[22] Łazienka...

1.8K 89 35
                                    

- Mrr... Zaciągłaś mnie do łazienki.. - zamruczał kiedy blondynka przekroczyła drzwi.

- Nie wyobrażaj sobię zbyt wiele. Masz brudne włosy. Trzeba cię umyć. - kiedy chciała napuścić wodę, Kłamca złapał ją w talii na co lekko syknęła z bólu. Brunet zjechał z uściskiem na biodra i delikatnie się skrzywił.

- Skarbie... Obawiam się, że to ciebie trzeba teraz wyleczyć.. - wyszeptał jej do ucha i delikatnie pocałował ją w szyję.

- No to mnie ulecz. - zaczęła zsuwać z ramion halkę, która była pozostałością po sukni.

- Z przyjemnością.. - odwrócił ją do siebie tyłem i zsunął materiał z jej pleców. Widząc jej kilka ran po biczu, skrzywił się.

- Aż tak źle?

- Nie tak źle jak u mnie. - pocałował ją w szyję na co westchnęła. Kłamca namoczył ręcznik w zimnej wodzie i zaczął obmywać plecy blondynki. Kobieta nagle ziewnęła. - Ktoś tu jest śpiący...

- Przez pół dnia zajmowałam się tobą.

- Nie musiałaś.. - Clare lekko się zaśmiała.

- Muszę cię dowieść zdrowego na ślub. - na tą odpowiedź Loki nieco się zdziwił i odwracając kobietę w swoją stronę, spojrzał jej prosto w oczy.

- Nie zmierzam się żenić z Sygin. - oburzył się. Clare oplotła ręce wokół jego szyi.

- Ma się rozumieć. - westchnęła. Brunet nie wiedząc o co chodzi, spojrzał zdziwiony na kobietę. - Ten ślub asgardczycy mają zapamiętać na wieki. - Clare przybliżyła się jeszcze bardziej do księcia i szepcąc mu do ucha, zaczęli się kołysać wkoło. - Podczas przysięgi powiesz nie i wtedy ja wjadę na czarnym rumaku i cię porwę. - wyszeptała całując go w policzek. Delikatnie odsunęła się od mężczyzny.

- A co z tronem?

No oczywiście. Loki nie mógł zapomnieć o czymś, o czym tak długo marzył. To miała być jego zemsta.

- Istnieje jeszcze druga opcja... - w międzyczasie pocałowała bruneta namiętnie w usta. - Sygin się gdzieś zamknie, a świat ujrzy nową pannę młodą, zwaną Bogini walki i bitew. - kończąc zdanie, mocno wpiła się w usta księcia. Gdy w końcu się oderwała, Psotnik odwrócił ją i wrócił do zajmowania się plecami kobiety.

- Dlaczego oni zaczęli cię biczować? - zdziwił się, kończąc przemywanie ran.

- Mieli nakaz aby mnie aresztować.. - westchnęła, a po jej wypowiedzi zapadła cisza...

- Szybko musimy z tąd zniknąć. - wypalił nagle brunet.

- Wiem. - odpowiedziała szybko, a gdy Kłamca zaczął nakładać zioła na jej ranę, syknęła z bólu.

- Nie ufam właścicielowi tej posiadłości.

- Ja też.. - kolejny syk opuścił jej usta.

- Spokojnie... Jeszcze trochę... - szepnął jej do ucha..

***

Po skończeniu opatrzenia pleców Clare oraz obmyciu się z pozostałości krwii, weszli do ich pokoju owinięci w same ręczniki.

Blondynka zaczęła coś grzebać w torbie od Friggi, a po chwili znalazła Świeże ubrania.

- Ubierz się. - powiedziała rzucając jego spodnie na pryczę Kłamcy. On jednak spojrzał na nią jednoznacznie. Po chwili był już przy niej i mocno trzymał ją w talii.

- Wiesz... - zaczął cicho, całując kobietę w ramię. - Skoro narazie jesteśmy w samych ręcznikach... - nie dokończył, ponieważ na jego twarzy wylądowała czarna koszula.

- Nie, nie i Jeszcze raz NIE. - Powiedziała stanowczo i zaczęła szukać swoich ubrań.

- Oh Skarbie... - westchnął obejmując ją od tyłu. - Nie złość się... - zaczął składać delikatne pocałunki na jej karku.

Kiedy jego lodowate usta dotkły jej rozgrzane ciało, Cicho jękła. Loki zadowolony tym faktem, obrócił blondynkę przodem do siebie.

Nie chcąc odpuścić, zaczął kierować się w stronę łazienki, trzymając przy sobie wojowniczkę.

- Loki... - nie mogła już dłużej mu się opierać. Zbyt pociągająco na nią działał. Bardzo jej się nie podobało, że tak szybko mu ulegała.

Wszystko stało się jednak mało istotne, kiedy byli już w środku łazienki...












~560

Outside The Law ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz