Clare niepewnie spojrzała na stojącego obok niej bruneta.
- Panie Stark... - zaczęła.
- Jakie Panie Stark? Mów mi Tony! - krzyknął wesoło, przybliżając się do brunetki. Z dala było można od niego wyczuć alkohol, który dawno został przedawkowany.
- No więc Tony... - zaczęła jeszcze raz. - Uważam, że Nathasa miała rację.
- Przypomnij mi proszę, jak się nazywasz? - powiedział, kiedy drzwi do windy otworzyły się.
- Zara Stark... - Powiedziała niepewnie.
- Wiesz, kto jeszcze ma takie nazwisko?
- Ty...
- No właśnie. A teraz patrz. - wskazał palcem, na jedną z szklanych cel. - To jest Jelonek. Ale choćmy bliżej... - chwycił ją za rękę i zaczął prowadzić przed celę zielonookiego.
Bóg Kłamstw szybko zauważył gości. Dumnie stanął na środku celi, chowając dłonie za plecami.
- No proszę... Przyprowadziłeś mi opiekunkę? - zaśmiał się cynicznie.
Clare starała się zachować kamienną twarzą, co nie było proste. Najchętniej rzuciłaby mu się w ramiona.
- Nie ciesz się na zapas. Chciałem tej młodej kobiecie pokazać, jak wyglądają i kończą przestępcy. - powiedział Stark, ironicznie spoglądając na Lokiego.
- Może lepiej by było, gdybyś wogóle nie przyprowadzał tutaj tej nędznej Midgardki? Jeszcze się wystraszy.. - szczególny nacisk dał na słowa nędznej Midgardki, co zdziwiło kobietę. Po zakończonej wypowiedzi zrobił małe Buu!
Clare jednak dzielnie wpatrywała się w zielone tęczówki Kłamcy. Wiedziała, że to wszytko było grą.
- Ona się nie boi. - zaprzeczył Szybko Tony.
- Tak? - Kłamca zaśmiał się z ironią. - To niech tu wejdzie. Niech stanie obok mnie. - powiedział Cicho, ale władczo.
Anthony spojrzał niepewnie na brunetkę.
- A jeśli uciekniesz? - miliarder Szybko znalazł nowy argument. Zielonooki jedynie zaśmiał się z pogardą.
- Będę grzeczny. - na jego ustach pojawił się wymuszony uśmiech.
Filantrop mimo wszytko nie chciał do tego dopuścić. Clare jedynie modliła w duchu, aby znalazła się obok jej Psotnika.
- Nie boję się. - jej głos był pewny i poważny.
- Nie musisz niczego udowadniać... - Stark próbował nakłonić ją do zamiany decyzji. Kłamca z cynicznym uśmiechem spojrzał na Anthonego.
- Chyba słyszałeś. Nie boi się. - wysyczał przez zęby. Wzrok Tonyego nadal wyrażał lekkie zakłopotanie.
- Racja, nie boję się. Chcę tam wejść. - powiedziała pewnie, na co Stark otworzył celę.
Clare niepewnie ruszyła w stronę cynicznie uśmiechającego się Kłamcy. Było jej jednak bardzo trudno utrzymać uczucia na wodzy.
Stanęła przed nim. Starała się udawać strach, aby nie wzbudzać podejrzeń. Loki zrobił krok w krok stronę i uśmiechał się sztucznie.
Spoglądali sobie prosto w oczy. Kłamca przyłożył swoją dłoń do policzka blondynki, po czym westchnął. Jeszcze chwilę trzymał przy niej rękę. Potem zrobił krok w tył i zaśmiał się.
Przez tą krótką chwilę, byli w stanie odczytać z swoich oczu wszystko. Mimo, że trwało to tylko parę sekund, Clare czuła jakby odżyła. Jakby Loki wcale nie stał teraz w celi, a ona nie udawała niejakiej Zary Stark.
- Oh Stark... Co ty zrobiłeś, pozwalając tej nędznej Midgardkę, aby tutaj weszła? - ponownie przysunął się do Clare. Teraz, kiedy kobieta miała na sobie iluzję, była znacznie niższa od bruneta.
Kłamca nachylił nad nią i delikatnie dmuchnął w twarz. Nagle szybkim ruchem odwrócił brunetkę tak, że plecami dotykała jego klatki. Mocno zacisnął dłonie na jej ramionach i zaczął szeptać jakieś słowa po nordycku.
Anthony natychmiastowo się wzdrygnął.
- Puść ją! - wykrzyczał nagle. Kłamca ze śmiechem wykonał polecenie. Clare starała się jak najbardziej wydawać na wystraszoną.
W sercu miała jednak słowa Boga Kłamstw.
Graj...
CZYTASZ
Outside The Law ~ Loki Laufeyson
FanfictionTylko miesiąc dzieli Lokiego i Sygin od ślubu. Przez ten miesiąc, do życia Kłamcy powróci jednak dawna miłość. Jak to wpłynie na przyszłą uroczystość?