VII

729 39 36
                                    

Ajajaj, jak zobaczyłam wykonanie "Waiting on the weekend", zamieszczone w mediach, to się zakochałam ♡♡♡
PS notka na dole jest trochę ważna

NADIA

Kilka minut temu wylądowaliśmy. Od godziny Dominic nie odezwał się do mnie ani jednym słowem. Rozumiem, że głupio się zachowałam, ale jego reakcja była totalnie nieadekwatna. Nie chcę, żeby nasza relacja nabrała jakiegoś romantycznego lub erotycznego charakteru. Wolałabym mieć w Dommy'm tylko przyjaciela, nie kochanka, czy chłopaka. Ten krótki flirt był błędem, ta chęć pocałunku była błędem. Ale cholera, nie mogę tego wyrzucić z pamięci. Bliskość jego ciała, oczu, ust... Wbrew wszystkiemu, co nakazuje mi logika, w głowie mam, jak mogłoby się to potoczyć. I kiedy o tym myślę, czuję, że moje serce bije szybciej, a policzki pokrywają się czerwienią.

- Dobrze się czujesz? - Jake staje obok mnie, przy taśmie, po której wjadą nasze bagaże.

- Tak, czemu pytasz? - oho, moja różowa walizka już jedzie.

- Stoisz i wgapiasz się w plakat, reklamujący jakiś środek na przeczyszczenie - marszczy brwi, patrząc na mnie z lekko kpiącym uśmiechem.

- Zamyśliłam się. Nie na temat tego środka. Poprostu... Jestem dziwna - biorę swoją walizkę z taśmy i odchodzę. Staję obok automatu ze słodyczami.

- Czekaj! - Jake podbiega do mnie i siada na swojej walizce. - Pokłóciliście się?

- Co? Czemu? Skąd ten pomysł? Bzdura. No co ty... - szybko kłamiŕ. Za szybko. Na 100% ogarnął, że to ściema.

- Przecież widzę.

- Niby co?

- Normalnie, Dom stałby teraz obok ciebie, rozmawialibyście i patrzylibyście sobie w oczy, jak największe zakochańce świata. A w tym momencie Dominic stoi sam, a ty masz minę, jakby ktoś zabił ci chomika. O co się pokłóciliście?

- Cholera... Jake, zrobiłam coś głupiego, on zareagował na to zbyt ostro... I tak wyszło - wzruszeń ramionami, choć tak na prawdę jest mi strasznie przykro. Nie lubię mieć focha.

- Powinniście się pogodzić.

- Czemu? - dobra, wiem czemu, ale chcę posłuchać jego opinii.

- Po pierwsze: będziecie spędzać ze sobą najbliższe trzy miesiące, dzień w dzień, 24 na dobę. Nie dacie rady nie rozmawiać. Po drugie, pieprzenie mocno do siebie pasujecie. Bylibyście genialną parą. Oboje młodzi, ambitni, utalentowani i lekko pokręceni. Czysta perfekcja. Idealni w swojej nieidealności.

- No chyba nie do końca. Zacznijmy od tego, że mieszkamy na dwóch różnych końcach świata. Związki na odległość to BZDURA!!!

- Oboje wiemy, że odkąd się ujawniłaś, wytwórnie się o ciebie zabijają. Na 99% ktoś cię w końcu ściąganie daleko od domu, bo umówmy się, gdzie znajdziesz lepsze warunki do rozwoju, niż w hollywoodzkiej "fabryce snów"?

- Możliwe, że troszeczkę o tym myślałam i  może, ale tylko może, znalazłam wytwórnię, która zdecydowanie bardzo mi odpowiada. Więc okej, powiedzmy, że czysto teoretycznie mieszkalibyśmy w tym samym mieście. Może mamy kilka podobnych poglądów i zachowań, ale różni nas bardzo wiele. To, co przychodzi mi do głowy jako pierwsze to to, że ja zawsze staram się mieć wszystko idealnie zaplanowane. Co do minuty. Natomiast Dommy... No cóż, jest zdecydowanie bardziej spontaniczny i niepoukładany. A akurat te cechy bardziej mnie odsuwają od faceta niż przyciągają.

- No i? Przeciwieństwa się przyciągają! A was definitywnie coś do siebie przyciąga. Jeśli chcesz dowody, to proszę bardzo. Ty co chwilę patrzysz w jego stronę, a on robi dokładnie to samo, kiedy tylko odwracasz wzrok. Wyraźnie wzajemnie na siebie lecicie. NIE ZAPRZECZYSZ!

FOR A HYPE {YUNGBLUD} || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz