Pov Jungkook
Ruszyłem jej na przeciw. Musiałem natychmiast przytulić moją. Moją przyjaciółkę. Mocno ją wtuliłem do siebie. Staliśmy tak parę dobrych minut, nagle uścisk dziewczyny zaczął ustępować i dziewczyna osuwała się powoli na ziemię. Szybko zdążyłem ją złapać by nie upadła.
- E-emilssi c-co ci j-jest?
- Kręci mi się w głowie...
- Hej, spójrz na mnie.
- Słabo mi...
- Nie proszę, patrz na mnie. Emi!
Leżała na moich kolanach, oczy miała już zamknięte, na szczęście wciąż oddychała.
Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, trzęsącą ręką próbowałem odsłonić z włosów twarz dziewczyny. Dopiero teraz mogłem się przyjrzeć co jej tak naprawdę jest. Miała rozwalony łuk brwiowy, jej usta też coś przeszły i miała bandaż na ręce. Co ona zrobiła?
Nie wiedziałem co robić.
- Jungkook! Co się stało!?
- Nie wiem! Zemdlała i nwm co robić.
- Daj ją, musimy z nią wyjść na świeże powietrze. Może to z przemęczenia i zaraz się ocknie. ~ Jin
Całe szczęście że hyuyngi mi pomogli.
Położyliśmy ją na czyjejś kurtce i ułożyliśmy w pozycji bezpiecznej. Sprawdziliśmy dokładnie jej stan. Miała chłodne ręce, słabe tętno, płytki oddech i bladą skórę. Powinno powoli ustępować.
Już dużo minęło odkąd tak leży i miałem już zamair dzwonić na pogotowie, w tym momencie Emilka odzyskała świadomość. Dzięki Bogu.
- Dlaczego leżę na ławce? Na dworze.
- Zemdlałaś. ~Hoesok
- Nie. Jak? Gdzie? Przecież biegłam do Jk.
- No bo tak było. Przywitaliśmy się, ty zrobiłaś się blada i powiedziałaś że ci jest słabo i że kręci ci się w głowie.
- Nie dzwoniliście nigdzie prawda?
- Jeszcze nie. Ale będziesz musiała jechać do lekarza by cię zbadał. ~Jk
- Nie! Nie ma takiej potrzeby. Już się lepiej czuję.
- Na pewno? ~ Suga
- Tak, nie musicie się martwić. *uśmiech*
- A wytłumaczysz nam to co masz na ręce?
Na moje pytanie dziewczyna szybko zaciągła rękaw tak, by zakryć to co tam ma.
- Uderzyłam się.
Kłamała, było to widać. Tak jakby się bała powiedzieć prawdy.
- A to na twarzy?
- Emmm... Kook.. Możemy porozmawiać na osobności?
- To my idziemy się przebrać. Chodźcie chłopaki.(Perspektywa Hyungów)
- Muszą porozmawiać na osobności. *poruszał brwiami Jimin*
- Idiota. ~ RM
- Jej wyraz twarzy nie wyglądał jakby miałaby mu zaraz wyznać miłość.~ Jh
- Powie mu pewnie co się stało. Bo to nie wyglądało jakby się tylko uderzyła. ~ Tae
- No właśnie, jakby się uderzyła to by się tak nie stresowała odpowiedzieć.Pov Emilia
Teraz. Tak teraz masz to powiedzieć. Nie rób z siebie i z nich kretynów wmawiając że się uderzyłaś.
- A więc? Jak było naprawdę?
- Nie odpisywałam ci i nie dzwoniłam bo.. Bo byłam w szpitalu.
- To ty byłaś w szpitalu? Dlaczego?
- Zostałam pobita.
Pierwsza połowa kamienia z serca spadła. Ale ta druga cięższa dalej była.
Spóściłam głowę na dół, nie potrafiłam patrzeć mu w oczy.
- Jak to zostałaś pobita? I ty mi o niczym nie powiedziałaś?
- Jungkook... To że zostałam pobita to w tym momencie jest najmniejszym problemem.
Chłopak załapał mnie za podbródek i wymusił to bym spojrzała mu w oczy.
- Powiedz proszę co się dzieje.
- Nie wiem czy nie widzisz mnie teraz ostatni raz.
- Co ty mówisz?!
- ... Zdiagnozowano u mnie nowotwór.
- C-co? ..... Jaki?
- Białaczka... Nie płacz. Proszę, bo zaraz ja będę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego? Jesteśmy przyjaciółmi mi możesz zawsze wszystko powiedzieć.
- Nie chciałam cię martwić przed koncertem.
- Koncert nie jest ważniejszy od twojego życia.
- Czy ja wiem.. Dla mnie był.
- Ugh. Czyli będziesz musiała mieć przeszczep i przejść przez chemioterapię.
- Tak. I będę łysa. Ale najpierw muszę do tego dożyć.
- Ej mała nie mów tak. Nie jest ważne dla mnie to czy ty będziesz miała włosy czy nie. Dalej będę cię koch.. lubił. Będziemy z chłopakami cię wpierać i przejdziemy przez to razem okey? Ja jestem w stanie polecieć nawet teraz do Polski i sprawdzić czy mój szpik się nadaje by tobie uratować życie.
- Jungkook nie zrobisz tego.
- Dlaczego miałbym tego nie zrobić? Co jeżeli moja krew jest zgodna z twoją? Nigdy bym sobie tego nie wybaczył jeżeli by wyszło że jednak ja mogłem być dawcą a ja tobie nie pomogłem.
- Nie. Ja nie zasługuje na pomoc. Jakąkolwiek. A szczególnie na twoją. Jasne, możesz być dawcą i uratować komuś życie ale.. Ale nie mi.
- Wolisz umrzeć?
- Najwidoczniej tak miało być.
- Mam wrażenie że się poddajesz.
- Jeon. Ja się już poddałam.
- Nie. Teraz to ja się z tobą nie zgadzam. Zasługujesz na pomoc jak każdy. Nie możesz się poddać. Ja ci na to nie pozwalam. Rozumiesz?
W tym momencie to i ja zaczęłam płakać. Jemu łzy leciały, mi łzy leciały, ja się z nim nie zgadzałam i on się ze mną nie zgadzał.
- Jungkook
- Nie! Pomyśl sobie ile stracisz. Ile tym przy okazji krzywdy wyrządzisz innym. Nie bój się, nie jesteś sama i nie będziesz. Obiecuję ci to.
- Wyjdziesz z tego jeśli w to uwierzysz że dasz radę.
- No właśnie. Ja nie potrafię w siebie uwierzyć. Z każdym dniem mam coraz to mniej sił i nie daję z tym wszystkim rady. Za niedługo będę dorosła, Adrian nie może wiecznie się mną opiekować jest już dorosły i zasługuje na własne życie, babcia ma swoje problemy, Kacper znalazł sobie dziewczynę a ja? A ja tak naprawdę jestem z tym wszystkim sama. Tak wiem, mam was. Ale na innym kontynencie. Żaląc się wiecznie psowi nie zajdę daleko, a on jedyny nie ważne gdzie i kiedy ma dla mnie czas.
Wiem że teraz powiesz że ty masz i wgl. Nie Kookie, nie masz.
Co ja chcę ci teraz przekazać pewnie się zastanawiasz.. Myślę że chcę teraz dostać to, czego nigdy nie dostałam, to czego mi brakowało przez całe życie. Ludzie myślą że wiecznie jestem z wszystkiego niezadowolona, że wymagam od innych uwagi, zainteresowania a sama nic w tym kierunku nie robię. Racja. Wymagam od innych by przy mnie byli, wspierali mnie, pocieszali bo chcę by teraz to o mnie się ktoś zatroszczył. Całe życie ważne dla mnie było szczęście drugiej osoby i jestem pewna że dalej tak będzie ale ja nie proszę o dużo. Inne laski marzą o bogatym mężu, masie ciuchów i kosmetyków, by mieć wypasione fury i na wakacje polecieć na malediwy. Nie. Moim marzeniem jest by mieć normalne życie, dałabym wszystko co mam aby choć na jeden dzień być szczęśliwą, a teraz jedyne o czym marzę to to, by być zdrową. Czy to jest naprawdę tak wiele? Nie rozumiem dlaczego te marzenia są tak nierealne.
Przez cały ten czas jak mówiłam płakałam. Dopiero teraz gdy wreszcie powiedziałam na głos co czuję zrozumiałam że od paru lat nawet przez sekundę nie byłam w 100% szczęśliwa.
- Naprawdę to są twoje wszystkie marzenia?
- Tak.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym spełnić dla ciebie choć jedno z tych marzeń.
- Dzięki że jesteś. *uśmiech*
- Pojadę do tej polski.
- Nie Jungkook, bo się obrażę.
- Wolę żebyś się obraziła niż miałabyś umrzeć.
- Proszę nie rób tego. Uszanuj moją decyzję.
- Nie jestem w stanie tego uszanować że dziewczyna którą kocham woli umrzeć niż dać sobie pomóc! To mnie nie będzie nic kosztować, warto spróbować i sprawdzić.
- Jak to mnie kochasz? Guk co ty mówisz?
CZYTASZ
Uwierz 💜 || Jungkook🐰
FanfictionDziewczyna o złych poglądach na świat, nie wierząca w zauroczenie, związek a co dopiero w miłość od pierwszego wejrzenia. Ale dlaczego? Ponieważ nikt jej tego nie nauczył.... Wychowywana przez brata i babcię, w porywach przez chrzestnych. Rodzice ow...