Nie mogę uwierzyć, że to już 20sty rozdział!
DOMINIC
- Jak mogła zniknąć?! Dominic, nie pogrywaj ze mną. Może i mamy w tym momencie lekki zgrzyt, ale nie wciskaj mi kitu, nie jestem głupi. - wściekły głos Jake'a zagłuszał ciche dźwięki mojej gitary.
- Nie zgrywam się! Nadia zaginęła, a ja znalazłem jej telefon na chodniku. ONA NIE GUBI TELEFONU, ROZUMIESZ?! Ktoś ją musiał porwać, to pewne. Pytanie tylko, gdzie ona teraz jest. Musimy jej poszukać! - warknąłem, wstając.
- Rób co chcesz, ale mnie do tego nie mieszaj. - prychnął mój menager, trzaskając drzwiami.
Super, jak dobrze mieć przyjaciół, którzy pomogą w potrzebie. Zajebiście normalnie.
Musiałem coś zrobić. Najlepiej powiadomić policję. Tylko pytanie, kiedy ją znajdą. Za tydzień? Dwa? Będzie jeszcze wtedy żyła? Cholera, przecież to potrwa wieczność!
- Dommy? Mogę wejść? - usłyszałem głos Elle. - Było otwarte, więc... - machnąłem ręką. Nie chciałem być sam. - Przepraszam za Jake'a. Ma gorsze dni. Męski okres. Menopauzę. Coś w tym stylu, łapiesz? Nieważne. Wiesz może gdzie jest Nana? Od rana nie mogę jej znaleźć. Jej pokój jest pusty, nie ma nawet ubrań. - zmarszczyła brwi. - Czy to nie jej walizka?
- Elle, usiądź. Powiem ci coś teraz, ale nikomu ani słowa, jasne? Nana... została porwana. Wyszła do sklepu i zniknęła. I znalazłem jej telefon na chodniku. A walizka jest jej i nie rób takiej miny, bo wiem, że zwierzacie się sobie z prawie wszystkiego i doskonale wiesz, dlaczego jej walizka stoi w moim pokoju.
- Dobra, nie wnikam w waszą relację, ale jakby co, chcę być druhną. A co do zniknięcia, to może pojechała odwiedzić rodzinę?
- Myślisz że tak z dupy w środku nocy postanowiła polecieć do Polski? Nie jestem pewien... - zaśmiałem się głupio, jednak umilkłem, widząc dezaprobatę na twarzy dziewczyny.
- Czy ty jej nie obserwujesz na prywatnym? Ma go z siostrą, która wstawiła tam zdjęcie z lokalizacją pod Barceloną i podpisem "rodzinne wakacje". - spojrzała na mnie wyczekująco. - Naprawdę nie widziałeś? Jezu, co z tobą nie tak... - westchnęła i obróciła w moją stronę telefon ze zdjęciem Wiktorii.
- Czy to w tle to nie jej mama? A ten facet? O cholera, może to ten ojciec... Czyli są tu całą rodziną! Napewno to oni porwali Nadię! - krzyknąłem i zacząłem szukać butów.
- Ty mnie w ogóle słuchasz? Z resztą po co mieliby ją porwać? To nie ma sensu... Co ty robisz? Dominic, ogarnij się! - popatrzyła na mnie z niesmakiem.
- Nie zrozumiesz, Elle. Ten facet... To zły znak. Jadę uratować Nadię! Przekaż swojemu daddy, że nie wiem, kiedy wrócę. Nara! - krzyknąłem, odprowadzony głośnym "Pierdol się, Harrison!".
Obym tylko zdążył...
***
NADIA
Ała, spanie na łóżku w oborze to chyba najgorsza tortura, jakiej doświadczyłam. Wszystko mnie boli, każda kość i każdy mięsień. I głowa. I tyłek. I serce, jak myślę o tym, jak bardzo pewnie martwi się o mnie Dom.
Błagam, niech mnie znajdzie!
A co, jeśli on wcale mnie nie szuka? Może uznał, że zwiałam? Co jeśli tak naprawdę jestem dla niego ciężarem i to irytuję, więc nie chcę, żebym się znalazła? Na sto procent ja to wszytko nadinterpretuję. No błagam, przecież historie o celebrytach i laskach znikąd zdarzają się tylko w filmach. I fanfikach. Może tak naprawdę on wcale na mnie nie leci? Przecież to może być tylko moja głupia wyobraźnia, nie takie rzeczy już miewałam w głowie.
CZYTASZ
FOR A HYPE {YUNGBLUD} || ZAKOŃCZONE
FanfictionGdzieś w Polsce mieszka Nadia. Gdzieś w USA mieszka Dominic. Nadia robi covery. Dominic robi genialne piosenki. W jaki sposób ich drogi się połączą i co z tego wyniknie? Tego dowiecie się czytając "FOR A HYPE". POLECAM xD Start: 16 września 2019 Kon...