[29] Graj...

1.2K 82 10
                                    

Clare niepewnie spojrzała na stojącego obok niej bruneta.

- Panie Stark... - zaczęła.

- Jakie Panie Stark? Mów mi Tony! - krzyknął wesoło, przybliżając się do brunetki. Z dala było można od niego wyczuć alkohol, który dawno został przedawkowany.

- No więc Tony... - zaczęła jeszcze raz. - Uważam, że Nathasa miała rację.

- Przypomnij mi proszę, jak się nazywasz? - powiedział, kiedy drzwi do windy otworzyły się.

- Zara Stark... - Powiedziała niepewnie.

- Wiesz, kto jeszcze ma takie nazwisko?

- Ty...

- No właśnie. A teraz patrz. - wskazał palcem, na jedną z szklanych cel. - To jest Jelonek. Ale choćmy bliżej... - chwycił ją za rękę i zaczął prowadzić przed celę zielonookiego.

Bóg Kłamstw szybko zauważył gości. Dumnie stanął na środku celi, chowając dłonie za plecami.

- No proszę... Przyprowadziłeś mi opiekunkę? - zaśmiał się cynicznie.

Clare starała się zachować kamienną twarzą, co nie było proste. Najchętniej rzuciłaby mu się w ramiona.

- Nie ciesz się na zapas. Chciałem tej młodej kobiecie pokazać, jak wyglądają i kończą przestępcy. - powiedział Stark, ironicznie spoglądając na Lokiego.

- Może lepiej by było, gdybyś wogóle nie przyprowadzał tutaj tej nędznej Midgardki? Jeszcze się wystraszy.. - szczególny nacisk dał na słowa nędznej Midgardki, co zdziwiło kobietę. Po zakończonej wypowiedzi zrobił małe Buu!

Clare jednak dzielnie wpatrywała się w zielone tęczówki Kłamcy. Wiedziała, że to wszytko było grą.

- Ona się nie boi. - zaprzeczył Szybko Tony.

- Tak? - Kłamca zaśmiał się z ironią. - To niech tu wejdzie. Niech stanie obok mnie. - powiedział Cicho, ale władczo.

Anthony spojrzał niepewnie na brunetkę.

- A jeśli uciekniesz? - miliarder Szybko znalazł nowy argument. Zielonooki jedynie zaśmiał się z pogardą.

- Będę grzeczny. - na jego ustach pojawił się wymuszony uśmiech.

Filantrop mimo wszytko nie chciał do tego dopuścić. Clare jedynie modliła w duchu, aby znalazła się obok jej Psotnika.

- Nie boję się. - jej głos był pewny i poważny.

- Nie musisz niczego udowadniać... - Stark próbował nakłonić ją do zamiany decyzji. Kłamca z cynicznym uśmiechem spojrzał na Anthonego.

- Chyba słyszałeś. Nie boi się. - wysyczał przez zęby. Wzrok Tonyego nadal wyrażał lekkie zakłopotanie.

- Racja, nie boję się. Chcę tam wejść. - powiedziała pewnie, na co Stark otworzył celę.

Clare niepewnie ruszyła w stronę cynicznie uśmiechającego się Kłamcy. Było jej jednak bardzo trudno utrzymać uczucia na wodzy.

Stanęła przed nim. Starała się udawać strach, aby nie wzbudzać podejrzeń. Loki zrobił krok w krok stronę i uśmiechał się sztucznie.

Spoglądali sobie prosto w oczy. Kłamca przyłożył swoją dłoń do policzka blondynki, po czym westchnął. Jeszcze chwilę trzymał przy niej rękę. Potem zrobił krok w tył i zaśmiał się.

Przez tą krótką chwilę, byli w stanie odczytać z swoich oczu wszystko. Mimo, że trwało to tylko parę sekund, Clare czuła jakby odżyła. Jakby Loki wcale nie stał teraz w celi, a ona nie udawała niejakiej Zary Stark.

- Oh Stark... Co ty zrobiłeś, pozwalając tej nędznej Midgardkę, aby tutaj weszła? - ponownie przysunął się do Clare. Teraz, kiedy kobieta miała na sobie iluzję, była znacznie niższa od bruneta.

Kłamca nachylił nad nią i delikatnie dmuchnął w twarz. Nagle szybkim ruchem odwrócił brunetkę tak, że plecami dotykała jego klatki. Mocno zacisnął dłonie na jej ramionach i zaczął szeptać jakieś słowa po nordycku.

Anthony natychmiastowo się wzdrygnął.

- Puść ją! - wykrzyczał nagle. Kłamca ze śmiechem wykonał polecenie. Clare starała się jak najbardziej wydawać na wystraszoną.

W sercu miała jednak słowa Boga Kłamstw.

Graj...

Outside The Law ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz