#6

702 64 16
                                    

Lorn - zagubiony, zniszczony. 


Kiedy przekroczyłem próg pokoju, Calum właśnie usiadł na paprapecie, tuż obok uchylonego okna, a w jego dłoni tlił się już świeżo zapalony papieros. Wytrzeszczyłem na niego oczy i przezwyciężyłem ochotę wyrwania mu śmierdzącej używki z ręki.

-Skąd to masz? - zapytałem, kiedy chłopak zaciągnął się papierosem. Mulat wzruszył ramionami, wstrzymując dym w płucach. Usiadłem na łóżku, obok Michaela, a Calum nachylił się w moją stronę i z uśmiechem na ustach dmuchnął we mnie duszącym dyem, który wypuścił z ust. Zakaszlałem, szaleńczo machając dłonią przed twarzą. Śmiech Caluma poniósł się po pokoju, na co skrzywiłem nos z niesmakiem.

-To nie było miłe - burknąłem, patrząc w dół na swoje kolana, które wystawały spod mojej za dużej, białej koszulki. Spodnie, które miałem na sobie, uwypuklały je, sprawiając, że te optycznie wydawały się być bardziej okrągłe, niż w rzeczywistości.

-Życie jest okrutne. Zapamiętaj to sobie - odparł Calum.

-Co robiła tutaj twoja dmuchana lalka? I dlaczego była aż w takim stanie? - zapytał Michael, beztrosko odchylając się do tyłu, aby oprzeć ciężar ciała na łokciach.

-Stary, przestań - westchnął Calum, strzepując nadmiaru popiołu za okno - I tak jestem już na ciebie zły za to co powiedziałeś wcześniej. Nie pogarszaj sprawy.

Michael nie skomentował tego, jedynie wymownie uniósł do góry brew i czekał na odpowiedź. Calum, lekko już poirytowany, wywrócił oczami i zaciągnął się używką, wpatrując się w brudną szybę uchylonego okna.

-No dobra, powiem ci - mulat wolną dłonią pocierając powieki, podczas gdy ta druga zajęta była obracaniem papierosa- Jessica lubi imprezy.

-To widać - mruknąłem pod nosem, na co Calum posłał mi spojrzenie spod byka.

-Nie przerywaj mi - chłopak machnął na mnie dłonią, w której trzymał papierosa, przez co trochę popiołu spadło na podłogę. Michael ponownie usiadł i wyprostował nogę, stopą trącając popiół i zgarniając go pod łóżko.

-Tak jak mówiłem, Jessica lubi imprezować - kontynuuował Calum - Może trochę za bardzo. Ale dlatego tak bardzo siebie lubimy. Bo oboje marnujemy czas na dobrą zabawę, na której nie może zabraknąć fajek, wódki i czegoś do jarania. Ja osobiście nie biorę narkotyków, ale ona uwielbia eksperymentować. Jak kiedyś wymieniła mi całą listę czego przez swoje krótkie życie próbowała, w sensie z narkotyków, to aż się za głowę złapałem.

-Ty też bierzesz? - wtrąciłem się, zanim zdołałem się ugryźć w język. Przygotowany na to, że Calum znowu mnie opieprzy, przygryzłem wargę i cierpliwie czekałem na jego reakcję. Jednak tym razem Calum nie zareagował pochopnie, jedynie pokręcił przecząco głową.

-Nie. A przynajmniej kiedyś tak było. Lubię palić zioło, nawet bardzo. Ale na ostatniej imprezie, która nie skończyła się za dobrze, Jessica namówiła mnie do wciągnięcia działki heroiny. Okazało się, że moje ciało się z tym gównem zbytnio nie polubiło i zemdlałem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby to ona wtedy przy mnie była. Ale Jessica wybrała siedzenie ze swoimi koleżankami, które właśnie dawały sobie w żyłę. Moja dziewczyna była zbyt naćpana, a ja właśnie tańczyłem z dala od niej i jej chorego towarzystwa, kiedy zasłabłem. Następne co pamiętam to przebudzenie się tutaj, w szpitalu.

-A nie powinieneś być na odwyku? - zapytał Michael, wpatrując się w Calum zamyślonym wzrokiem.

-Może. Nie wiem - odpowiedział chłopak - Wiem tylko, że lekarze już zdążyli zrobić mi pobranie krwi. Jestem pełnoletni i mam też ukończone to nieszczęsne 21 lat, więc mogę brać co tylko zechcę, tak długo dopóki nic przy mnie nie znajdą. A nie znajdą, bo działka należała do Jessici, nie do mnie. I właśnie dlatego ona mnie dzisiaj odwiedziła. Żeby ostrzec mnie przed mówieniem prawdy. Ona nie chce, żebym się wygadał przed starszymi odnośnie tego chłopaka co dał jej heroinę.

-Czemu? - zapytałem, palcami skubiąc suche skórki wokół paznokci. Michael spojrzał na moje dłonie i bezceremonialnie chwycił jedną z nich, odizolowując ją od tej drugiej, tak abym zostawił obumarłą skórę w spokoju. Niezadowolony wydąłem dolną wargę, a Michael puścił moje ręce i skinieniem głowy wskazał na moje dłonie, na które machinalnie przeniosłem wzrok. Nawet nie zauważyłem, kiedy miejsca, które rozdrapałem zaczęły krwawić.

-Bo ten koleś jest członkiem gangu. A co gorsza to jakaś rodzinna sprawa, a ja nie chciałbym dostać kulki między oczy - to mówiąc Calum ułożył palce w taki sposób, że przypominały pistolet. Chłopak uniósł dłoń do czoła i przystawił ją pomiędzy czarnymi brwiami, przy tym udając, że naciska spust. Mulat zamknął oczy i wysunął język z ust, tak aby ten swobodnie spoczywał na dolnej wardze. Kąciki moich ust mozolnie wygięły się w górę, lecz po chwili opadły z powrotem w dół. Zazdrościłem Calumowi tej pewności siebie, której mnie zdecydowanie brakowało. Chłopak nie wstydził się nawet teraz, kiedy nadal siedział przed nami półnagi, z odsłoniętą klatką piersiową. Nie żebym narzekał. Podziwiałem jego zadbane ciało i  tatuaże. Przyłapałem się nawet na tym, że dokładnie zapamiętuję budowę jego ciała. Chłopak był przystojny, nie mogę ująć tego inaczej ani zaprzeczyć.

-To dlatego tak bardzo chciałeś wyłudzić wczoraj działkę? - zagaił Michael. Calum skinął głową i wyrzucił przez okno, nadal tlącą się, końcówkę papierosa. Może przynajmniej teraz ten cholerny szpital pójdzie z dymem.

-Chyba się uzależniłem - wymamrotał Calum.

-Od jednej działki? - zmarszczyłem brwi, spoglądając to na Michaela to na Caluma, który teraz wymachiwał nogami, zwisającymi z parapetu.

-Tak. Heroina ma to do siebie, że uzależniasz się od razu - odpowiedział Michael, a ja zacząłem się zastanawiać skąd on tyle wie o narkotykach. Może on też trafił tutaj przez nie? W końcu nadal nie dowiedziałem się z jakiego powodu on tutaj właściwie jest. Zmrużyłem oczy, ciekawskim spojrzeniem otaksowując sylwetkę Michaela. Istotnie, chłopak był więcej niż szczupły. Był po prostu chudy. Jego cera zawsze wydawała się być blada i niezdrowa, jakby coś zżerało go od środka... Może to narkotyki?

-Pomożemy ci - Michael posłał Calumowi lekki uśmiech. Mulat skrzywił się ledwie zauważalnie i westchnął, chowając twarz w swoich dłoniach.

-Jestem beznadziejny... - wymamrotał, a mi zrobiło się żal chłopaka.

Bez słowa podniosłem się z łóżka, zostawiając skołowanego Michaela samego. Podszedłem do Caluma i oplotłem jego talię ramionami, opierając podbródek na ramieniu.

-Nie jesteś - wyszeptałem - Masz nas. Nie jesteś sam.

-Tylko nie mów "będzie dobrze", bo to są puste słowa- Calum zerknął na mnie, jedną dłonią klepiąc mnie po głowie, przez co zmarszczyłem nos z niezadowoleniem i odsunąłem się od mulata.

-Niestety, aż za dobrze o tym wiem. 


***

Dodaję kolejny, bo "Teeth" poprawiło mi humor

Przyznam szczerze, że trochę się bałam, że będzie takie jak Easier, które niezbyt mi się podobało (poza wersją Live Vault, bo to jest życie). Nie zawiodłam się! Teeth jest sto razy lepsze i czuję się jak taka badass bohaterka serialu albo książki jak tego słucham XD

Pozdrawiam wszystkich wattpadowiczów. Wielbię was. 

Podoba wam się ta historia? Czy nie koniecznie?

alternativetrash_1

petrichor ▪ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz