Obudziło mnie uderzenie gdzieś z rezydencji, od razu oderwałam się z łóżka i pobiegłam do hałasu. Pewnie, któryś z demonów znowu coś zrobił. Za mną zobaczyłam o dziwo Carolain, która za pewnie kieruje się tak gdzie ja. Oby nic się nie stało poważnego, bo uduszę, gołymi rękami a teraz nie mam za bardzo humoru na sprzeczki. Dobiegliśmy do głównego holu.
Gdzie znajdował się o dziwo mój brat. Co on tu robi?
-Co się stało, że tak wparowałeś do rezydencji?- zapytałam, się schodząc, ze schodów szybkim tempem stając, naprzeciwko Sebastiana uważnie go lustrowałam, nie wyglądał, najlepiej na jego twarz widniał skryty bardzo mocne zdenerwowanie, aż mnie ciarki przeszły. Rzadko było spotkać go w takim stanie. Raczej jest spokojny i opanowany.
Uważnym wzrokiem mnie obserwował każdy skrawek, możliwe dlatego tak się patrzał, bo wyglądałam, jak jakaś zmora z otchłani, przyczyną były pojawiające się wymioty, jak i zmęczenie, którego wcześniej nie czułam. Okropieństwo nic praktycznie nie mogłam zrobić, wczoraj weszłam do kuchni i tylko poczułam, zapach to od razu bez żadnego alarmu zwymiotowałam do wiadra, które na szczęście było puste.
Następnie zerknął za moje plecy na dziewczynę, która miałam spuszczaną głowę z ukłonem, tym sposobem okazywano szacunek władcy. Dość powszechny gest.
-Podnieś się, Carolain. - na słowo mężczyzny, złotooka wykonała rozkaz i delikatny uśmiech posłała.- Chciałbym, prosić o pomoc.- rzekł wpatrzony w dal.- Będziesz w stanie być na wyspie demonów przed północą, może nawet wcześnie?- zapytał z nutką prośbą.-Będę. - oznajmiłam po chwili zastanowienia i tak nic nie miała, do roboty tylko musiałam energie jakoś zapełnić w razie czego.- Tylko w jakim celu? Oraz co się stało, że tak wyglądasz?- zapytałam, podchodząc ciut bliżej niego. Martwię, się o niego to on mi pomagał, jak byłam młodsza najbardziej, teraz najwidoczniej ja muszę pomóc. Pomimo tego, w jakiej sytuacji się znajduję.
-Chciałbym to samo wiedzieć o tobie.- powiedział, patrząc na mnie z tym swoim uśmiechem.- Claude ośmielił, się dotknąć mojego panicza z racji z tego prawdopodobnie osoba trzecia też miała na to wpływ, dlatego chciałbym, żebyś w razie czego, żebyś była na wyspie i tego parszywca usunęłam. - odpowiedział z narastającym gniewie.- więc Diano co tobie się wydarzyło?- na pytanie, zaśmiałam się ironicznie.
-Cóż zwykłe skutki uboczne "tego" oraz czuwanie nad twoją córką.- odparłam z lekkim uśmiechem, na moją wypowiedź Belial się zdziwił co słowa "tego". - później ci to wyjaśnię po tym wszystkim, teraz jakoś nie mam sił. -dodałam pośpiesznie z tym samym wyrazem twarzy. Niech jeszcze nie wie dopiero tym ale chcę, żeby no niestety, ale już nie pierwszą osobą, ale no cóż, ojciec dziecka.
-Rozumie. - odpowiedział. - w takim razie będę już szedł.- rzekł, kierując się do wyjścia.- Dziękuję, że tyle robisz dla naszej rodziny.- po tych słowach, zniknął z pola widzenia. Uśmiechnęłam się na słowa mężczyzny rzadko, można słyszeć takie słowa od demona. Westchnęłam zmęczona. Pierwszy tydzień przeszedł, normalnie bez żadnych objawów ciąży dopiero od 4 dni to się zaczęło. Odwróciłam się w stronę Carolain, która parzyła ze skupieniem na drzwi i tak jakby się na czymś się zastanawiałam.-Szwagierko, mogę iść z tobą?- zapytała się, spojrzałam, na nią ze zmarszczonym czołem chciałam już odpowiedzieć stanowcze nie ale mnie wyprzedziła.- On ma duszę jego, jeśli ją zje, nie będę w stanie tak dalej żyć, pomimo że ciało jest w nie naruszonym stanie. Jest, jak roślinka, a nie chcę żyć z rośliną. Poza tym jesteś w ciąży i tylko ja z tamtych demonów wie o tym. - powiedziała z determinacją.
Rozumiem, o co jej chodzi, ale jest, dzieckiem nie poradzi sobie, nawet jeśli użyje sto procent siły, jakby jej się coś stało, to bym miała problemy u teściów jak u męża oraz szwagra. Jednak nie chcę jej zostawiać w nie wiedzy przy tych zarastających myślach, przez moje dziecko stałam się miększa niż zazwyczaj, westchnęłam, dając ulgę sercu..
-Dobrze. - na moje słowa uśmiechnęła się.- Jednak masz, się mnie słuchać pod żadnym pozorem nie wtrącaj się w walki, jakie mogą być.- oznajmiłam, patrząc poważnie, jak i groźnie.
- O-oczwiście. - odpowiedziała trochę przerażona.
CZYTASZ
Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||
FanfictionFragment z książki: "-Ciel, uspokój, się co ci da mordowanie jego!- rozdarłam się.- Jego śmierć nie przywróci ci rodziców! - trzymałam, go kurczowo wkładając ostatnie siły. -Puści mnie cholerny demonie!- krzyknął na mnie, szarpiąc się. Nie wiem czem...