Phosphenes - kolory lub “gwiazdy”, które widzisz, kiedy potrzesz oczy
- Czy może się pan przesunąć? Chciałabym wejść do pokoju pacjenta.
Ze snu wyrwał mnie głos pielęgniarki, która wczoraj nie chciała wpuścić mnie do szpitalnej sali Michaela. Gwałtownie podniosłem się do pozycji siedzącej, zaciekle przecierając zaspane oczy i zmęczoną twarz. Nie wiem jak to się stało, ale w którymś momencie, podczas mojego długiego czuwania, zasnąłem tuż pod drzwiami prowadzącymi do pokoju Michaela. Zgaduję, że musiałem wyglądać jak jakiś szpitalny menel. Mówi się trudno i żyje się dalej.
Od razu stanąłem na nogi. Co prawda momentalnie zatoczyłem się na ścianę, a pod wpływem zawrotów głowy oraz czarnych mroczków, które pojawiły się przed moim zaspanymi oczami, zmuszony byłem znaleźć podporę właśnie w szpitalnym zabudowaniu. Zamrugałem intensywnie, próbując odpędzić plamki, które przyćmiły i utrudniły mi widoczność. Pielęgniarka, która zatrzymała się z dłonią na klamce, otaksowała mnie zainteresowanym wzrokiem.
- Dlaczego pan tutaj spał?
- Bo wyrzucili mnie z sali - skinieniem głowy wskazałem na drzwi, przed którymi zatrzymała się pielęgniarka. Na twarzy kobiety pojawił się przepraszający grymas. A to ci nowość.
- Która godzina? - wychrypiałem, rozmasowując bolący kark.
- Koło piętnastej. Spał pan kilka dobrych godzin.
- Czy mogę wejść do Michaela?
Pielęgniarka przygryzła dolną wargę, rozglądając się na boki, a po chwili spojrzeniem znów powracając do mnie. Jej wąskie usta opuściło przeciągłe westchnienie, a kiedy już myślałem, że kobieta nie pozwoli mi zobaczyć się z Michaelem, ta otworzyła drzwi na oścież.
- Na co czekasz? Wchodź, zanim ktoś cię zobaczy - od razu spełniłem jej polecenie, nie trzeba mi było dwa razy powtarzać - Ja i tak muszę sprawdzić co u niego.
Posłusznie wślizgnąłem się do środka szpitalnej sali, a pielęgniarka weszła tuż za mną, zamykając za sobą drzwi. Moje oczy od razu spotkały się ze zmęczonymi, ale trzeźwymi, zielonymi tęczówkami Michaela, który pół leżał, pół siedział na swoim łóżku, ciężko opierając głowę o jedną ze sztywnych poduszek. Z jego prawego ramienia nadal wystawał wenflon, podłączony do foliowej torebeczki. Wcześniej znajdowała się tam morfina, lecz teraz torebka była całkowicie opróżniona. Najwidoczniej chłopak nie potrzebował już narkotyków, żeby nie czuć bólu. Jego skóra nadal byla biała jak papier, powiedziałbym nawet, że pasująca do kolorystyki szpiata, ale nie byłem w humorze na robienie sobie głupich,a na dodatek czarnych, żartów. Liche włosy Michaela były przyklejone do jego czoła, a grzywka zakrywała jego lewe oko.
- Cześć - odezwał się różowowłosy, odchrząkując, aby pozbyć się chrypki, której chłopak musiał dostać od płaczu i szlochu. Niepewnie zerknąłem na pielęgniarkę, która niczym mój cień, stała za mną i patrzyła to na mnie to na Michaela. Kobieta chyba zrozumiała nieme pytanie w moich oczach, bo wzruszyła ramionami i splotła długie ręce na swojej płaskiej klatce piersiowej. Zachęcony jej obojętnością, podszedłem bliżej łóżka Michaela i ukucnąłem naprzeciwko zmęczonego chłopaka. Niepewnie sięgnąłem po jego dłoń, która leżała tuż przy krawędzi materaca. Różowowłosy od razu splótł razem nasze palce, a ja poczułem elektryzujący dreszcz, który rozszedł się falą po mojej ręce i dalej, w stronę pleców i serca.
- Jak się czujesz? - wyszeptałem, podczas gdy pielęgniarka pewnym krokiem podeszła do foliowej torebki po morfinie. Kobieta zdjęła ją ze specjalnego stojaka, po czym schyliła się i odpięła gumową rurkę od wenflonu. Michael nieznacznie się skrzywił, kiedy kobieta zerwała plaster z jego ręki, a po chwili wyciągnęła wenflon z ciemno-niebieskiej żyły widocznej na jego przedramieniu. Odwróciłem wzrok, czując nudności wzbierające we mnie. Ironia losu, niedoszły samobójca, który chciał sobie podciąć żyły, nie mógł teraz patrzeć na igły. W sumie to nie przeszkadzały mi takie widoki, jeśli w grę wchodziłem ja sam, ale jeśli musiałem patrzeć na inne osoby było już gorzej. Szczególnie jeśli te osoby były mi bliskie.
CZYTASZ
petrichor ▪ muke
FanfictionPetrichor - zapach ziemi po pierwszym deszczu zakańczającym długi okres upalnej, suchej pogody. Niedoszły samobójca, Luke Hemmings, trafia do szpitala. Chłopak cierpi na depresję, jednak jego ojciec, znany i szanowany polityk, upiera się, żeby chło...