ROZDZIAŁ 15. 'POMYŚL O TYM, CO SPRAWIA, ŻE NIE PATRZYSZ JUŻ PRZEZ ŁZY.'

43 3 0
                                    

*Cassandra*

Przez cały tydzień spałam ledwo kilka godzin. Nie mogę zmrużyć oka odkąd moja mama znalazła się w szpitalu. Cała sytuacja byłaby mniej niepokojąca, gdyby nie to, że jest już piątek, a ona przebywa tam od poniedziałku.

Martwię się jak cholera. Nigdy, przenigdy nie miała zawału, choć na serce choruje nie od wczoraj. Lekarze mówią, że to cud, że przeżyła. Gdyby Jake'a nie było wtedy w domu, nie wiem, co by się stało. Był w szoku, ale zdołał rozpocząć reanimację, która na szczęście podziałała. Obwiniam samą siebie za to, że pojechałam wtedy z Tomlinsonem. Może gdybym została, nic by się nie stało. Ale gdybać mogę.

Nie wiadomo nawet, co było przyczyną zawału. Lekarze nic nie wiedzą, prawdopodobnie coś ją zestresowało i nie zdążyła się uspokoić. Ale nie wiadomo, co to było. Nie pytałam jej o to. Jeszcze nie. Zapytam za kilka dni, kiedy w pełni będzie czuła się lepiej. Nie chcę jej denerwować.

Głupia, zrobiłam w szpitalu awanturę lekarzom, bo nie podali przyczyny zawału, bo nie mogli się doszukać, co go spowodowało. Gdy zaczęłam się kłócić, z marnym skutkiem, ale jednak z jakimkolwiek, złożyli wszystko na to, że mama od dawna ma problemy z sercem i nie ma czego tu ukrywać. A ja i tak wiem swoje. Nie mogło do tego dojść bez konkretnego powodu, choć wiem, że chore serce też miało w tym swój udział.

A wracając do mojego spania, w obecnej sytuacji liczy się dla mnie każda sekunda snu. Naprawdę dużo bym oddała za to, by wyspać się, by pospać chociaż odrobinę dłużej niż zwykle. Nawet do tej dziewiątej. Najpierw nie spałam, bo nie miałam czasu i zwalałam to na firmę, akcję i ciągłe spotkania w domu Tomlinsona. A teraz, gdy wszystko trochę się uspokoiło, mój rutynowy sen skrócił się o kolejne godziny.

Wstaję wcześnie rano, robię zakupy spożywcze i idę do firmy na kilka godzin. A gdy wracam, spędzam czas z Maddie i Jakiem, a często po prostu jestem sama z małą, bo Jake chodzi na popołudniowe zmiany do pracy w sklepie. Codziennie robię śniadania, obiady i kolacje dla trzech osób, czego nie robiłam od szalenie dłuższego czasu, a zanim się obejrzę jest już północ. Potem zazwyczaj o trzeciej się budzę, ponieważ nie mogę spać, bo wtedy zostaję sama w jednym pomieszczeniu, sama w łóżku i najnormalniej w świecie zaczynam myśleć o mamie i zamartwiać się o jej zdrowie, a w mojej głowie, nieświadomie i ku mojej złości, tlą się czarne scenariusze.

A ja po prostu chciałabym dostać namiastkę snu i nie ukrywać dalej tych sińców pod oczami po nieprzespanych nocach. Żyję na kilku kawach dziennie, z ryzykiem, że serce może mi napieprzyć i gdyby nie mój dostatecznie dobrze zrobiony makijaż, za którym się ukrywam, a przynajmniej próbuję, z pewnością wyglądałabym jak cień człowieka lub duch, na którym wisi tylko trochę ubrań.

Nie narzekam na to, że Jake i Maddie mieszkają u mnie. To moje rodzeństwo i wiadomo, że nie jesteśmy wrogo do siebie nastawieni. Jake jest już dorosły, sam sobie radzi i jest bardzo samodzielny, a przy tym ogromnie dużo opiekuje się małą i tylko ułatwia mi to życie, gdy jestem w firmie. Kocham ich i nigdy nie chciałabym, by stała im się jakaś krzywda. Nie po tym, co przeszła nasza rodzina. Myślałam, że te czasy już dawno za nami, że to minęło, ale tak jak zawsze... widocznie się myliłam. Chyba wszystko na nowo powoli wraca i obawiam się, że to będzie kolejny, ogromny cios dla naszej rodziny. Nie chcę żyć w ciągłym strachu, że gdzieś jest coś, co nas wszystkich ponownie złamie.

Zamknęłam skrzynkę na listy i z plikiem kopert ruszyłam w kierunku windy, przelotnie zerkając w stronę mojego portiera, który zaspany pił kawę, próbując się obudzić. Sama ziewnęłam i wcisnęłam przycisk przy windzie, by po chwili do niej wejść. Stanęłam przy ścianie i oparłam się o twardą powierzchnię, zamykając na chwilę oczy.

ALL THE SAME (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz