prov.Katrin
Moja głowa.
Poczułam pulsacje z tyłu głowy, powoli podniosła ciężkie powieki, miałam, na chwilę rozmazany obraz jednak po pewnym czasie wyostrzył. Czułam, się trochę tak jakbym nie wiedziała, gdzie jestem no i co tu robię, usiadłam, powoli na krawędzi łóżka bojąc się, że pod pływem energicznego ruchu padnę na materac z wirującym światem.
Już trzeźwym umysłem coś mi się tu nie spodobało, rolety zasłonięte? Ubrania nienaszykowane? 8: 30 ?! Gdzie jest Daiana?! Z determinacją szukałam wskazówek, które mogły mi pomóc. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam to, że zasnęłam w ramionach białowłosej kobiety po tym, co się stało. Ciel! Co z nim się stało ? Albo z Aloisem?
-Daiana!- krzyknęłam sfrustrowana, muszę się jak najszybciej dowiedzieć. Ile tak właściwie spałam? Po chwili do pokoju przyszła nie kobieta, którą chciałam widzieć, lecz moją pokojówkę Lilianę, spojrzałam na nią- Gdzie jest Daiana?- spytałam się trochę zirytowana tą całą sytuacją.-Obecnie, jest w drodze do rezydencji, Panienko.- odparła z tym poważny głosem.- za jakieś 3 godziny powinna być.- Co? W drodze? Gdzie ona była? Może pojechała po zapasy do rezydencji, ale przecież tym się zajmował pomocnik kuchni.
-Ile była w tym stanie?
-Nie całe dwa tygodnie, panienko.- Dobra, tego się kompletnie nie spodziewałam. Rozumiem max. 4 dni, a nie prawie dwa tygodnie, ludzie czy ja serio jeszcze nie umarłam lub być w stanie krytyczny przez odwodnienie, czy brak minerałów spożywczych? Zaraz przecież jestem demonem, pewnie przez to taka byłam.
-rozumiem, odsłoń rolety oraz przygotuj mi ubrania. Pójdę umyć się. - powiedziałam, wstając, uważając przy tym, muszę się ogarnąć i wrócić do mojej rutyny oraz czekać na moją ciotkę.- zawołaj którąś z pokojówek, żeby przygotowała wodę. Resztę to wiesz co robić, prawda? -skierowałam się w jej stronę, blond włosa kiwnęła potwierdzająco głowę. Po minucie już leżałam, w wodzie opłukując się z brudu. Moje ciało nie przypominało takiej delikatnej pięknej jak u księżniczki, wszędzie miała te cholerne runy ciekawe czy jest sposób na ich usunięcie?
Tam, gdzie miałam, ranę zadaną przez Ciela nic już nie pozostało bez blizny czy krost. Wstałam już z letniej wody, pokryłam się śnieżno białym ręcznikiem. Weszłam, do pokoju gdzie czekała na mnie pokojówka, ubrałam mój standardowy strój do tego perukę i przepaskę. Teraz jest czas na coś do zjedzenia, a potem zając się pracą.****Skip Time*****
-No nie wierzę, jak on śmiał!- wpatrywałam się w oryginalną i podrobioną fakturę z tego miesiąca wykonana przez nowego dyrektora firmy w centrum Londynu, nad którą pracowałam przez ostatnie pół roku.- Do igrał się. - wycedziłam, że złość na papier nigdy nie byłam, tak zhańbiona od tak dawna nie wspominając zajścia z porywaczami, bo to inna sytuacja.
Mniejsza z tym, co do podrobienia chodziło mi o to, że nowy człowiek większą część dochodu przeznaczył, na własną korzyść a pracownicy nie otrzymali, pensji, którą oferuje dość sporą i za zaniedbał, w kupienie tego, co mu mówiłam, czyli zabezpieczenia dla kobiet typu fartuch maseczki, które robiły przy farbach czy oferowane kateringi spożywcze. Jak na te czasy to były luksusy dla osób ubogich. Oderwałam się od fotela i wyszłam w ekspresowym tempie z kartkami na dół.- Liliana! Chodzi tu do mnie! - wydarłam się z całej sił, na kobietę. Stałam, już na środku holu po minucie zjawiła się owa demonica.
-Wołałaś mnie panienko?-Tak przynieś, mój płaszcz jedziemy do mojej firmy.- powiedziałam, już spokojnym głosem panując nad emocjami, jakie teraz czułam.
-Oczywiście moja pani, jeśli mogę, się pytać co panienkę tak nagle nakłoniło wyjazd do firmy?- spytała się, zbliżając do płaszczy z wieszaka, nakładając na mnie.
-W karocy ci powiem.- oznajmiłam, uśmiechając się do niej.
CZYTASZ
Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||
FanfictionFragment z książki: "-Ciel, uspokój, się co ci da mordowanie jego!- rozdarłam się.- Jego śmierć nie przywróci ci rodziców! - trzymałam, go kurczowo wkładając ostatnie siły. -Puści mnie cholerny demonie!- krzyknął na mnie, szarpiąc się. Nie wiem czem...