Od tego dnia minęło, dwa dni nic specjalnego się nie działo, byłam, zawsze pod czujnym wzrokiem kamerdynerów. Jedynie co się zmieniło, to moja reakcja z Cielem zaczęliśmy, odnajdywać wspólne tematy do rozmów. Obecnie siedziałam w ogrodzie pełen białych róż, które tak kochałam, obserwowałam, zachód słońca ta plątanina barw na niebie mnie zachwycała i odtrącała mnie w obłęd. Gdy tak przyglądałam się żółtej kulce co znikała za horyzontem równocześnie przemyśliwałam nad tymi zabójstwami. Nurtowało mnie tyle pytani, Dlaczego jestem ich celem? Może te wydarzenia są powiązane z moją biologiczną rodziną? Kim oni tak naprawdę są?! Mam tylko te kolczyki i skrawki moich wspomnień z młodego dzieciństwa i z snów. Spuściłam głowę, po patrzyłam na prawą rękę, na placu środkowym znajdował się zielony sygnet z kolcami i różą był, ze srebra a na palcu serdecznym znajdował, się drugi sygnet w środku kółka znajdował, się pentagram w środku był inicjały, był zrobiony z lazuru i złota. Szmaragdowy pierścień należał, do mego ojczyma a drugi podobno go otrzymałam, od mojego prawdziwego taty, to był, prezent od niego na roczek miał mi się w przyszłości przydać tak powiedziała, ciotka. Dostałam od niej wczoraj przed snem. Pogrążona w rozmyśleniach poczułam czyjąś obecność za plecami, usłyszałam szelest w krzakach, wstałam, jak najszybciej z trawy i się odwróciłam. Zanim zobaczyłam, coś poczułam, ból głowy, padłam na wilgotną trawę, ciemności mnie otoczyła, pustka, cisza, nicość.
Prov. Diana
Westchnęłam ciężko, czemu mój brat musi być taki uparty i tak chce przeciągać dni powiedzenia prawdy. Szybkim krokiem szłam korytarzem rezydencji, za niedługo będzie kolacja trzeba bratanice zlokalizować i poinformować. Wyszłam, na zewnątrz wzięłam, głęboki wdech rozszerzyłam oczy, zamarłam, nie czułam zapachu Katriny. Z prędkością światła podbiegł do miejsca, gdzie ostatnio z okna ją widziałam, nie było jej na trawie były tylko krew należącą do dziewczynki. Pobiegłam do posiadłość od razu po wejściu skierowałam się do jadalni gdzie zapewne już są. Otworzyłam drzwi, spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
-Panienka zostało, porwana. - po tych słowach bez zbędnego gadania ruszyliśmy do karocy. Co jakiś czas starałam się z całej siły ją wyczuć i chyba nie tylko ja.Prov. Katrina
Poczułam ostry ból głowy, który wyciągnąć mnie z nicość, Przebudziłam się. Otworzyłam jedno oko, a potem drugie ktoś ściągnął mi przekąskę i... perukę. W pokoju świeciło tylko świeca, która znajdowałam, się na stoliku obok mnie chciałam, poruszać kończynami, ale nie mogłam, byłam, przypięta do stojącego łóżka do tego ktoś mnie przebrał w zwiewną sukienkę. Oprócz mnie nikogo nie było. Próbowałam się jakoś wydostać, ale nie mogłam. Do moich uszy obiło się przekręcenie kluczy i otwarcie drzwi. Skierowałam, tam swój wzrok ujrzałam dwóch mężczyzn i jedną kobietę.
-Nareszcie wstałaś śpiąca królewno. - oznajmił, zachrypniętym głosem jeden z mężczyzn.
-Czyli możemy zacząć? - zapytała się kobieta z ekscytacją.
-Nie jeszcze poczekamy. - stanowczo i sucho powiedział drugi facet.
-Ale na co czekać, Henryś załatwimy, to szybko zabierzemy, od niej informacje potem zabierzemy, moce i po kłopocie. - odparł pierwszy do tego całego Henry'ego. Westchnął, spojrzał na mnie, jego, jak i pozostałych oczy zaświeciły się na czerwono. Po moim ciele przeszło gęsia skórka.
-Dis, zapal świece. - rozkazał kobiecie.Ona tylko klasnęłam i rozpalony się wszystkie świece, jakie były w pomieszczeniu. Teraz mogłam zobaczyć dokładnie ich wygląd.
Pierwszym facet, którego imienia jeszcze nie znałam, miał blond włosy, wysoki i szczupły. Jego oczy świeciły czerwienią, które wpatrywały się we mnie. Drugi posiadł identyczny wzrost, jak i posturę, miał jednak ciemniejszą karnację i białe włosy. Kobieta, która stała pomiędzy mężczyznami było niższa od nich różana karnacja i pudrowe włosy sięgający do pupy, proste. Każdy się szatańsko uśmiechał w moją stronę. Z sekundę na sekundę oddychałam coraz niespokojnej i strach coraz bardziej mnie przytłaczał.
-No dobra, możecie ją przygotować do rytuału. -oznajmił Biało włosy i wyszedł, zestawiając, mnie samą z nimi. Podeszli do mojego łoża i za śmiali się z goryczą, przemknęłam, głośno ślinę nigdy się tak nie bałam, jak teraz. Bez gadki przeszli do danej roboty. Zabrali z stoła ostry nóż jednym ruchem zerwał mi suknie zostawiając mnie w samej bieliźnie. Byłam tak sparaliżowana, że nie mogłam ani słowa powiedzieć, myślałam, że mi serce z klatki zaraz wyleci. Narzędziem zaczęli, wypisywać te same runy co mieli inne ofiary i poprawiać moje stare blizny. Z mojego gardła wydobyło się krzyk bólu, to było okropne uczucie. Czynili, to z satysfakcją z moich lazurowych oczów wpłynęły słone łzy.
-Ah, Jaki masz piękny głos, skarbie.~ -odezwała się kobieta, przyjeżdżając ostrzem po mojej szyi. - Mogłabym całe życie tego słuchać.
-Nareszcie po tylu latach odbierzemy to, co nam się należało. -tym razem zabrał głos blond włosy. Po kilku serii tortur zemdlałam z wycieczenia.Prov. Ciela
Nareszcie dotarliśmy na miejsce, był, na skraju lasu dom gdzie prawdopodobnie znajdowała, się moja przyjaciółka. Wyszliśmy z karocy i skierowaliśmy do budynku, który swoje lata już miał. Pierwszy wyszedł Sebastian potem ja a na koniec czerwono oka. Chatka wyglądała na pustą, zaczęliśmy przeszukiwać pomieszczenia. Skoro jej tu nie było, to znaczy, że w tym domu znajduje się piwnica. Przeszło mi to przez myśl jak najszybciej rozkazałem sprawdzić podłogę. Po kilku minutach znaliśmy przejście na dół.
****Skip Time*****
Znaliśmy odpowiednie drzwi gdzie przebywała dziewczyna, wtargnęliśmy do pomieszczenia. Widok, jaki ujrzałem, mroził krew w żyłach. Katrina nieprzytomna przykuta do stojącego metalowego łóżka cała we własnej krwi. Podeszła tam kamerdynerka jednym ruchem rozerwała, pasy zabierając, dziewczynę na ręce przykrywając ją płaszczem. Wyszliśmy z pomieszczeni i z piwnicy. Kiedy mieliśmy, już zamiar wychodzić z domku usłyszeliśmy kroki.
-Nie ładnie tak zabierać naszą księżniczkę. -odezwał się kobiecy głos.
-Witaj, Dis dawno się nie widzieliśmy. - z pogardą w głosie powiedział demon.
-No proszę kogo moje oczy widzą czyżby wspaniałe rodzeństwo Daiana i -tym razem jakiś mężczyzna z ciemności się wyłonił.
-Tak, żebyś wiedział, Federusie. -odpowiedziała szyderczo Biało włosa przerywając mu.
- Przestańcie natychmiast i od bierzcie mi ją! - dostrzegłem kolejnego faceta, który jak widać nie był zadowolony z naszej wizyty.
-Tak, jest. - odezwali się równo i zaczęli wykonywać rozkazy. Sebastian zaczął walczyć, w tym samym czasie Daiana dała mi dziewczynę i zaczęła pomagać. Tak jak myślałem, są spokrewnieni, ze sobą a co za tym idzie, ona też jest demonem. Nie minęło, 5 minut a oni nie żyją, jednak było widać, że mieli twardymi rywali. Ostatni z trzech był szoku. Po chwili było, widać wściekłość na jego twarzy, rzucił się na Demony.
Ja w tym czasie skierowałem, się z Katriną na rękach do karocy po kilku minutach w moją stronę kierowali, się rodzeństwo, które było wyczerpane. W ciszy weszliśmy i od razu jechaliśmy, do posiadłości zerknąłem, za okno chatka zaczęła się palić. Skierowałem, wzrok na damę w moich ramionach zabrałem, delikatnie jeden kosmyk z twarzy i ucałował jej czoło.Witajcie ludzie😋
To jest pierwszy rozdział po po ich wakacji heheh Myślę że się wam spodoba taki długi rozdział😃
Widzimy się na kolejnych 😜Z poważaniem,
Lady Shantarie~03.01.2021
CZYTASZ
Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||
FanfictionFragment z książki: "-Ciel, uspokój, się co ci da mordowanie jego!- rozdarłam się.- Jego śmierć nie przywróci ci rodziców! - trzymałam, go kurczowo wkładając ostatnie siły. -Puści mnie cholerny demonie!- krzyknął na mnie, szarpiąc się. Nie wiem czem...