Łapcie świąteczny rozdzialik, tak mnie natchnęło, że w dwa dni napisałam 2,5k słów
PS Jaki ten wykon jest cudowny, I can't 😭❤
NADIA
W swoim życiu nie bywałam na wielu imprezach. Owszem, jako dziecko chodziłam na urodziny do koleżanek, ale kiedy listę gości zaczęły ustalać one, a nie ich rodzice, moje uczestnictwo w tego typu zabawach się skończyło. W gruncie rzeczy wcale im się nie dziwię – nie byłam wymarzonym gościem. Zwykle po jedzeniu, wrodzona nieśmiałość usadawiała mnie w jakimś koncie z książką, w tajemnicy przed mamą przemyconą pod kurtką, więc kiedy wszyscy się gonili, krzyczeli i śmiali, ja byłam w swoim świecie. Też nie chciałabym kogoś takiego na swoich urodzinach. Tak więc kilka lat szczęśliwie udało mi się spędzić bez chodzenia na różnego rodzaju zabawy. Później poznałam Kaję, która po tygodniu znajomości wyciągnęła mnie do klubu, gdzie w jakiś sposób zbajerowała ochroniarza i barmana, więc w pierwszej liceum udało mi się upić na imprezie tak, że prawie zaliczyłam szybki numerek w kiblu. Po tym miałam uraz do wszelkiego rodzaju głośnych zabaw, więc przez następne trzy lata sukcesywnie ignorowałam sporą część zaproszeń i ogłoszeń. W końcu jednak musiał nadejść ten moment, kiedy sytuacja nie pozwala się wywinąć od uczestnictwa w tego typu wydarzeniu i byłam na to gotowa. Ale w kontekście studniówki, a nie spotkania znajomych swojego… Chłopaka? Narzeczonego? Przyjaciela?
Nazywanie go „przyjacielem” z każdym dniem wydaje mi się być coraz bardziej żałosne.
Ale nie za bardzo wiem, kim jesteśmy, więc ustalmy, że póki co jesteśmy przyjaciółmi.
Ż-a-ł-o-s-n-e.
W związku z tym, mimo że przez ostatnie kilka miesięcy z powodzeniem udawało mi się udawać pewniejszą siebie, niż jestem i chyba nawet stałam się całkiem pewna siebie, w drodze na plażę czułam się strasznie malutka. Myśl, że znowu będę tą dziwną, siedzącą samotnie, podczas gdy wszyscy będą się dobrze bawić, paraliżowała mnie. Nie chciałam do tego wracać, szczególnie przy Dominicu, który wśród ludzi czuł się jak ryba w wodzie, więc byłoby mi głupio, gdyby zobaczył, jak bardzo przerażają mnie imprezy. Przerażał mnie też fakt, że miałam tam być chyba najbardziej obcą osobą, co wiązało się z ty, że albo wszyscy uznaliby mnie za egzotyczny okaz i bawili się w przesłuchanie, albo z racji, że mnie nie znali – zupełnie zignorowali. Więc albo mogłam być osaczona, albo samotna. Żadna z tych opcji nie brzmiała zachęcająco.
- Co jest? – Dom ścisnął lekko moje kolano.
-Nic. Co ma być? – odpowiedziałam szybko.
- Jesteś spięta. – zauważył.
- Wydaje ci się. – mruknęłam i położyłam swoją dłoń na jego, przez co się uśmiechnął i natychmiast splątał ze sobą nasze palce.
- Założyłaś pierścionek. – bardziej zapytał, niż stwierdził, mimo że obracał go na moim palcu.
- To źle?
- Nie, no jasne, że nie. Po prostu myślałem, że jesteś o niego zła.
- Jestem. – prychnęłam. Trudno byłoby nie być złym o coś, co nas ze sobą skłóciło. – Ale jest w moim stylu i pasuje mi do outfitu. No i przedstawienie musi trwać, nie? Jak by to wyglądało, gdyby twoja narzeczona poszła na imprezę do twoich znajomych bez pierścionka zaręczynowego? Od razu byłoby, że zerwaliśmy, czy coś.
- Fakt.
- Stresujesz się. – stwierdziłam nagle. Zdecydowanie nie zachowywał się tak, jak zwykle.
CZYTASZ
FOR A HYPE {YUNGBLUD} || ZAKOŃCZONE
FanfictionGdzieś w Polsce mieszka Nadia. Gdzieś w USA mieszka Dominic. Nadia robi covery. Dominic robi genialne piosenki. W jaki sposób ich drogi się połączą i co z tego wyniknie? Tego dowiecie się czytając "FOR A HYPE". POLECAM xD Start: 16 września 2019 Kon...