem.

- Hej.

Łączymy nasze spojrzenia. Magnetyzuje mnie swoimi oczami, a ja nie mam siły, żeby się poddać. Oddaję się niecodziennemu uczuciu, które przechodzi przez mój kręgosłup. Chwilowo paraliżuje mój światopogląd, aby chwilę później zaczął on pracować o poziom wyżej. W głowie przelatują miliony informacji. Nie jestem w stanie ich zarejestrować, a nie mówiąc o analizie. Zezwalam, żeby przejęły kontrolę nad moim mózgiem.

Chłopak stawia na ławeczkę dwa kubeczki z najpopularniejszej kawiarni w Stanach. Jeden z nich podsuwa w moją stronę. Paruje od niego, więc wyczuwam zapach świeżo zaparzonej waniliowej latte.

- Dzięki - rzucam, chwytając palcami za napój. Zaciskam dłoń, która wydaje się wiotka i przysuwam kawę do ust, żeby upić ją.

- To ja powinienem podziękować - mówi Luke, chowając swoje dłonie w kieszeń granatowej bluzy z kapturem. - Zdałem ten test na osiemdziesiąt siedem procent - chwali się, a na jego ustach błądzi uśmiech dumy.

Lost Boy || Muke Clemmings ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz