Wspięłam się na szczyt schodów i pognałam, po zapachu ciotki był wyczuwalny coraz bardziej. Ustałam, zaczęłam podchodzić do jednych drzwi, delikatnie otworzyłam i coś wciągnęło, mnie do środka zamykając drzwi. Oblał mnie zimny pot. W ciemności dostrzegłam te rysy twarzy i krwistoczerwone błyski w oczach, Daiana.
- Co tu robisz?- zapytała, się podniosłym szeptem patrząc na mnie gniewnie.
-Szukałam cię. Długo cię nie było.- oznajmiłam, również szeptem odwracając wzrok. Chciałam coś jeszcze dodać, ale ręka demonicy przytkała mi buzie. Wolną ręką wskazała, na usta wskazującym palcem dając znak milczenia. Staliśmy tak w ciszy dobre 5 min, gdy usłyszeliśmy rozmowę z pokoju obok.- Posłanie łóżka, porządek. Nawet wnętrze biurka jest doskonałe. Wskazuje to na prawdziwy wysiłek i wielką uwagę dla użytkowników. Bardzo dużo się nauczyłem.- Odezwał się głęboki głos należący zapewne do Sebastiana.
-Dość już. - przemówił stanowczy drugi mężczyzna, sądząc, po głosie brzmiał, znajomo.
-Twoje oddanie pracy, które skłania cię nawet do bycia przebiegłym złodziejem, również mi imponuje. - oznajmił.
- Schlebiasz mi.- odpowiedział kamerdyner, usłyszałam, kroki pewnie jeden z nich się przemieścił.- Nie oddam panicza. W końcu jestem piekielnie dobry...lokajem panicza.-rzekł głębokim szorstkim głosem.
- Rozkaz pana jest absolutny. Również jestem piekielnie dobrym lokajem.
-Proszę wybaczyć.- Po usłyszeniu tego rozległ się kroki, które przechodziły obok pokoju, a następnie tego drugiego mężczyznę. Odsunęłam się od Daiany i uchyliłam drzwi.
-Ciociu, po to tu byłaś cały czas?- zapytałam się trochę poirytowana. Kamerdynerka spojrzała na mnie i podeszła do drzwi.-Chciałam coś sprawdzić, kwiatuszku.- odpowiedziała, uśmiechnęła się do mnie i wyszła z pomieszczenia. Podarzyłam, za ciotunią zastanawiając, czemu potrzebowała, takiej rozmowy praktycznie nic nie wynosiło aż dziwne.
Byliśmy, już przy sali balowej nagle zrobiło mi się słabo. Powiedziałam kamerdynerce, że pójdę, się przewietrzyć chciałam iść za mną, ale odmówiłam, chciałam też sama ze swoimi myślami. Wyszłam z rezydencji Trancyego, zaczęłam spacerek po okolicy. Właściwie to tego Hrabiego jeszcze nie widziałam w ogóle a trochę wstyd być na balu i do tego nie znać lub wiedzieć jak wygląda gospodarz wieczoru. Noc jak nigdy była w pełni na granatowym niebie można było dostrzec miliony gwiazd i w okazałości księżyc. W tak piękną noc można było poczuć delikatny, chłodny wietrzyk i ten szum drzew z pobliskiego lasu. Tą jak że chwilę zaprzestał trzask drzwi, odwróciłam momentalnie głowę w tamtym kierunku i zobaczyłam Ciela biegnącego w stronę lasu kilka metrów ode mnie dodatku nie miał przepaski. Zaniepokoiło, mnie ten fakt więc ruszyłam za nim nie zauważalna, choć w sukni nie było to proste. Po kilku minutach hrabia się zatrzymał, było słychać przyspieszony bicie serca, jak i oddech. Stanęłam za drzewem tak, żeby mnie zauważył jakieś kilka metrów.-Co się stało?- w ciemność wyszła, blond dziewczyna o niebieskich oczach w stroju pokojówki była to suknia granatowa z białym fartuchem z niebieskimi pasami, były, jak i czapeczka. Podeszła bliżej chłopaka i przemówiła.- Cierpisz ? Boli cię? Jeśli boli, poliżę i będzie ci lepiej.- przejechała językiem po wardze. Na ten widok aż mnie ciarki przeszły.- Twoje rany...
- Skończ z tą farsą- odezwał się stanowczo Ciel. - Skończ z farsą, Aloisie Trancy!- było widać na jego twarzy gniew. Byłam, w lekkim szoku słyszałam, że ma nie po kolei w głowie, ale nie aż tak. Chłopak, westchną.
- Więc się zorientowałeś. - chwycił perukę i ją rzucił. - Co za nuda.
- Wiedziałem, że wykonasz swój ruch, gdy będziemy sami.- oznajmił znudzonym głosem przyjaciel.
-Więc poszedłeś za mną specjalnie?- zapytał.- Ale...- za pleców chłopaka wyszedł ten sam kamerdyner co przy wyjściu. Po lewej stronie nie wiem jakim prawem spadli z drzewa trzech identycznie podobnych mężczyzn.
-Nie patrz na mnie z góry. - powiedział z cwanym uśmiechem pirat.-Tak jak powiedział panicz.- za drzewa wyszedł Sebastian. - powinienem cię ostrzec wcześniej, Claude.- odparł z nutką grozy.
-Nie do końca. Chciałem tylko porozmawiać w ustronnym miejscu.
-Organizujesz bal kostiumowy i tak się przebierasz... Czego ode mnie chcesz?- zapytał się Ciel.
-Chcę cię i nie tylko. - do powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-W takim razie kogo jeszcze?- do wypytywał się granatowo włosy z poirytowaniem.
-Dziewczynę, którą się pojawiła na balu niby chłopak a tak naprawdę dziewczyna.- odparł z szerokim uśmiechem. - chodzi o Krisa Shantarie nie o Katrin Shantarie.- Wiedziałam, jak Ciel zbladł, a Sebastian tak jakby za sztywniał, a mnie co tu gadać jeszcze gorzej się poczułam, jak przed tym.
-Po co chcesz mnie i Katrin? - zapytał się po raz kolejny wkurzony tym razem.-Po prostu chcę cię i ją to wszystko- rzekł.- Cielu Phantomhive.- spojrzał, w moim kierunku o nie wpadłam, starałam się jeszcze bardziej schować, ale nie wyszło. - Katrin Shantarie.- Kiedy to wypowiedział, wszystkie oczy spojrzały, na mnie a ja wyszłam, z ukrycia byłam zażenowana tym, co się właśnie stało. Skierowałam się w stronę Ciela i stanęłam obok nich. - Jesteś, piękniejsza niż sobie wyobrażałem. - dodał. Wyszczerzyłam oczy, lecz po chwili się opanowałam i przywarłam tę pokerową twarz.- Jeśli odmówicie, wszyscy tam zastaną zabici.
Nie spodziewałam się aż takiego posunięcia- zastanówmy, się w budynku jest ciotka, służba Ciela, którą polubiłam, księcia i jego sługę żal stracić takiego pozytywnych ludzi, Elizabeth i służąca hmm ją możesz, zabić nie przepadam, za nią więc jest mi obojętna a reszta tak samo.- AHH ta diabelska natura się uaktywnia. - pomyślałam. Spojrzałam na Ciela wyczekująco.
-Przygotowałem przedstawienie.- odezwał się Alois.- Jak tylko się rozpocznie, wszyscy zginą. Łącznie z ludźmi bliskim wam.- Co zrobisz Cielu? Co zrobisz Katrin?- dopytywał się. Nie przyciągając, chciałam już powiedzieć, ale hrabia mnie wyprzedził.-Rób, co chcesz. - Co?! Ciel czyżbyś zwariował tam jest twoja służba i w ogóle! Ej czekaj, przecież tam jest ta dwójka. Uśmiechnęłam się z tego faktu.
- Jesteś pewien?
-Tak. To znaczy, jeśli będziesz w stanie.- od powiedział chytrze.
- A ty moja droga? - zwrócił, się do mnie przymknęłam, oczy skrzyżowałam ręce i powiedziałam, patrząc na niego z góry. - oczywiście, że popieram zdanie Ciela.
-Nie będzie tacy pewni siebie.- rzekł.- Mój Claude jest o wiele lepszy!- krzyknął. Otworzył, usta wysuwając język z pentagramem. Kolejna osoba z demonem nie z demonami.
-Tak jak myślałem, ty również.- oznajmił.- Rozumiesz Sebastianie?- jego oko z kontraktem zaczęło, błyszczeć ja niestety już nie posiadam tylko dla nie podejrzeń dalej noszę.- Kontrakt pomiędzy nami mówi, że użyczysz mi swej siły i uchronisz mnie przed śmiercią, dopóki nie dopnę celu.
-Oczywiście. Od tamtego momentu jestem twym lokajem sługą. Spełnię każde twoje pragnienie aż do ostatniego dnia, gdy kontrakt się dopełni. A nasza dusze się połączą na wieki. - spojrzał na niższego chłopaka, jak i on.-Dobra odpowiedź.
- Houke o Traluna Ron de Rotarel*. - Wszyscy spojrzeli na Aloisa, gdy to wypowiedział. -Claudel ! Schwytaj Ciela i Katrin!
- To rozkaz. Sebastianie, ochraniaj mnie bez względu na wszystko!- Skoro tak się sprawy miewają będę musiała po prości króliczka.
- Przybądź do mnie !- powiedziała głośnym stanowczym głosem. Widziałam jak Alois i Ciel bacznie obserwują.
-Myślałem, że już po mnie zapomniałaś, panienko. - odezwał się głos za plecami jak zawsze z tym cwanym uśmieszkiem.
-Dość wygłupów masz mnie ochronić nieważne co i dostaniesz to, co zawsze.- rzekłam tym samym tonem do Kirkora .
- Oczywiście, moja pani. - skłonił się z uśmiechem. Po raz pierwszy odezwał się kamerdyner Trancyego.
-Tak, Wasza Wysokości.
-Tak, mój panie. - i się zaczęło.*-Houhe o taraluna , Ron de Rotarel znaczy to "Wyjaw wróżce swe życzenie, obietnica zostanie wymieniona." Taka jakby obietnica Aloisa po, której spełniło się jego życzenie.
Hejka!
Przepraszam, że znowu mnie nie było ale leczenie i potem nadrabianie zaległość w szkole jak się jest w ósmej klasie plus nauka na kurs no nie jest tak szybko załatwić. Myślę, że rozdział się spodobał zapraszam na kolejne na równy tydzień dla motywacji może cię też zostawić ślad po sobie w formie komentarza i gwiazdki.
Z poważaniem,
Katrin Shantarie <3
03.01.2021
CZYTASZ
Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||
FanficFragment z książki: "-Ciel, uspokój, się co ci da mordowanie jego!- rozdarłam się.- Jego śmierć nie przywróci ci rodziców! - trzymałam, go kurczowo wkładając ostatnie siły. -Puści mnie cholerny demonie!- krzyknął na mnie, szarpiąc się. Nie wiem czem...