🖤#26

310 16 7
                                    

Pov Jungkook
Jeżeli ona myśli że ja zmieniłem zdanie to się myli. Nie odpuszczę tak szybko. W tym momencie mnie to najmniej obchodzi że ona nie chce abym ja to robił.

Minęło kilka dni od koncertu. Właśnie przyleciałem do Polski i jadę do szpitala sprawdzić czy mogę być dla dziewczyny dawcą. Dowiedziałem się od przyjaciela Emilii co i gdzie mam jechać, do jakiego szpitala.
Przyjechałem tam gdzie mi wskazano i udałem się do recepcji. Panie były miłe i powiedziały że mam chwilę poczekać aż przyjdzie lekarz i jemu mam wytłumaczyć po co tu jestem. Z gabinetu przyszedł doktor, podszedłem do niego.
- Dzień dobry. Ja w sprawie Emilii #######. Chciałbym sprawdźić czy mogę być dla niej dawcą.
- Rozumiem. Jest pan gotowy żeby teraz pobrać próbkę krwi?
- Tak.
- To musi pan iść prosto tym korytarzem i przedostatnie drzwi po lewej, tam pan chwilkę poczeka, ja do pana zaraz poślę jakąś pielęgniarkę.
- Dobrze.
Usiadłem na ławce przed drzwiami. Czekałem może 10 minut i przyszła pani która miała pobrać moją krew.
Krew pobrana a teraz tylko czekać na wyniki. Mają one być dopiero popołudniu a jest 9. W miasto nie pójdę bo się po prostu nie znam a drugi problem to, a co jeśli spotkam army? Koniec końców zostałem w szpitalu. Zamówiłem sobie kawę i z niecierpliwością czekałem.

*

Siedziałem i grałem sobie na telefonie. W pewnym momencie podszedł do mnie już znany mi mężczyzna.
- Mam do pana dobrą wiadomość.
Może pan zostać dawcą dla tej dziewczyny. Pana szpik jest wręcz idealny do tego przeszczepu.
Szczerze? W tym momencie byłem mega szczęśliwy. Naprawdę. I pomyśleć że ja bym się zgodził na słowa Emi, nie wybaczyłbym sobie tego do końca swoich dni. Szczególnie teraz gdy wiem że mój szpik jest niemalże identyczny do jej.
- Czyli dzięki tej operacji ona przeżyje?
- Mamy taką nadzieję. Jeżeli nie będzie żadnych komplikacji, żadnych przerzutów to powinno się wszystko udać. Teraz pan musi podpisać ostatnie dokumenty i wytłumaczę kolejny etapy.
- W porządku.
Przeszliśmy do gabinetu gdzie dostałem arkusz dokumentów. Musiałem m.in. wyrazić zgodę na pobranie dużej ilości mojego szpiku.
- A więc. Zaraz będę musiał wykonać telefon że jest dawca i że pacjentka ma się jeszcze dzisiaj pojawić w szpitalu, a pan po pobraniu krwi będzie musiał zostać w szpitalu na dwie doby z powodu dużego ubytku szpiku.
- Rozumiem. Tylko mam do pana proźbę. Gdyby Emilia się pytała kto jest dawcą to jakby pan mógł nie mówić jej że to ja.
- Nie ma sprawy.
Następnie byłem zaprowadzony na salę gdzie spędzę następne dwie doby.
Stresuje się bardzo tym że jest jakiś procent tego że jednak coś może pójść źle. Zastanawiam się też czy jak już będzie po wszystkim czy jej powiedzieć o tym że ma w swoim ciele cząstkę mnie. Ale jak na razie to wolę poczekać aż w pełni wyzdrowieje bo jakby teraz się dowiedziała i faktycznie tak jak mówiła odpuści to nwm co bym zrobił.

*

Z wiadomości które udało mi się cudem uzyskać od pielęgniarek dowiedziałem się że w tym właśnie momencie trwa operacja. Wierzę w to że się uda, muszę w to wierzyć.
Pomimo tego że powinienem leżeć i odpoczywać ja za wszelką cenę musiałem sprawdzić w jakiej sali będzie leżeć moja przyjaciółka. Nie byłem jakoś wybitnie osłabiony ale energią też nie tryskałem.
Odpiołem welflon od kroplówki i innych cudów i udałem się w poszukiwaniu sali. Poszedłem na drugie piętro bo z czego się orientuję to właśnie na tym piętrze jest odział transplantacji. No i się nie myliłem, tylko że babka mnie przyłapała.
- Co pan tu robi? Tam odbywa się operacja a poza tym to nie powinien pan leżeć w swojej sali?
- A mogę się dowiedzieć kiedy będzie koniec?
- Nie mogę udzielać odpowiedzi na takie pytania, pan nie jest rodziną pacjentki.
- W takim razie będę tu tak długo siedział aż wyjdzie lekarz.
- Nie ma takiej opcji. Idzie pan za mną.
Ohh musiałem iść za nią do swojego łóżka. Następnie zbadała mi ciśnienie, temperaturę i poszła.

Operacja trwa już przeszło trzy godziny. Siedzę pod tymi drzwiami i nic.
Minęła kolejna godzina, z sali wyszły pielęgniarki a za nimi dwóch lekarzy.
Nareszcie! Bez pytania otworzyłem drzwi sali i widok który ujrzałem złamał mi serce. Stałem w bezruchu.
- Pan nie powinien tutaj wchodzić, proszę wyjść, pacjentka potrzebuje odpoczynku i spokoju.
- Ale proszę mi powiedzieć co z nią?
- Takie informacje mogę przekazywać tylko opiekunowi prawnemu pacjentki, a odwiedzać dopóki jest nieprzytomna mogą tylko bliscy. Kim pan dla niej jest?
- To jest moja dziewczyna.
- Dlatego panu tak zależy. Dobra przymrużę na to oko.
- To powie mi pan czy wszystko już jest dobrze?
- Będzie konieczny jutro drugi przepływ krwi. Operacja trwała długo bo były małe komplikacje.
- Ale wszystko z nią w porządku?
- Obecnie wszystko działa prawidłowo. Pacjentka jest teraz pod stałą obserwacją. Była bardzo dzielna i naprawdę potrzebuje teraz spokoju.
- Yhym.. rozumiem.
Lekarz wyszedł. Ja po cichu usiadłem obok jej łóżka. Widok był straszny. Leżała niewinna, cała podpinana, tu do kroplówki, tam leciał kabelek prowadzący do wiszącego woreczka z krwią która jest przygotowana do jutrzejszej transfuzji a kolejny kabelek miała pod nosem pomagający jej oddychać.

Monolog Jungkooka
- Co jest kruszyna?
- Wiem, nie słyszysz mnie...
- Będziesz pewnie na mnie zła jak się dowiesz...
- Ale ja to zrobiłem z..
- Miłości. Z miłości do ciebie.
- Pewnie mnie nie zrozumiesz, ale...
- Ja naprawdę cię kocham. I nie jak przyjaciel przyjaciółkę tylko jak chłopak dziewczynę.. Skłamałem bo bałem się twojej reakcji. Bałem się tego że przez moje uczucie do ciebie mogę cię stracić...

- Silna jesteś, wiesz o tym? *chłopak mówił to wszystko ze łzami w oczach*

- Odpoczywaj...
Chłopak zewnętrzną stroną dłoni pogładził policzek dziewczyny, złapał ją za rękę i położył swoją głowę przy jej ciele.

*

Pov Jungkook
Obudziły mnie pielęgniarki które kazały mi wyjść z sali bo ma się odbyć operacja.
Kolejny raz siedziałem pod tymi drzwiami tyle godzin i czekałem. Co jakiś czas się ktoś pojawił z strony dziewczyny, czyli jednak komuś na niej zależy.

- I jak panie doktorze? Już wszystko dobrze?
- Teraz pozostało tylko czekać aż się obudzi.
- Ale.. czy to znaczy że może się nie wybudzić?
- Zawsze jest taka opcja..

Siedziałem i płakałem. Trzymanie jej za rękę w niczym nie pomagało, choć jeszcze niedawno tylko o tym marzyłem.
- Proszę obudź się już..
- Zrób to dla mnie..
- Chcę zobaczyć twój piękny, szczery uśmiech. Potrzebuję go..
- Spojrzeć w te twoje piękne oczy, tak jak za pierwszym razem kiedy na siebie wpadliśmy.

- Istnieje takie coś jak miłość. Istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. I ja jestem tego przykładem, który potwierdza że istnieje.
- Ja ciebie kocham od pierwszej sekundy gdy ciebie ujrzałem.

- Ty naprawdę tego nie czujesz?
Poczułem jak Emilia mocniej złączyła nasze ręce, myślałem że się obudziła. Niestety. Dalej spała. Pomimo tego że nie powinienem, usiadłem na łóżku i wtuliłem się w jej ciało płacząc.

- Obudź się, proszę...











- Obudź się, proszę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Uwierz 💜 || Jungkook🐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz