rozdział 11

383 19 0
                                    


prov. Katrina

- Osoba, która ma, na początku imienia k będzie ofiarą, która jest najważniejsza w tym śledztwie, czyli "Karina" albo wskazówka do czegoś.- to nie możliwe, moja głowa. Po usłyszeniu tego, co powiedział Ciel, moja głowa zaczęła pulsować, nogi zrobiły mi się jak z waty i padłam na kolana. Nagle ciemności nastała zniknął ból. Nie spodziewanie trafiłam do jednego z koszmarów a może wspomnień? 

Ktoś mnie niósł, dookoła były płonienie, krzyczałam tylko dwa wyrazy.

- Mama! Tata! - Osoba, która mnie niosła, miała dziwną maskę, byłam związana. Znowu ciemność, kolejna scena.

Tym razem stałam, w ogrodzie gdzie było pełno róż, niebieskie, czerwone i białe. Skierowałam wzrok na altanę, która stała niedaleko strumyka, podeszłam do niej. W środku siedziało ta sama para królewska co w sali tronowej, ale z nimi było jeszcze dwóch ludzi. Mogłam teraz zobaczyć ich twarze, zamurowało mnie. To byli moi rodzice, kobieta o pięknych brązowych włosach i szmaragdowych oczach, miałam też zieloną suknię jak rękawiczki i pantofle. Mężczyzna miał złote oczy i czarne włosy, ubrany w ciemnozielony garnitur. Teraz zauważyłam, że wcale do mnie nie byli podobni. Królowa miała blond włosy, długie, falowane. Oczy mieniły się w ciemnym niebieskim, na głowie miała koronę, ubrana była w czarno-czerwoną suknię. Król miał kruczoczarne włosy, krwiste oczy, ubrany w czarny królewski strój ze złotymi dodatkami. Kogoś mi on przypominał, ale nie wiem kogo. Wszyscy patrzyli w jedno miejsce, podążyłam za ich wzrokiem. Widziałam tę samą księżniczkę, która się bawiła z psem.


- Katrina podejdź tu. - zawołała niebiesko oka kobieta, Dziewczynka pobiegła do matki.

-Różyczko przedstawię ci twoich nowych opiekunów. - powiedział król. Kobieta w zieleni się uśmiechnęła.

-Miła mi cię poznać, panienko. - panienko? Przecież moi rodzice należą do drugich najbogatszych rodzin w Anglii. Coś mi tu nie gra, czy to ja jestem tą "panienką"? Nie to niemożliwe. Dziewczynka się uśmiechnęła i podeszła do czarnego psa. Obserwowali ją jeszcze trochę i odwrócili, spojrzenie a ich twarze przybrały poważne miny.

- Wiecie dobrze, że Katrina to nasz skarb i przyszła Królowa, wiedziałem, że ktoś będzie chciał ją porwać i zabić- przerwał król i spojrzał na rodziców. - dlatego dziś wieczorem ją zabieracie na ziemie i pieczętujecie swoje moce, jak i jej. Jak zauważycie, że jej moc chce się uwolnić, dajcie jej te kolczyki, w nich są pewne zaklęcie blokujące. Dopóki ich nie znajdziemy. - Podarował mężczyźnie kolczyki, podobne do moich.

-Przyjacielu wiesz, że dużo razy nam pomagałeś, ochronimy, waszą córkę przyjmij to za długi wdzięczność. - powiedział to z powagą złoto oki.

Moja głowa w tym momencie wyrażała, pustkę wszystko mi się zaczęło mylić, kim tak naprawdę jestem? Gdzie są moi rodzice i kim oni są? Czy zemsta ma dalej sens? Tak, ma, bo jeśli nie są, moimi prawdziwymi to mnie wychowali. Obraz zaczął mi się rozmazywać i zaczęłam czuć ból w głowie, słyszę głos....

Witajcie ludzie 

Jak się wam podobał rozdział, za tydzień kolejny rozdział wlatuje hehe. Dla zachęty może dacie gwiazdkę ? 

z poważaniem 

Lady Shantarie 

03.01.2021

Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz