[7] Potworki

2.5K 130 59
                                    

- Pytania powiadasz. - powtórzył, po czym zaśmiała się cynicznie.

- Dokładnie. - odpowiedziała szybko, z wymuszonym uśmieszkiem, na co znów się zaśmiał. - Nie przedłużając, za co siedziałeś? - walnęła prosto z mostu. Mina kłamcy zrzedła, ale tylko na sekundę.

- To nie twoja sprawa. - odparł krótko, w duchu nadal zdziwiony pytaniem. Clare nie powinna o tym wiedzieć.

- Stała się moją od kiedy się o niej dowiedziałam. - nie dawała za wygraną.

- Skąd wiesz? - zapytał, odkładając lampkę wina.

- Mało istotne. - powiedziała krótko ze sztucznym uśmiechem. Kłamca zdobił ostrą minę.

- Nie sprzeciwiaj mi się. - syknął, lekko przysuwając się do Clare. Na blondynce nie zrobiło to żadnego wrażenia. Nawet nie mruknęła. Nagle kłamca ostro złapał ją za szyję. Mina Clare trochę spoważniała. - Jestem potworem! - wykrzyczał. - Nie widzisz tego?! - krzyczał dalej, trochę mocniej zaciskając rękę na jej szyi.

- Widzę kruche serce, które zostało zranione i zaczyna się bronić. Nie jesteś potworem. Nie masz pojęcia co to znaczy. - powiedziała lekko, ponieważ przez dłoń księcia, ledwo cokolwiek mogła zdobić. Nagle uścisk puścił. Kłamca nadal miał ostrą, pełną pogardy twarz. - To nie ty zabijałeś ludzi bo wmówiłeś siebie, że musisz to robić. To nie ty mordowałeś niewinne osady, ponieważ uważałeś, że tak trzeba. To nie ty zabijałeś bez najmniejszego mrugnięcia. To nie ty wysłuchiwałeś tych wszystkich wszystkich próśb i jęków, mając to głęboko gdzieś. To nie dla ciebie, zabijanie stało się zabawą. To nie ty straciłeś przy tym wszystkie uczucia. To nie ty patrzyłeś na śmierć tych wszystkich osób. Nie wiesz co to znaczy! Nie masz prawa mówić czegoś takiego! - wykrzyczała, a jej oczy zaszkliły się. Pozbyła się tych wszystkich uczuć, które w sobie trzymała. Tak, to ona była potworem.

Nagle skóra Lokiego, zaczęła przybierać niebieską barwę, a jego oczy stały się czerwone. Kobieta tylko się w niego wpatrywała. O dziwo, nie była oni trochę zdziwiona. Była pełna współczucia.

- I kto tu jest potworem?! KTO?! - Wykrzyczał, wskazując na sobie. - Widzisz to?! Widzisz kim jestem! Jestem trofeum zabranym przez Odyna, po udanej bitwie! Całe życie okłamywany, miałem nigdy nie zostać królem! Pomagałem wrogom, aby tylko zdobyć władzę! ZABIŁEM WŁASNEGO OJCA! I masz czelność mówić, że nie wiem o czym mówię! Patrz kim jestem! Patrz jakim potworem Jestem! Jestem zdolny do wszystkiego! Przed chwilą prawie cię zabiłem! Nie jestem bezpieczny! - krzyczał, prawie zdzierając sobię gardło.

Kłamca dziwił się, dlaczego stojącą przed nim kobieta, jeszcze nie uciekła. Co z nią było nie tak? Każdy normalny uciekał by gdzie pieprz rośnie! A ona? Ze łzami w oczach poprostu podeszła do niego i mocno przytuliłam. Zaczęła płakać w jego ramię. Jej płacz stawał się coraz bardziej mocny.

- Loki... - załkała. - Ja cię kocham.. - powiedziała, nadal płacząc oraz coraz mocniej się w go wtykając. - Ja.. ja starałam się przestać.. ale ja... Ja poprostu nie umiem. - Wyszeptała, po czym znów wybuchał płaczem. - Mam to gdzieś czy.. czy twoja skóra jest normalna... czy niebieska, ..czy zabiłeś ojca, czy... czy nie, czy jesteś Asgardczykiem, czy Lodowym Olbrzymem... Poprostu... Poprostu czuję coś do ciebie i... I nie potrawie tego zatrzymać... - nadal płakała.

Skóra Lokiego, wróciła już do normalnego koloru. Sam księże, był jednak w totalnej rozsypce. Nie wiedział co myśleć. Zastanawiając się nad tym co powiedziała Clare, zdał Sobie sprawdzę, że jego uczucie jest dokładne takie samo. Chciał o niej zapomnieć i to nie raz. Z tego powodu jest też z Sygin. Kiedy jednak zobaczył ponownie platynowłosą, zapomniał o wszystkim co chciał zrobić.

- Wychodzi na to, że ani ja, ani ty, nie jesteśmy święci. Obydwoje jesteśmy potworami.. - powiedział Kłamca, już spokojnie.

- .. a potworki powinny trzymać się razem. - dokończyła Clare, opanowując łzy.

- Tak.. powinny trzymać się razem.. - powtórzył książę, mocno przytulając do siebie, swoją księżniczkę.

W końcu mogli pobyć ze sobą razem.

- Mówiłem Ci już, że masz śliczną sukienkę? - zapytał nagle książę, siedząc razem z Clare na kanapie i mocno ją obejmując. Kobieta zaśmiała się na to.

- Nie, jeszcze nie mówiłeś. - powiedziała ze śmiechem. Nagle wzięła jego dłoń, i przyłożyła obok swojej. - Pamiętasz? - zapytała, wskazując na blizny.

- Jakby to było wczoraj. - blondynka zaśmiała się.

Siedzieli przytuleni do siebie, jakby nigdy nic. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Wyglądali trochę, jak dobre małżeństwo. Niestety nie byli nawet parą.

Nagle drzwi otworzyły się, a do komnaty wbiegła Sygin, która dopiero przed chwilą przestała płakać. Jej oczy ponownie pokryły się łzami.

Widząc siedząca dwójkę, tylko westchnęła. Była zdruzgotana.

- Czyli to tak? - zapytała niepewnie, zamykając drzwi. - Wyjaśnimy coś sobie...





Awww, tak bardzo podoba mi się ten rozdział. A wy co o nim myślicie??

Zapraszam również na Instagrama viczqa_a oraz na nowe opowiadanie ,, I'm with you "

~ 725

Outside The Law ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz