DOMINIC
Leżałem na łóżku, wsłuchując się w słowa piosenki, włączone przez Nadię w łazience. Lubiłem jej zwyczaj dodawania chórków do każdego możliwego singla. Lubiłem też zapach jej żelu pod prysznic. Lubiłem jej szampon, krem do twarzy i perfum. Lubiłem ją całą. Była tak nieidealnie perfekcyjna z tym pseudoamerykańskim akcentem, z tą sztuczną pewnością siebie, nazywaną przed kamerą, z tymi wiecznie potarganymi włosami, kręcącymi się w każdą możliwą stronę. Zdecydowanie nie była w moim typie, ani odrobinę, ale cholera, miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłem oderwać od niej myśli. Nie lubiłem nieprzewidywalnych kobiet. Nie lubiłem młodszych kobiet. Nie lubiłem kobiet o niedoskonałych kształtach. Więc dlaczego najnieidealniesza z niajnieidealniejszych, okazała się być dla mnie chodzącą perfekcją?
- Suń tyłek, Dommy. - powiedziała Nana, rzucając ręcznik na krzesło, stojące przy łóżku.
- Nie zmieścisz się? - sarknąłem, przesuwając się na jedną stronę łóżka.
Nana usiadła na brzegu swojej części i westchnęła cicho. Jej wzrok błądził gdzieś po suficie, szukając niewidocznych rys albo przepowiedni na przyszłość. Wyglądała na zmartwioną.
- Musimy pogadać. - zadecydowała, kładąc się na wznak wzdłuż posłania. - Usłyszałeś coś dzisiaj w tej obórce. Tak sądzę. Mam rację? - rzuciła pytanie, wciąż nie opuszczając wzroku z białego sklepienia.
- Nie jestem pewien tego, co tam zaszło... - zacząłem, ale Nadia szybko mi przerwała.
- Jesteś pewien, Dom, i oboje o tym wiemy. Usłyszałeś rzeczy, których nie powinieneś poznać. Wiem, że o to nie spytasz, ale... - zawahała się. - wszystko, co powiedziała moja matka, było prawdą. Nie chciałam ci o tym opowiadać, bo bałam się twojej reakcji. Ale coś się między nami zmienia i nie chcę żadnych niedomówień. A to, co powiem, może zmienić sposób, w jaki na mnie patrzysz.
- Nadia... - zacząłem, ale znów mi przerwała.
- Shh... Po prostu słuchaj, dobrze? Cóż... Puszczałam się. Zaczęłam, mając siedemnaście lat. Potrzebowałam kasy, a głupio było mi prosić mamę. Ona też miała problemy z finansami. No, ale w każdym razie, jednego dnia napisał do mnie chłopak ze szkoły. Nie wiedział, że ja to ja. Zdziwił się, kiedy otworzyłam mu drzwi, ale przysiągł, że nikomu nie powie. Spotkaliśmy się kilka razy. Wydawało mi się że między nami była chemia. No ale cóż, nie było. I o tym, że nie było, dowiedziałam się mniej więcej wtedy, kiedy on, dowiedziawszy się, że jestem w ciąży, kazał mi usunąć dziecko. W przeciwnym razie udostępniłby zrzuty ekranu z naszych rozmów. A one były dość jednoznaczne. I zawierały dużo zdjęć. Niekoniecznie cenzuralnych. Więc pojechałam z mamą do kliniki... - głos zaczął jej się trząść. - Zapłacił za zabieg. Od tamtego czasu go nie widziałam. Jedyne, co mi po nim pozostało, to wspomnienia i prawdopodobieństwo, że już nigdy nie będę mogła zajść w ciążę. - pierwsza łza spłynęła po jej policzku. - Świetnie, nie? Mogę już nigdy nie przytulić swojego dziecka, usłyszeć z jego ust "mama", nie widzieć, jak idzie do przedszkola, szkoły, na studia... - nie panowała już nad sobą. Łzy płynęły po jej twarzy jak oszalałe.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Nie spodziewałem się tego, okej? Leżałem obok niej i nie potrafiłem wykonać żadnego ruchu. Chciałem się obrócić i przytulić się do Nany. Powiedzieć, że to nic, że dla mnie jest niesamowita niezależnie od swojej przeszłości. Wytrzeć łzy, całować czoło, nos, policzki, ale nie mogłem. Niewidzialna siła przygniatała mnie do łóżka, nie pozwalając choćby drgnąć. Chyba chciało mi się płakać. Doświadczyła czegoś, po czym wiele dorosłych kobiet nie może się pozbierać, sama będąc jeszcze dzieckiem!
CZYTASZ
FOR A HYPE {YUNGBLUD} || ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarGdzieś w Polsce mieszka Nadia. Gdzieś w USA mieszka Dominic. Nadia robi covery. Dominic robi genialne piosenki. W jaki sposób ich drogi się połączą i co z tego wyniknie? Tego dowiecie się czytając "FOR A HYPE". POLECAM xD Start: 16 września 2019 Kon...