*Cassandra*
Niespodziewanie, z mojego wyjątkowo dobrego snu, wyrwał mnie dzwonek telefonu. Co za tym szło, musiałam odebrać, bo nikt normalny nie dzwoni w środku nocy. Co oznaczało też, że coś mogło się stać.
- Czego? - zapytałam zachrypniętym, zaspanym głosem, przykładając smartfon do ucha. Oczy miałam zamknięte i jeszcze w połowie spałam.
- Tylko nie gadaj, że ty śpisz – usłyszałam w słuchawce i zmarszczyłam brwi.
- Kto dzwoni?
- Jezu... no ja, Louis – doszło do mnie jego westchnięcie.
- Po jakiego grzyba dzwonisz do mnie w środku nocy? - wymamrotałam.
- Ale... Cassandra, jest dopiero 22...
- Że co? - Otworzyłam oczy. - To ja musiałam bardzo wcześnie się położyć...
- No, raczej... Słuchaj, do niczego cię nie zmuszam, ale dziś to musi się odbyć. Możemy iść z tobą albo bez ciebie. Co wybierasz, Miller?
- A mianowicie to... co musi się odbyć?
- Znaleźliśmy Mitcha i Olivera.
- Co ty pierdolisz? - Natychmiast usiadłam i rozbudziłam się. A potem uświadomiłam sobie, że nie ma już ich chyba aż 2 tygodnie.
- Przed chwilą namierzyliśmy ten gang. Są na obrzeżach Londynu, w starych magazynach, ale nie wiadomo w którym dokładnie.
- Kurwa, od razu mogliście to sprawdzić. Przecież to potencjalne miejsce do ukrycia ludzi. Aż sama się dziwię, że poszli na taką łatwiznę. Zdajesz sobie sprawę z tego, ile czasu tam siedzą?
- Oczywiście, że sobie zdaję. Co mieliśmy zrobić? Poczarować? To chyba nie tak działa. Gdyby nie to, że przesłali nam dziś kolejne nagranie, jak ich katują, prawdopodobnie nie udałoby się ich namierzyć w ogóle. A teraz wybieraj: idziesz z nami czy sobie dalej słodko śpisz?
- Powiedziałam wam już dawno, że odbiję ich z wami. Czego w tym zdaniu nie zrozumiałeś, Tomlinson? Chyba wyrażam się jasno.
- A skąd mam wiedzieć, czy coś ci się nie odmieniło?
- Dobra, skończ – przerwałam mu. - Kiedy mam być?
- Najpóźniej za godzinę. Już szykujemy sprzęt. Zapewne koło północy będziemy jechać. Pospiesz się tylko.
- Poczekaj. Czy ten gang pokazał jakoś wam, dlaczego to zrobili?
- Pogadamy, jak przyjedziesz. Czekamy – usłyszałam na koniec, a potem urwało połączenie.
Dobrze... to teraz ogarnij się w pół godziny, Miller i jedź na ratunek przyjaciołom. Jeśli chcesz, żeby wciąż żyli. A myślę, że chcesz.
***
-Powiesz czy nie powiesz, co z tym gangiem? - zapytałam, wiążąc włosy w wysokiego kucyka. Jesteśmy już w drodze do starych magazynów i właściwie już zaraz powinniśmy być na miejscu. - Miałeś mi wszystko powiedzieć, gdy do was przyjechałam, ale nie było już czasu, więc proszę, mów teraz. - Ścisnęłam mocniej gumkę na czubku głowy i spojrzałam na Louisa, który siedział z drugiej strony.
Między nami było jedno puste miejsce, spowodowane tym, że jechaliśmy 3 furgonetkami i nie cisnęliśmy się w ich wnętrzu. Dla wiadomości, chłopaki trzymają te pojazdy wraz ze swoimi autami w garażu.
- Tak, zapomniałem o tym. - Odwrócił głowę w moim kierunku.
- Za jakieś 5 minut powinniśmy być na miejscu – usłyszałam głos Nialla, który dochodził z przodu pojazdu.
CZYTASZ
ALL THE SAME (ZAKOŃCZONE)
FanfictionPo trzech latach... Ich ponowne spotkanie. Tym razem to nie będą już znajomi. Tym razem poznają się na poważnie. Dwie tajemnice. Jedna przykryta tatuażem, druga ciszą wokół imienia. Dwie największe firmy, dwie kryminalne dusze. I dwoje ludzi, któryc...