ROZDZIAŁ 17. 'POWSTAŃ I WALCZ'

50 3 0
                                    

*Cassandra*

Niespodziewanie, z mojego wyjątkowo dobrego snu, wyrwał mnie dzwonek telefonu. Co za tym szło, musiałam odebrać, bo nikt normalny nie dzwoni w środku nocy. Co oznaczało też, że coś mogło się stać.

- Czego? - zapytałam zachrypniętym, zaspanym głosem, przykładając smartfon do ucha. Oczy miałam zamknięte i jeszcze w połowie spałam.

- Tylko nie gadaj, że ty śpisz – usłyszałam w słuchawce i zmarszczyłam brwi.

- Kto dzwoni?

- Jezu... no ja, Louis – doszło do mnie jego westchnięcie.

- Po jakiego grzyba dzwonisz do mnie w środku nocy? - wymamrotałam.

- Ale... Cassandra, jest dopiero 22...

- Że co? - Otworzyłam oczy. - To ja musiałam bardzo wcześnie się położyć...

- No, raczej... Słuchaj, do niczego cię nie zmuszam, ale dziś to musi się odbyć. Możemy iść z tobą albo bez ciebie. Co wybierasz, Miller?

- A mianowicie to... co musi się odbyć?

- Znaleźliśmy Mitcha i Olivera.

- Co ty pierdolisz? - Natychmiast usiadłam i rozbudziłam się. A potem uświadomiłam sobie, że nie ma już ich chyba aż 2 tygodnie.

- Przed chwilą namierzyliśmy ten gang. Są na obrzeżach Londynu, w starych magazynach, ale nie wiadomo w którym dokładnie.

- Kurwa, od razu mogliście to sprawdzić. Przecież to potencjalne miejsce do ukrycia ludzi. Aż sama się dziwię, że poszli na taką łatwiznę. Zdajesz sobie sprawę z tego, ile czasu tam siedzą?

- Oczywiście, że sobie zdaję. Co mieliśmy zrobić? Poczarować? To chyba nie tak działa. Gdyby nie to, że przesłali nam dziś kolejne nagranie, jak ich katują, prawdopodobnie nie udałoby się ich namierzyć w ogóle. A teraz wybieraj: idziesz z nami czy sobie dalej słodko śpisz?

- Powiedziałam wam już dawno, że odbiję ich z wami. Czego w tym zdaniu nie zrozumiałeś, Tomlinson? Chyba wyrażam się jasno.

- A skąd mam wiedzieć, czy coś ci się nie odmieniło?

- Dobra, skończ – przerwałam mu. - Kiedy mam być?

- Najpóźniej za godzinę. Już szykujemy sprzęt. Zapewne koło północy będziemy jechać. Pospiesz się tylko.

- Poczekaj. Czy ten gang pokazał jakoś wam, dlaczego to zrobili?

- Pogadamy, jak przyjedziesz. Czekamy – usłyszałam na koniec, a potem urwało połączenie.

Dobrze... to teraz ogarnij się w pół godziny, Miller i jedź na ratunek przyjaciołom. Jeśli chcesz, żeby wciąż żyli. A myślę, że chcesz.

***

-Powiesz czy nie powiesz, co z tym gangiem? - zapytałam, wiążąc włosy w wysokiego kucyka. Jesteśmy już w drodze do starych magazynów i właściwie już zaraz powinniśmy być na miejscu. - Miałeś mi wszystko powiedzieć, gdy do was przyjechałam, ale nie było już czasu, więc proszę, mów teraz. - Ścisnęłam mocniej gumkę na czubku głowy i spojrzałam na Louisa, który siedział z drugiej strony.

Między nami było jedno puste miejsce, spowodowane tym, że jechaliśmy 3 furgonetkami i nie cisnęliśmy się w ich wnętrzu. Dla wiadomości, chłopaki trzymają te pojazdy wraz ze swoimi autami w garażu.

- Tak, zapomniałem o tym. - Odwrócił głowę w moim kierunku.

- Za jakieś 5 minut powinniśmy być na miejscu – usłyszałam głos Nialla, który dochodził z przodu pojazdu.

ALL THE SAME (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz