Cosmogyral (przymiotnik) - wirujący wokół wszechświata
- Nie siedź tak na podłodze, bo wilka dostaniesz.
Telefon omal nie wypadł z moich, sinych z braku energii, dłoni. Nie poszedłem na kolację, bo po co? Żołądek ssał mnie niemiłosiernie, ale nie w głowie było mi teraz objadanie się, żeby utrzymać swój organizm przy życiu. Normalne funkcjonowanie narządów wewnętrznych może poczekać, miałem ważniejsze sprawy na głowie.
- Cześć, Michael! - zaśmiałem się nerwowo, zbierając komórkę z podłogi i oglądając ją dokładnie. Kolorowowłosy obrzucił mnie bezwzględnym wzrokiem, barkiem opierając się o zimną, szpitalną ścianę, tuż obok mojego pokoju. Jego ramiona oplatały jego szczupły tors. Otaksowałem go uważnym spojrzeniem, zauważając brak jednej, istotnej rzeczy - A gdzie twój szlafrok?
- Nie zmieniaj tematu - mruknął grobowym głosem - Czemu nie jesteś w pokoju?
- Jakoś tak wyszło... - odburknąłęm pod nosem, obracając telefon w dłoniach i ukradkiem robiąc bardzo dokładne oględziny. Miałem nadzieję, że upadek, nawet z tak zabawnie nieistotnej wysokości, nie okazał się być decydującym. Nie uśmiechało mi się błagać ojca na kolanach o odrobinę kasy, nawet jeśli już się pogodziliśmy.
A odpowiadając na pytanie Michaela, nie miałem ochoty przebywać w tych ponurych, czterech ścianach, które nie dość, że biły po oczach oślepiającą bielą, to jeszcze niesamowicie śmierdziały wszelkimi chemikaliami do wyplenienia bakterii i innych pasożytów. Już wolałem zostać na korytarzu i wpół leżąc kulić się przed zamkniętymi drzwiami, prowadzącymi do mojej sali szpitalnej.
- Mogę wiedzieć dlaczego jeszcze masz mój telefon? - Michael jednym, zgrabnym ruchem odepchnął się od ściany i postąpił krok naprzód, zbliżając się do mnie z wyciągniętą dłonią.
- Musisz zadawać tyle pytań? - plotłem trzy po trzy, mówiąc wszystko co mi ślina na język przyniesie. Nie chciałem jeszcze odłączać się od internetu i życia, które nim aż tętniło... A przynajmniej nie chciałem tego dopóki całkowicie nie wyczyszczę haseł wpisanych w wyszukiwarkę oraz historii. Gdybym teraz oddał telefon Michaelowi, pierwszym co biedny chłopak by zobaczył byłyby zapewne hasła typu "Czy "kocham cię" jest równoznaczne z byciem parą?" albo co gorsza "Jak zapytać kogoś o chodzenie?"
Dobra, przepraszam wszystkich co nazwali mnie dzieciakiem. Mentalnie naprawdę miałem 5 lat.
Michael nie odpowiedział, jedynie nachylił się w moją stronę i pomachał mi otwartą dłonią przed twarzą, ostentacyjnie dając mi znać, żebym oddał mu telefon. Wywróciłem oczami, po czym palcami, które nie zaciskały się na komórce kolorowołosego, odsunąłem rękę chłopaka sprzed swojej twarzy.
- I po co się tak pieklisz? Do czego ci potrzebny ten telefon? - zapytałem, unosząc brwi w górę.
- Zakładam kanał na YouTubie. Nie dostałeś żadnego SMSa? Powinien przyjść taki kod aktywujący - połowę twarzy zasłoniłem telefonem, pospiesznie wystukując hasło, aby odblokować komórkę Michaela. Faktycznie, chłopak dostał wiadomość z potwierdzającym kodem.
Jednym szybkim ruchem wykasowałem historię i pierwsze kilka haseł, który wyskoczyły od razu jak zacząłem wpisywać coś w Google. Po tej szybkiej akcji oddałem telefon Michaelowi, uśmiechając się przy tym niewinnie. Kolorowowłosy zmrużył oczy, odbierając ode mnie swoją własność. Sceptyczny wzrok Michaela drążył we mnie dziurę, przez co wzdrygnąłem się i bezmyślnie przylgnąłem plecami do ściany.
- Mam nadzieję, że nie oglądałeś porno. Obiecuję, że coś ci zrobię, jeśli kiedyś dostanę rachunek z jakiejś podejrzanej stronki.
- Nie oglądam takich rzeczy - wymamrotałem, czując jak policzki zaczynają mnie piec. Zacisnąłem szczękę i odwróciłem głowę w drugą stronę. Musiałem usiąść na dłoniach, aby powstrzymać się od ukrycia w nich twarzy. Policzki piekły mnie coraz bardziej. Każda, natrętna myśl utwierdzała mnie w przekonaniu, że Michael gapi się na mnie i wpatruje w rumieńce na mojej skórze. To wszystko sprawiało, że szkarłat oblewał coraz większą powierzchnię mojej twarzy.
CZYTASZ
petrichor ▪ muke
FanfictionPetrichor - zapach ziemi po pierwszym deszczu zakańczającym długi okres upalnej, suchej pogody. Niedoszły samobójca, Luke Hemmings, trafia do szpitala. Chłopak cierpi na depresję, jednak jego ojciec, znany i szanowany polityk, upiera się, żeby chło...