[40] Nóż w serce...

1.2K 77 32
                                    

Promienie światła ciężko przedzierające się przed grube, zielone zasłony, zdołały dotrzeć do twarzy Clare.

Kobieta lekko się przebudzają spojrzała na śpiącego jeszcze Lokiego. Mężczyzna trzymał ją w talii, nie pozwalając tym samym aby odsunęła się zbyt daleko.

Blondynka delikatnie położyła dłoń na lodowatym policzku księcia. Zapatrują się w śpiącego Kłamcę, nawet nie zorientowała się kiedy ten się obudził. Nagle mocno przyciągnął ją do siebie, w tym samym momencie przewracając kobietę na plecy i nachylając się nad nią.

Przez chwilę wpatrywał się w jej błękitne oczy, aż w końcu spuścił wzrok na jej malinowe usta i mocno się w nie wpił.
Blondynka wygięła plecy w łuk, przez co Loki swobodnie mógł jeździć po nich ręką.

Kiedy zapragnął jednak czegoś więcej, blondynka szybko się odsunęła. Loki mruknął z oburzenia, na co wojowniczka lekko się podnosząc musnęła krótko jego zimne wargi.

- Wstajemy... Trzeba rozpocząć plan... - szepnęła mu tuż przy ustach, na co jęknął niezadowolony.

Miał już wstać, jednak zrezygnował z tego planu i rzucając się na łóżko, złapała Clare w talii, wypijając się w jej usta...

***


Zdenerwowana Sygin już od rana biegała po komnacie.

- No i co ja cholera mam zrobić? No cholera powinnam dzisiaj się żenić, powinnam być cholerną królową! - wydarła się do Sif, chodząc w kółko i wymachując rękami.

- Może najpierw się troszeczkę uspokój i wszystko będzie dobrze... - Powiedziała nieśmiało brunetka, co szybko okazało się złym pomysłem.

- Że co?! - wrzasnęła podchodząc do wojowniczki. - Że mam być cholera spokojna?!

Ponownie zaczęła chodzić w kółko.

- Cholera nie. Ten ślub się odbędzie!

Sif spojrzała na blondynkę jak na wariatkę. Sygin będąc tylko w szlafroku, wyszła z komnaty mocno trzaskając drzwiami.

***

- Odynie! - powiedziała wchodząc do sali tronowej.

- Oh Sygin drogie dziecko... Cóż cię do mnie sprowadza? - zapytał łagodnie i powolnie, na co kobieta jeszcze bardziej się zdenerwowała.

- Dzisiejszy ślub się odbędzie!

Wszechojciec wyraźnie się zdziwił, słysząc słowa blondynki.

- Ależ drogie dziecko, Lokiego nie ma, stał się zdrajcą. Nie może zostać królem...

- Daję wam czas do wieczora. Wieczorem będę czekać w sukni ślubnej. A Lokiego, macie w tym czasie znaleźć. - powiedziała w miarę spokojnie, jednak ostro. - Chyba, że chcesz Odynie wojny. Podejmij więc decyzję.

Staruszek mocno się zdziwił.

- Dobrze. Zaraz rozpocznę poszukiwania Lokiego. - powiedział cicho, jakby wcale nie chciał tego mówić.

- Więc do wieczora. - sztucznie się uśmiechając, wyszła z sali pozostawiając Odyna w pełnej niepewności i lęku.

Oh, Sygin marzyła teraz o władzy. Choć było to do niej nie podobne, chciała zemsty. Musiała ją wykonać. Jeszcze jakiś czas temu miała plan. Gdyby nie cholerny Argo, już przed południem władała by Asgardem. Niestety cały jej plan poległ w gruzach.

Potem wszystko działało się tak szybko. Naprzeciw niej stanął Loki. Kobieta zaniemówiła. Mimo tego, że była na niego cholernie zła, zapragnęła go przytulić i Poprostu wypłakać się w ramię.

- Loki... - powiedziała niepewnie, robiąc krok w jego stronę.

- Ostatnie słowo. - jego głos był taki jak zawsze. Bez uczuć. Mimo to, blondynka kochała ten obojętny głos.

Nie zrozumiała jednak znacznia słów bruneta.

- Loki? - zapytała niepewnie, spowrotem robiąc krok w tył.

Jej twarz była pełna przerażenia. Kłamca szybko podchodząc do blondynki, jednym szybkim ruchem wbił jej nóż w serce.

Bezwładnie ciało kobiety opadło na jego ramiona. Na jej twarzy pozwalało przerażenie i parę łez, które mimo martwego ciała, zdążyły jeszcze wypłynąć.

Na ramieniu księcia spoczęła ciepła dłoń Clare. Ze współczuciem i delikatnym smutkiem spojrzała na mężczyznę, po czym otworzyła mu drzwi, prowadzące do jednej ze starych komnat...


💚💚💚

Outside The Law ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz