[6] Szczerość

2.7K 116 82
                                    

***

Loki wraz z Sygin spacerowali po ogrodach. Nagle oczom blondynki ukazała się Clare. Zatrzymała Kłamcę i łapiąc go za szyję, wpiła się w jego usta. Książę był zaskoczony tym co zrobiła jego przyszła żona.

Sygin kątem oka spojrzała na Clare. Chciała pokazać, że Loki jest tylko jej. Zdenerwowało ją to, że blondynka ani razu nie spojrzała w ich stronę. Nagle zobaczyła obok niej Thora, który zaczął z nią zawzięcie o czymś rozmawiać.

Loki delikatnie odsunął się od Sygin. Wzrokiem pełnym zdziwienia spojrzał na kobietę stojącą przed nim.

- No co, nie mogę pocałować MOJEGO przyszłego MĘŻA? - zapytała, szczególnie głośno akcentując dwa słowa. Chciała tym zwrócić swoją uwagę. Clare ominęła cały ogród, ani razu nie spoglądając w ich stronę. Tak bardzo ją to zdenerwowało.

- Coś się dzieje? - Książę szybko zauważył jej dziwne zachowanie.

- Pobierzmy się szybciej. - wypaliła nagle, patrząc gdzieś w dal. Dopiero po chwili spojrzał na niego.

- Słucham? - zapytał, jakby nie dosłyszał.

- Pobierzmy się szybciej. - mówiła pełna entuzjazmu.

- Ale tak się nie da, nie mogę szybciej zostać Królem. - na ten komentarz mina kobiety zrzedła. Ostrym wzrokiem, zaczynającym przepełniać się łzami patrzyła się na Lokiego.

- Chodzi ci tylko o władzę? Nie kochasz mnie? - powiedziała głosem przepełnionym płaczem. Loki nic nie odpowiedział, tylko spojrzał na nią z wyższością i dumą. - ODPOWIEDZ! - wykrzyczała cała zapłakana. Była wściekła. Dużo słyszała, że książę się zmienił, że stał się potworem. Nie wierzyła w to, aż do dzisiaj.

- A co jeśli tak?! - syknął, na co Sygin lekko się zlękła. - Co jeśli jestem potworem, co jeśli to wszystko między nami to kłamstwo? - mówił nadal niemal przeszywając ją na wylot wzrokiem.

- Jesteś potworem! - wykrzyczała przez płacz, uderzając go w klatkę i odbiegając. Kłamca jedynie się zaśmiał. Miał dosłownie dość udawania miłego.

***

Thor i Clare przechadzali się po uliczkach Asgardu, obserwując wesoło pracujących mieszkańców.

- Pokażę ci kiedyś Midgard. Spodoba ci się. - powiedział nagle Thor.

- Jesteś wspaniałym przyjacielem. - powiedziała szczerze.

- No wiem. - na ten komentarz zaśmiali się. Zawsze mieli dobry kontakt. Od dzieciństwa blondyn był zakochany w Clare. Zawsze widział w niej osobę godną podziwu. Mimo tego, że ma dziewczynę, nadal czuł coś do blondynki. Gdyby tylko wiedział, że ona woli jego brata..  Zawiódł by się, dosłownie.

Clare może nie miała już serca, ale powiedzenie mu tego, co ją łączy z Lokim, mogło by zbić Thora. Wyznanie prawdy było by zbyt bolesne.

- Ta twoja Jane, będzie na ślubie Lokiego? - zapytała lekko zmieszana. Myśl o tym, że Loki się z kimś żeni, jakiś dziwnie ją przerażała. Zauważyła dzisiaj przyszłą parę w ogrodach. Sygin całowała Kłamcę. Z odległości i krótkiego spojrzenia kątem oka, zdążyła rozpoznać jak bardzo sztuczne to było.

Dokładnie pamięta jej pierwszy pocałunek z Lokim. Pod wodospadem, tam gdzie zawsze. W blasku księżyca. Był pełen niepewności, ostrożności i podekscytowania. To były piękne chwile, które nigdy nie powrócą...

- Mogę Ci coś szczerze powiedzieć? - zapytał nagle Thor, nie odpowiadając na pytanie blondynki.

- Jasne. - weszli w mały lasek.

- Wątpię aby ślub Lokiego i Sygin się odbył. - powiedział ze smutkiem. Clare poczuła się jednak w pewien sposób szczęśliwa. - Bardzo się zmieniał, powinien siedzieć w więzie.. - Tutaj blondyn się zatrzymał i ugryzł się w język, jakby to co właśnie mówił było jakąś zbrodnią, o której Clare miała się nigdy nie dowiedzieć. Kobieta spojrzała na niego ze zdziwieniem. - Przepraszam, ale nie chciałem ci tego mówić. Wiem, że zawszę byliście blisko z Lokim i zawiodłaś się kiedy usłyszałaś o jego ślubie. Nie chciałem cię dodatkowo martwić tym.. - platynowłosa lekko się uśmiechnęła i złapała księcia za rękę.

- Nie przejmuj się. Przez te ostatnie lata, życie pozbawiło mnie połowy uczuć, więc... - tutaj się zatrzymała, jakby nie widziała do powiedzieć. - Po prostu nie przejmuj się. Nie jestem smutna. - sprostowała szybko i jeszcze raz się wesoło uśmiechnęła. - wracajmy już. - powiedziała, po czym ruszyli w stronę pałacu.

Clare cały czas chodziły po głowie słowa Thora. Po pierwsze, skąd ma wrażenie, że pomiędzy nią a Lokim coś jest? Miał nie widzieć, bo to bardzo by go zraniło, a on jej on tym poprostu powiedział. Po drugie, kwestia Lokiego. O co chodziło z tym więzieniem?

Kobieta miała w głowie pełno pytań, na które jak najbardziej chciała dowiedzieć się odpowiedzi. Nie chciała tego robić po kryjomu. Postanowiła uderzyć w sedno i zapytać o wszystko Kłamcę, chociaż widziała, że i tak nie uzyska całkowitej odpowiedzi.

Będąc w pałacu zaczęła się kierować w stronę komnaty księcia. Grzecznie zapukała, a po pozwoleniu weszła do środka.

Loki siedział na kanapie i popijał Asgardzkie wino. Widać było, że coś się stało.

- Clare, Clare.. - westchnął. - Co cię do mnie sprowadza? - powiedział dalej, nadal od niechcenia, nawet na nią nie spoglądając.

- Coś się stało? - kobieta szybko zauważyła, że coś jest nie tak.

- To ja zadałem pytanie. - syknął, łaskawie na nią zerkając.

- No więc dobrze. - postanowiła zagrać w tą grę i choćby nie wiadomo co, chciała wygrać. Musiała. - Sprowadzają mnie pytania. - powiedziała ostro, siadając na kanapie. Czekała ich trudna rozmowa...






Może być??

~ 797

Outside The Law ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz