ROZDZIAŁ 19. 'RADZĘ SOBIE ŚWIETNIE, PRZECIEŻ WIESZ'

43 1 0
                                    

*Cassandra*

Zaraz koniec wakacji, a ja nigdzie nie wyjechałam i jedyne, co robię w mieście, to krążenie po nim w rozmaitych sprawach. Od Tomlinsona, przez firmę, do mamy i rodzeństwa. I wiem, że w tym miesiącu już nigdzie nie zabiorę Maddie i Jake'a, choć bardzo bym tego chciała. Może uda się we wrześniu albo w październiku? Mam nadzieję, że wyrwę się chociaż na kilka dni za granicę. Teraz dzieje się zbyt wiele. Trzeba pozałatwiać różne sprawy i dopiero wtedy wylecieć na zasłużone wakacje. Tylko czy kiedyś odzyskam ten spokój?

- I jak było na pierwszej lekcji? - zapytałam Maddie, gdy odjechałyśmy spod domu Kelly.

W poniedziałek wróciła w końcu do Londynu i mimo, że miałyśmy wiele momentów na spędzenie czasu razem, dopiero dzisiaj, akurat w piątek, udało mi się wyjść wcześniej z firmy i poszłyśmy na lunch. I co do groźby Tristana, byłam w biurze cały tydzień, od rana do wieczora, alkoholu też udało mi się nie tknąć, więc sądzę, że nic się nie stało, kiedy o czternastej opuściłam firmę. Nie powiem, że nie wkurzyło mnie to, kiedy oświadczył, że mam się wziąć w garść, bo inaczej zgłosi sprawę w odpowiednie miejsce. I nie powiem, że nie lubię alkoholu, bo wtedy też bym skłamała. Ale staram się i chyba to widzi.

To prawda, nie jestem święta i trzeba przyznać, że piję trochę więcej niż zwykle, ale nie uzależniłam się. Gdyby tak było, to nie potrafiłabym wytrzymać bez alkoholu. To mój sposób na odreagowanie. I tak zwykle kończy się na góra 3 kieliszkach i nigdy jeszcze nie obudziłam się, nie pamiętając ostatniego dnia. Dobra, raz na imprezie Tomlinsona, ale raz. Tristan przesadza, ot co, dlatego zamierzam mu udowodnić, że wszystko ze mną w porządku i coś tylko mu się ubzdurało. Umiem wytrzymać w abstynencji, oboje dobrze to wiemy. Nie zrobi ze mnie alkoholiczki, kiedy nigdy nią nie byłam. Pieprzy głupoty, bo za długo był bez Kelly. Teraz jak wróciła, to już nawet nie zauważa tego, co robię, tak bardzo jak w zeszłym tygodniu. Wszystko wyolbrzymił i za bardzo się o mnie martwi. Znam swój umiar i granicę, i nie chciałam nigdy być alkoholiczką, by staczać się na dno. W każdej chwili potrafię przestać i nie ciągnie mnie do alkoholu, a samo wino nie byłoby zbyt mocnym trunkiem do upicia się. Może raz lub dwa się zdarzyło.

Ale podsumowując, nie ma się co o mnie martwić i nie sięgnę po procenty, by Tristan miał z tego satysfakcję. Jeśli myśli, że nie potrafiłabym od tak tego odstawić, to się myli. Nie jestem jak niektórzy ludzie i wiem, że alkohol do niczego mnie nie doprowadzi, choć czasem jest potrzebny i pomaga ukoić nerwy. Chcę tylko udowodnić, ze nie mam z nim problemu. I nie wypieram prawdy, po prostu tak jest, widać to. To Kelly po pokazach pije więcej niż ja w tygodniu, tylko że Tristan o tym nie wie.

A co do mojej przyjaciółki, to za bardzo się rozgadałyśmy, bo zorientowałam się, że spóźnię się odebrać Maddie ze szkoły muzycznej i obie po nią pojechałyśmy, a własnie teraz odstawiłam blondynę do domu, w drodze do mieszkania mamy. I tak, w końcu zapisałam małą na zajęcia ze śpiewu i mam nadzieję, że to ją cieszy.

- Było super! - pisnęła z tylnego siedzenia.

Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam jej uradowaną minę, przez co i na moje usta wpłynął szeroki uśmiech.

- Pani powiedziała, że może też mnie nauczyć grać na pianinie, a ja chcę. Mogę, Cassie? Mogę?

- Oczywiście, że możesz. - Skręciłam w ulicę, na której stał dom mojej rodziny. - Porozmawiam z panią Clark przy twoich kolejnych zajęciach, zgoda?

- Zgoda! - Zaklaskała w dłonie i tylko się zaśmiałam.

Przez następne kilka minut słuchałam, jak śpiewa piosenki, które grały w radiu, a jakiś czas potem dotarłyśmy na miejsce.

ALL THE SAME (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz