ROZDZIAŁ 16. 'SIEBIE JUŻ NIE POZNAJĘ'

40 2 0
                                    

*Cassandra*

Kolejna noc z rzędu, kiedy budzę się bez konkretnej przyczyny. Kolejna noc z rzędu, kiedy zostaję sama ze swoimi myślami i mimo, że jestem niesamowicie zmęczona, jest to kolejna noc przespana tylko w połowie. Jedynie jej namiastka. Chciałabym mieć przy sobie osobę, przy której mogłabym nareszcie odpocząć. Przy której mogłabym na chwilę zasnąć, zapomnieć o otaczających mnie sprawach i dostarczyć odrobinę energii dla swojego organizmu, który naprawdę tego potrzebuje. Nie wiem, ile tak wytrwam. Spać jedynie 4 godziny dziennie? Na kilku kawach? Chyba nie jedna osoba już dawno by zemdlała.

Przewróciłam się na drugi bok i dostrzegłam, że w pokoju zrobiło się znacznie jaśniej niż było jeszcze pół godziny temu. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce obok łóżka i uniosłam go, by sprawdzić godzinę. Światło oślepiło moje oczy, a gdy ekran przedstawił aktualna godzinę, zrozumiałam, że jest już prawie piąta rano. Czyli obudziłam się znacznie później niż zwykle, co znaczy, że może dochodzę do normalności. Ale 'może' nie oznacza, że na pewno.

Zablokowałam wyświetlacz, ścisnęłam telefon w ręce, zamykając oczy i głęboko oddychając, i rzuciłam już pobity doszczętnie smartfon na blat szafki. Jeśli w następnym tygodniu również nie będę prawie spać, to chyba poszukam jakiegoś specjalisty. A jeżeli on też nie pomoże, to już nic nie pomoże. Zostanie w ostateczności rzucić się z dachu tego budynku i sprawa załatwiona. Poszłoby może i ciut boleśnie, ale szybko. Poza tym, po co miałabym się tym przejmować, skoro zaraz już nie musiałabym żyć? Logiczne myślenie.

Przewróciłam się na plecy, otworzyłam znów oczy i zobaczyłam biały sufit, widoczny teraz dzięki wschodzącemu słońcu. Nie no, przecież to jasne, że już dziś nie zasnę, nawet jeśli jestem niezwykle zmęczona. Po prostu mój organizm robi co chce i ja chyba nie mam tu nic do gadania. Mam popieprzone życie. Definitywnie.

Usiadłam i przeczesałam dłonią włosy. Zeszłam z łóżka i stanęłam na chłodnych panelach, a moje ciało przeszedł dreszcz. Mimowolnie się zatrzęsłam i wsunęłam stopy w kapcie, a potem wyszłam ze swojej sypialni. Przeszłam przez korytarz i natychmiast zmrużyłam oczy, gdy doszło do nich jasne światło z salonu. Ale wszystkie światła chyba gasiłam, więc nie powinny się świecić. Jeszcze tak mnie nie pokręciło, nie lunatykuję. A jeśli to nie byłam ja, oznacza to, że jeszcze ktoś w tym apartamencie nie śpi. I już chyba domyślam się kto.

Dotarłam do głównego pomieszczenia w moim domu i zobaczyłam na kanapie Jake'a z laptopem na kolanach. Był jedynie w szortach, a przed nim stał talerz z kawałkiem czekoladowego ciasta. Przez okno w tej części mieszkania można było zobaczyć, jak piękny jest wschód słońca. Idealny widok na początek dnia. Ruszyłam w kierunku chłopaka powolnym krokiem.

- Co robisz tutaj o tej porze? - zapytałam. Pytanie miało być oczywiście kierowane do niego, ale najwyraźniej szłam zbyt cicho, by mógł wiedzieć, że jestem w tym samym pomieszczeniu wraz z nim, bo laptop o mało co nie spadł z jego kolan i zobaczyłam wtedy, że chyba ciut go zaskoczyłam. Nie ciut, dość bardzo, by zaczął szybciej oddychać.

- O matko. - Zamknął oczy i głęboko odetchnął. - Nieźle mnie przestraszyłaś, Cass. - Ponownie oparł się wygodnie o zagłówek kanapy i spojrzał na mnie, gdy usiadłam zaraz obok niego.

- Co tu tak wcześniej robisz? - zapytał, a ja westchnęłam.

- Nie mogę spać, jak co noc. - Pokręciłam głową i przeniosłam wzrok na okno. Z minuty na minutę robiło się coraz piękniej, a co za tym idzie, także jaśniej. - A ty? - odbiłam pytanie do niego.

- Chyba mój mózg też uznał, że mam już dłużej dziś nie spać. - Wzruszył ramionami, a ja zerknęłam na ławę na przeciw.

- Jest jeszcze kawałek tego ciasta czy zabrałeś wszystko?

ALL THE SAME (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz