[36] Egoistyczna, kłamliwa, bezuczuciowa...

1.2K 75 18
                                    

Kobieta niepewnie pokiwała głową, na co Anthony się uśmiechnął.

- Jestem trochę zawiedziony tym wszystkim i szczerze, to nie wiem co o tym myśleć. Najrozsądniej byłoby, gdybym cię teraz zamknął w celi. - powiedział po chwili, z pewnego rodzaju smutkiem.

- Przepraszam... - odpowiedziała szczerze.

- Ale tego nie zrobię, jeżeli powiesz mi prawdę. - jego głos stał się nieco ostrzejszy.

Blondyna westchnęła.

- Więc, jestem Cl...

Nie było dane jej dokończyć, gdyż na dach wparował gromowładny. Szybko zauważył blondynkę rozmawiającą z jego przyjacielem.

- Kiedyś cię kochałem... - zaczął ze smutkiem i złością. - Ale jak mogłem być tak ślepy? - był coraz bliżej tamtej dwójki. - Teraz jednak się domyśliłem... - w jego oczach pojawiły się łzy. - Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - krzyknął. - Dlaczego mi nie powiedziałaś, że go Kochasz?!

Clare odsunęła się nieco od bruneta, stając naprzeciw Boga Piorunów.

- Thorze... - zaczęła, chcąc złapać blondyna za rękę, jednak ten natychmiast się odsunął. - Ja naprawdę nie chciałam... - jej głos delikatnie zadrżał.

- Tak przepraszam, że się wtrące. Ale do cholery, co tu się dzieje? - zapytał nieco zmieszany brunet.

- Niech sama ci powie... - gromowładny oburzył się i z gniewem opuścił dach.

Twórca Iron Mana, z miną żądającą wyjaśnień, spojrzał na blondynkę. Posłał jeszcze Asgardczykowi zdziwione spojrzenie

- No dobra. To jeszcze raz. Więc? - brunet spojrzałaś wesoło na kobietę.

- Więc... - przez chwilę nie wiedziała, czy mówić prawdę. Równie dobrze, mogła skłamać. Sytuacja sprzed paru sekund tak nią jednak wstrząsła, że nie miała sił, aby jeszcze coś wymyślać. Odwróciła się więc tyłem do bruneta i wpatrywała się przed siebie. - Więc jestem... - zatrzymała się. Nie mogła już dłużej wytrzymać. Ze łzami w oczach odwróciła się do bruneta. - Przepraszam... Nie mogę... - powiedziała zapłakana. - Ja ci wszystko wytłumaczę, tylko muszę z nim porozmawiać. - Anthony uśmiechał się współczująco i zrobił jej miejsce, aby swobodnie mogła pobiec. - Dziękuję... - westchnęła cicho i ruszyła w bieg za blondynem.

Weszła na klatkę schodową i jak najszybciej zaczęła schodzić w dół.

- Thor... Poczekaj, proszę! - zawołała przez łzy, jednak wątpiła, aby blondyn to usłyszał. Mimo wszytko biegła po schodach.

Nie wiedząc czemu, czuła się ogromnie winna. Widok zdruzgotanego Thora, mocno dotknął ją w serce. W końcu razem się wychowywali. Ufali sobie. Ona jednak postanowiła zataić więź istniejącą pomiędzy nią a Kłamcą.

Nie widząc nic przez łzy, wpadła w coś. Podniosła głowę do góry. Zdesperowany blondyn wpatrywał się w nią.

- Thorze... - zaczęła niepewnie.

- No co?! Co chcesz mi jeszcze powiedzieć?! - wrzasnął.

- Proszę, uspokój się najpierw.. - nic to jednak nie pomogło. Bóg jednie mocnej się zdenerwował i uderzył pięścią w barierkę schodów, mocno ją przy tym zginając.

- Jak długo?

- Od dawna. Jeszcze przed wojną. - powiedziała nieśmiało.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Przecież byliśmy przyjaciółmi!

- Nadal jesteśmy...

- Oh nie.. - zakpił. - Zniszczyłaś ją, kłamiąc. I Wiesz co? Zawsze starałem się widzieć w Lokim nadzieję. Zawsze czułem, że jeszcze będzie tak jak kiedyś. Ale zdałem Sobie sprawdzę, że na marne. A ty jesteś taka sama jak on! Egoistyczna, kłamliwa, bezuczuciowa! Ranisz każdego, kogo napotkasz na swojej drodze!

W oczach kobiety zebrało się jeszcze więcej łez. Tak bardzo bolały ją słowa blondyna. Jak zawsze widziała co odpowiedź, to teraz... Poprostu nie potrafiła nic zrobić. Thor, jej zaufany przyjaciel. Wykrzyczał jej w twarzy wszystko co myślał. A najbardziej bolało ją to, że to wszytko było prawdą.

Majac kompletnie dość, zużyła całą swoją energię, znikając w smudze czarnego dymu...




💚💚💚

Outside The Law ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz