prov. Daiana
Wyszliśmy, w milczeniu na zewnątrz a dokładnie nad jezioro dla pewności by nikt nie usłyszał lub widział, co może się zdarzyć blisko dworu. Oczywiście jak zawsze słuchałam tego, co oni tam gadali, jedynie się wtrącałam, wtedy kiedy poruszali temat związany również ze mną. Siadłam, na pomoście opierając, się rękami do tyłu przyglądałam się im i wsłuchiwałam w rozmowę mężczyzn. Okularnik podszedł, pod sam koniec kładki znowuż Sebastian stanął obok mnie.
-Naprawdę jesteś uparci. Ścigać Panicza tak daleko.- odparł groźnie do mojego męża. (aur. Tego się nie spodziewaliście hehe:3).
-Mój pan rozkazał mi wykraść Ciela Phantomhive i Katrin Shantarie Sebastianowi oraz Daianie Michaelis.- odpowiedział bez żadnych uczuć.
-Nawet jeśli to jest twoja bratanica, Clauden? - zapytałam się go.
-Rozkaz Pana jest niepodważalny w kwestii kontraktu. - odpowiedział, patrząc kątem oka do mnie.
-Te osoby są moją córką i paniczem.- wtrącił się Belial. Złotooki podniósł rękę na wysokości twarzy.
-To uczucie...- zaczął, wyginając palcami.- jest bez wątpienia rzadkie, bardzo dobre.-Sam fakt, że inny niż ja dotyka panicza, napawa mnie wstrętem.- mogłam poczuć tę najmroczniejszą aurę wydzielająca się od Króla.- Ta twoja biała, kleista pajęczyna nić zmatowiała. - Chwile po jego słowach Clauden chwycił się twarzy, by, ściągnąć okulary rzucił, w moją stronę szybko zareagowałam i złapałam dany przedmiot w wolną rękę. Po tym domyśliłam się, że chcą się bić o tą duszę i nie tylko. Szczerze nie wiem czemu byłam tu potrzebna istnienie Ciela Phantomhive nawróciła w głowie wielu osobą, nie dość, że brat i mój mąż pokłócą się, jeśli już nie są, a Katrin szkoda mówić ona ewidentnie się w nim zakochała. Tylko nie daje mi wiadomość to, że jeśli Belial pożre duszę chłopca to pierworodna wnuczka Szatana się załamię. Nie chce przez myśli dać do zrozumienia, że Claudenowi może się coś stanie. Zamyślona nie skupiłam się na tym, że oni już stoją w jeziorze. Złotooki trzymał gardło kruczoczarnego, nad wytężyłam słuch, by usłyszeć, o czym rozmawiają.
-Wyczuwam w tobie niesamowitą wolę, silne przywiązanie do tej konkretnej duszy.- oznajmił pajączek.
-Oczywiście, jestem demonem. Ty również masz swojego pana. - z czystym spokojem odparł Michaelis.
-Wychować i pochłonąć duszę, taka jest nasza natura, Dusza mojego pana również jest cenna i pożądana. Ale pozwolić duszy na ponowną zemstę po utracie wspomnień... Ludzie nie są aż tak cenni.- Na jego słowo Sebastian uśmiechną się.
-Mój panicz jest zupełnie inny od ludzi, z którymi miałeś kiedykolwiek do czynienia. - Kiedy zakończył wypowiedź teraz Michaelis przykładał srebrny nóż do gardła Faustusa. - Może i drugi raz, ale pewno pozwolę paniczowi zemścić się ponownie. Powiedziałeś, że rozkazem twojego pana jest odebranie panicz i rzekomo mojej córki.
-Dostarczyć ci cierpienia gorszego od śmierć.- no nie im naprawdę odbiło- pomyślałam z rodową furią. Wstałam szybko, nie minęło minuty, a już stałam za nimi.
-Wy naprawdę zgłupieliście do reszty!. - odezwałam się podniosłym głosem no co demony się, odwróciły w moją stronę.
-Przez tego Ciela straciliście rozum czy tylko udajecie idiotów w tym momencie.- patrzyłam raz na Claudena, a raz na Sebastiana byli niemałym szoku.-Czemu tak uważasz, siostro?- zapytał mnie Belial.
-No bo chcecie, się delikatnie mówiąc pozabijać i odebrać coś cennego mojej pani.- na ostatnie słowo nacisnęłam, mocno dając do zrozumienia mój przekaz. -Może tego nie zauważyłeś mój bracie, ale tych dwoję, czuje do siebie mięte i ty wiesz kto do kogo.- oznajmiłam spokojnym już głosem.
-Ciel posiada cenną duszę, ale nie zapominaj o przepowiedni, który mówił Lucyfer.- odparł czerwonooki z wyrzutem.
-Wiem o tym i to bardzo dobrze. - odpowiedziałam. - Nie wspominając, że Katrin przywróciła wspomnienia przez tę piosenkę.- dodałam patrząc z wyrzutem na Claudena. Widziałam w mężczyzn zdziwienie.-Na razie, żeby uspokoić sytuacje, możemy zawarć pakt krwi.- zaproponował Sebastian, na co prztyknęliśmy. Teleportowaliśmy do pokoju, w którym był stół okrągły z trzema krzesłami. Na obrusie był na środku wazon z różami. Wyciągnęliśmy z wazy po jednym kwiecie dla każdego owego przedmiotu. Nacięłam, paznokciem skórę ręki by krew spływała, na róże po tym wymieniliśmy się i powtórzyliśmy trzy razy. Kwiaty z czystej bieli stała się czarno bordowym kolorem.
-Za nim wrócimy chciałem z tobą Daiano porozmawiać w cztery oczy.- oznajmił w obojętnym tonacji Clauden. Braciszek zrozumiał dosadny przekaz i wyszedł z pomieszczenia. Wstałam z dębowego krzesła, by stanąć naprzeciwko jego. Spojrzałam na jego złociste tęczówki, które aż płonęły pożądaniem. Wiedziałam, czego chce i ja również. Clauden jedną ręką chwycił, mnie w pasie a drugą przyłożył na policzek. Delikatnie palcami zjechał, kciukiem do moich ust pod naciskiem rozchyliłam, je. Bez wahania mężczyzna wbił się w moje usta (przepraszam za ten fragment, ale nie umiem pisać za bardzo romantycznych momentów ^_^) oddałam te energiczne (?) pocałunki zaczęliśmy się cofać w stronę stolika, po chwili poczułam krawędzi stołu.- Tęskniłem za tobą. - wyznał Clauden między pocałunkami. Rzuciłam ręce na jego barki. Demon zaczął stopniowo zniżać się do mojej szyi.
-J-ja t-też.- ledwie to wypowiedziałam, było, mi tak dobrze jednak co dobre szybko się kończy, spojrzałam na zegar i musieliśmy to kończyć. Na koniec czarno włosy spojrzał, na mnie tym wzrokiem uśmiechnął się delikatnie i dał na koniec ostatni pocałunek. Wyszliśmy, z pomieszczenia zauważyłam Beliala opierającego naprzeciwko nas o ścianę ze skrzyżowanymi rękami i tym uśmiechem jedynie spuściłam głowę ze wstydu i skierowałam do sali balowej. Wiedziałam, że mój mąż jest na co dzień nieuczuciowym, obojętnym i pragnący żądzy demonem, ale się przekonałam, że pod tą maską jest inny, ale na naszym dworze może pokazać, jaki jest. Jedynie z jego rodziny jego siostra wie to, co ja na tego temat.No i kolejny rozdział za nami w kolejny będzie nowa postać ;) Jeśli wam się spodobał może jakiś komentarz albo gwiazdka dla motywacji :3
Z poważaniem,
Lady Shantarie ^^
03.01.2021
CZYTASZ
Zaginiona Księżniczka Piekła || Ciel x Oc ||
FanfictionFragment z książki: "-Ciel, uspokój, się co ci da mordowanie jego!- rozdarłam się.- Jego śmierć nie przywróci ci rodziców! - trzymałam, go kurczowo wkładając ostatnie siły. -Puści mnie cholerny demonie!- krzyknął na mnie, szarpiąc się. Nie wiem czem...