Cicho przemknęła na klatkę schodową. Stwierdziła, że będzie to bezpieczniejszy i szybszy sposób, niż jazda windą.
Mimo wszytko dręczyły ją wyrzuty sumienia. Robiła to, co musiała. Niby nie była od nikogo zależna, ale szkoda jej było, że pewien człowiek może się na niej zawieść.
Spojrzała na zegar wiszący na ścianie. Zostało jej dziesięć minut do północy. Cicho zamknęła za sobą drzwi. Była pewna, że Tylko metry dzieliły ją od Kłamcy.
- Cholera... - westchnęła, kiedy pewnie stanęła na środku jakiegoś pomieszczenia. Ujrzała przed sobą szybkę, za którą znajdował się Anthony i mnóstwo komputerów, i jakiś papierów. Pomyliła piętra...
Starała się szybko gdzieś się schować, jednak wszędzie były szyby. Nie miała czasu na obmyślenie panu.
W momencie, kiedy brunet miał się odwrócić, zaczęła biec i z trzaskiem zamknęła drzwi od klatki schodowej.
- Ej! - usłyszała za sobą głos mężczyzny. Nie widziała czy ją widział, czy nie. Po chwili usłyszała już zatrzaśnięte drzwi.
Clare również nie pozostawała w tyle. Otwierając kolejne drzwi, znalazła się we właściwym pomieszczeniu. Zdyszana zatrzymała się, zauważając kolejną zmianę w swoim wyglądzie. Jej włosy powróciły do normalnej długości jednak nadal były brązowe.
Podnosząc głowę do góry zauważyła go. Stał za celą i dokładnie się przyglądał z szerokim uśmiechem.
Kiedy już była przy celi i miała nacisnąć przycisk otwierający cele, odwróciła się do tyłu. Anthony stał bezwładnie parę metrów od niej. Jego mina wyrażała pełne zdziwienie.
Patrzył, jak włosy kobiety przybierają jasny odcień, a oczy zamieniają się w błękit. Chciał coś zrobić, ale nie mógł. Był zbyt zdziwiony. Kobieta dla której się narażał, okazała się być kimś innym...
- Zara... - westchnął cicho.
Dla Clare również nie było to łatwe. Na jej twarzy widział szczery smutek. Nagle jej oko opuściła łza, która dokładnie spłynęła po jej policzku.
- Przepraszam... - szepnęła i nie zwlekając nacisnęła guzik.
Happy End nie był jednak jej dany. Mocno upadła na ziemię. Szybko złapała się za brzuch i odruchowo się skuliła.
- Cholera.. - warknęła cicho, podnosząc się do pionu. Sprawcą jej chwilowej niedyspozycji był nie kto inny, jak poznany przypadkiem Steve Rogers.
Stał parę metrów przed nią, ubrany w niebieski kostium z białymi i czerwonymi wstawkami.
- Kim ty do cholery jesteś? - powiedział Cicho, wpatrując się jej prosto w oczy. Kobieta zakłopotana delikatnie pokiwała głową przecząco.
- To zbyt skomplikowane... - powiedziała krótko i wybijając się z panela sterującego, przyłożyła blondynowi w twarz. - A mogliśmy być przyjaciółmi... - westchnęła, z uśmiechem podnosząc się z ziemi i zaczęła poszukiwać wzrokiem Kłamcy.
Szybko dostrzegał go, gdy powalał Nathase na ziemię. Dostrzegając czekającą na niego towarzyszkę, ruszył w jej stronę.
Kiedy był już przy niej, złapał ją mocno za rękę i zaczął prowadzić do windy. Clare ostatni raz odwróciła się w stronę pokonanych Mścicieli.
Loki ani razu na nią nie spojrzał, a kiedy zostawała w tyle, mocno ją przyciągał do ciebie.
Zanim weszli do windy, blondynka nie mogła się powstrzymać i jeszcze raz spojrzała w stronę przebierańców, tym razem patrząc tylko na Anthonego.
Brunet odzyskując przytomność również się w nią wpatrywał. Jego twarz pokazywała pełne zawiedzenie i rozczarowanie.
- Przepraszam... - powiedziała praktycznie nie wydając z siebie dźwięku, tylko poruszając ustami. Reakcja bruneta zadziwiła ją. Poprostu się uśmiechał. A najdziwniejsze dla niej było to, że ten uśmiech był szczery.
Blondynka dając emocją za wygraną również uśmiechnęła się blado, a dwie łzy opuściły jej oczy, po czym wraz z Kłamcą znikła za metalowymi drzwiami windy...
~542
CZYTASZ
Outside The Law ~ Loki Laufeyson
FanfictionTylko miesiąc dzieli Lokiego i Sygin od ślubu. Przez ten miesiąc, do życia Kłamcy powróci jednak dawna miłość. Jak to wpłynie na przyszłą uroczystość?