DOMINIC
Słońce chyliło się ku zachodowi. Chmury, układające się w puszyste warstwy, tworzyły barwną otoczkę wokół lśniącej kuli. Biel, przechodząca przez róż, pomarańcz i fiolet, mieszający się z błękitem nieba, spowijała starówkę, rzucając ostatnie ciepłe promienie słońca. Bajkowa poezja barw dodawała miastu jeszcze więcej romantyzmu. Barcelona aż pachniała miłością.
-¡Buen provecho! - powiedział kelner, stawiając przed Nadią pachnący makaron z sosem.
- Gracias! - odparła, a mężczyzna odszedł w stronę wejścia do wnętrza restauracji.
- Jak tu pięknie... - westchnęła dziewczyna po kilku minutach.
Miała rację. Niewielki balkon jednej z barcelońskich restauracji dawał idealny widok na stare miasto. Wokół metalowej balustrady owinięte były ledowe kule, rzucające delikatne światło na stoliki ustawione na drewnianej podłodze.
- Dlatego właśnie cię tu zabrałem. - odparłem, popijając wino z kieliszka.
- Powiedz mi tylko, Dom... Jak mam traktować to... To spotkanie? - zapytała, unosząc do ust bordowy napój.
- Tak, jak chcesz. - wzruszyłem ramionami, na co Nadia przewróciła oczami.
- Czyli to jest randka, czy nie?
Zagięła mnie, serio. Nie spodziewałem się, że o to zapyta. No bo okej, to miała być randka, ale cholera, co jeśli ona nie chce?
- A chciałabyś, żeby to była randka, czy nie? - okej, chyba wybrnąłem.
- Chciałabym. - odpowiedziała, a moje serce zabiło trzy razy szybciej.
Może masz migotanie przedsionków?
- O.
Debilu, ogarnij się! Jesteś dorosłym, doświadczonym facetem, a nie dzieciakiem, którego pierwszy raz w życiu podnieciła koleżanka z klasy! Pamiętaj, wyluzuj i zachowaj spokój. Znasz tą dziewczynę, ona zna ciebie, więc będzie dobrze.
Chyba...
- Dominic, czy ja ci przeszkadzam? - zapytała poirytowana Nana i wtedy zorientowałem się, że chyba coś do mnie mówiła.
- Co? Tak. CO?! Nie, nie, nie! - iiiiii nagroda debilu roku trafia do Dominica Harrisona!
- Hm. Aha. - dziewczyna spuściła wzrok z powrotem na talerz i głęboko westchnęła.
- Nana, ej. - no przecież chyba teraz nie strzeli focha. - Sorry, zamyśliłem się.
- Okej. - odpowiedziała i wsunęła do ust porcję spaghetti.
Aha, zostałem olany...
Ona też, gamoniu.
- Nadiaaaa... - jęknąłem.
No weź, nie fochaj się!
- Nana no... - mruknąłem i kiedy nadal nie podnosiła wzroku z nad posiłku, z wahaniem chwycilem ją za rękę.
- No nie bądź taka! - zacząłem gładzic miękką skórę dziewczyny, co wreszcie wywołało na jej twarzy uśmiech.
- Okej, dobra. Po prostu mnie nie ignoruj. - odpowiedziała, splatając nasze palce.
Idealnie.
- Chodźmy gdzieś.
- Co? - zmarszczyła brwi. - No okej.
CZYTASZ
FOR A HYPE {YUNGBLUD} || ZAKOŃCZONE
أدب الهواةGdzieś w Polsce mieszka Nadia. Gdzieś w USA mieszka Dominic. Nadia robi covery. Dominic robi genialne piosenki. W jaki sposób ich drogi się połączą i co z tego wyniknie? Tego dowiecie się czytając "FOR A HYPE". POLECAM xD Start: 16 września 2019 Kon...