*Cassandra*
Myślałam, że to będzie strasznie mi się dłużyło takie lenienie się i dosłownie nic nie robienie, a jednak zaczyna mi się to podobać, że w końcu mam czas dla siebie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio obejrzałam tyle seriali, ale porządnie się wkręciłam. Nie wiem, jak zmuszę się do tego, by wrócić do pełnych obowiązków związanych z firmą, ale póki co, korzystam z tego, że jestem, jako tako, na urlopie macierzyńskim. Bo kiedy odpoczywać, jak nie teraz? Wiem, że jak urodzi się dziecko, będę miała tyko garstkę tego snu i wolnych chwili, więc do czasu, gdy mam szansę na pewnego rodzaju relaks, doceniam to. Fajne przy tym jest to, że mogę robić zakupy nie wychodząc z domu albo wysyłam po nie kogoś. No i tak, oczywiście, jest i teraz. Spisałam Louisowi długą kartkę, co ma kupić i mam nadzieję, że poradzi sobie ze znalezieniem tych rzeczy. Chyba że woli, żebym tłukła się z nim po sklepach i tyle chodziła, by się zmęczyć, w co szczerze wątpię.
Gwałtownie zatrzymałam się przed wejściem do kuchni, kiedy dotarły do mnie słowa Louisa skierowane do chłopaków, z czego wnioskuję, że pewnie nie miałam tego słyszeć.
- Stary, jest świetna. Musi przyjechać jeszcze raz i to powtórzyć – usłyszałam, jak kogoś zachwala i znacznie uniosłam brwi. Nie kogoś, a raczej jakąś kobietę.
- I myślisz, że się zgodzi? – Zaśmiał się Niall, a w tle o blat uderzyła stawiana miska.
- Dla mnie zrobi w tej sytuacji wiele – przyznał z pewnością siebie, jednak ja dalej nie byłam całkowicie pewna, o co biega.
- Aż tak dobrze odwaliła swoją robotę? – usłyszałam teraz Zayna pytającego przez śmiech.
- Nie wiesz nawet jak.
- Ty to masz kontakty, Tomlinson. Nigdy bym nie podejrzewał.
- Ale Cassandra ma się nie dowiedzieć, jasne? Niech żaden z was nie piśnie słowa, bo pogadamy inaczej – ostrzegł chłopaków szatyn, a mi automatycznie w głowie włączyła się czerwona lampka.
Byłam już niemal pewna, co się święci. Nie chciałam wierzyć swoim uszom, ale wierzyłam.
- Spokojna głowa, masz to jak w banku.
- Dużo bierze za takie coś? Może do mnie też by przyjechała.
- Pytaj jej, stary. Ja mam wszystko za friko. – Roześmiał się mój narzeczony i wtedy stanęłam w przejściu do kuchni.
Zmierzyłam ich wszystkich wzrokiem, oczekując wyjaśnień. Niall i Zayn popatrzyli na mnie trochę zdziwieni, jakby chcieli ukryć fakt, że z czymś się wygadali.
- O czym mam się nie dowiedzieć? – zapytałam poważnie, przenosząc wzrok na szatyna, który, dopiero gdy mnie usłyszał, odwrócił się ku mnie. Wyglądał jakby go zatkało, nie wiedział, co ma powiedzieć. I szczerze mówiąc, ja też nie wiedziała, jak miałam z nim rozmawiać w tej sytuacji.
- Louis, o czym mam się nie dowiedzieć? – powtórzyłam pytanie, robią kilka kroków do przodu. Zacisnęłam mocno szczęki i z całej siły próbowałam się nie rozpłakać.
- Cassandra, to nie tak...
- A jak?! – krzyknęłam mimowolnie i zauważyłam, jak głęboko przełyka ślinę. Tu go miałam. – Zdradzasz mnie? – Mój głos zadrżał, a jego oczy automatycznie znacznie się powiększyły.
- Co? – wyszeptał, podchodząc do mnie bliżej.
- Kto jest świetny? Kto ma przyjechać jeszcze raz i co powtórzyć? – pytałam nerwowo, trzymając ręce w gotowości, by w każdej chwili móc go odsunąć od siebie.
CZYTASZ
ALL THE SAME (ZAKOŃCZONE)
FanfictionPo trzech latach... Ich ponowne spotkanie. Tym razem to nie będą już znajomi. Tym razem poznają się na poważnie. Dwie tajemnice. Jedna przykryta tatuażem, druga ciszą wokół imienia. Dwie największe firmy, dwie kryminalne dusze. I dwoje ludzi, któryc...