Zakuro biegła korytarzem na lekcje. Miała pięć minut do dzwonka i matematykę na najwyższym piętrze. Nigdy nie zdarzyło jej się spóźnić i nie zamierzała tego zmieniać. Ale budzik nie ułatwiał tego, nie dzwoniąc wystarczająco głośno. Nie jej wina.
W końcu dotarła pod salę. Poprawiła spódniczkę, schowała telefon do torby i weszła do środka.
- Zu-chan! - dobiegł ją uradowany pisk Saki, która zaraz rzuciła jej się na szyję.
- Saki... dusisz... - wysapała szatynka.
Przyjaciółka puściła Zu i spojrzała na nią szczęśliwa.
- Tak długo się nie widzia-
- Wczoraj u ciebie byłam. - uprzedziła jej wywód.Niebieskowłosa przez chwilę zastygła w bez ruchu, po czym zastanowiła się i uśmiechnęła.
- No widzisz! Zapomniałam, jak ten czas szybko leci, Zu-san! - po czym, siadając z Zakuro w ich ławce, zapytała: - Kiedy możemy pójść na korepetycje?
Szatynce drgnęła powieka.
- Z czego?
- No trochę z tego... trochę z tamtego...Dziewczyna spojrzała na nią, marszcząc brwi. Saki jęknęła głośno i przytuliła się do ramienia starszej koleżanki, wycierając łzy w rękaw jej mundurka.
- Ja nie zdam tej klasy bez ciebie, Zu! Jestem do niczego w nauce! Bez ciebie i twoich korepetycji nie dam sobie rady! - zaczęła lamentować.
Zielonooka westchnęła cicho, poprawiła okulary i poklepała przyjaciółkę po głowie.
- Saki-chan... ten rok szkolny dopiero się zaczął. Wiem, że to druga klasa i będzie trochę trudniej, to jasne, ale zobaczysz! Wszystko będzie dobrze, jeśli tylko się postarasz. A poza tym, zawsze mogę ci udzielać dalej tych korepetycji, jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej. - uśmiechnęła się pokrzepiająco do dziewczyny. - I nie rób już scen. - dodała, widząc zbierające się w oczach Saki łzy.
- Zu, jesteś moim wybawieniem! Będę się starać, obiecuję!
W tamtym roku też obiecywałaś i wytrzymałaś zaledwie tydzień z tym staraniem... pomyślała Zu, ale nie miała serca wypominać tego przyjaciółce.
Razem z Saki chodziły do drugiej klasy liceum w Fukurodani. Zu była starsza od Saki o siedem miesięcy, a młodsza z dziewczyn traktowała Zu, jak swoją starszą siostrę i mentorkę.
Zakuro, była szczupłą szatynką o zielonych oczach i z czarnymi okularami na nosie. Włosy, długie do połowy pleców, zawsze miała spięte. Była jedną z lepszych uczennic. Większość klasy i nauczycieli ją lubiła. Była miła... do czasu, gdy ktoś jej nie wkurzył. Wtedy stawała się wredna, a czasem chamska. Łatwo się denerwowała, jeśli coś jej nie wychodziło. Nie należała do cierpliwych, ale starała się to maskować. W końcu trochę cierpliwości musiała mieć do Saki i jej wiecznych problemów. Mimo, że Zu była z maja, co oznaczało, że jest starsza niż większość klasy, była... najniższą osobą w klasie. Większość młodszych osób w szkole również była wyższa od niej. Ale to sprawiało, że Zu czerpała satysfakcję z każdego centymetra, który udało jej się urosnąć. Obecnie miała 150,5 cm.
Miała opinię zorganizowanej, ale jednocześnie nie lubiła się angażować w akcje szkolne, czy samorząd. Wolała zostać z boku, ciesząc się czasem wolnym, który sama mogła sobie zagospodarować.Z kolei Saki... była dość sporym przeciwieństwem Zu. Ta niebieskowłosa, porywcza dziewczyna o różowych oczach i 1,75 m wzrostu nie potrafiła zbyt długo wytrwać w solidnej nauce. Dlatego Zu czuła się zobowiązana pomóc przyjaciółce i zaczęła w pierwszej klasie udzielać jej korepetycji. Saki bardzo szybko zaufała Zakuro. Zwierzała jej się z problemów, a starsza przyjaciółka zawsze znajdowała jakieś rozwiązanie. Zu często brała Saki na korepetycje do kawiarni, bo zauważyła, że ten „energiczny olbrzym", jak ją czasem nazywała, lepiej przyswaja wiedzę, gdy ma pod ręką coś do przekąszenia. Niestety to Zu w większości przypadków płaciła potem za rachunek.
Saki była śmiała, chętnie angażowała się w różne imprezy i była niesamowicie komunikatywna. To prowadziło do jeszcze jednej różnicy między dwoma przyjaciółkami - Zu, w przeciwieństwie do Saki, nigdy nie miała chłopaka. Kiedy niebieskowłosa, śliczna Yoshikawa miała już z dziesięciu na swoim koncie, Zu nie miała żadnego doświadczenia, jeśli chodziło o sprawy miłosne. Nawet nie rozumiała sytuacji, gdy ktoś ją podrywał, więc każde starania chłopców o jej atencję miłosną spalały na panewce. Zawsze to Saki musiała ją uświadamiać, że dziewczyna komuś się podoba. Ale Zu i tak niezbyt się tym przejmowała. Przeżywała parę zauroczeń, ale wszystko to było tak ulotne, jak pamięć Saki do informacje dotyczące budowy skorupiaków.Wkrótce lekcja się skończyła, a Saki zaczęła zasypywać Zu pytaniami:
- Jak było na wakacjach? Zostajesz w swoim klubie? Zostaniesz w tym roku przewodniczącą?Nishimiya westchnęła cicho i uśmiechnęła się. Kiedyś jej wybije z tym dzieciakiem...
- Przecież wczoraj ci wszystko opowiedziałam o wakacjach. A klubu nie zmienia się od tak. I co ja mówiłam o tym całym „przewodnictwie"?
- No, że masz je gdzieś... - wymamrotała Saki. - Ale może jednak...
- Pogrzało cię? - Zakuro puknęła parę razy w niebieską głowę. - Tu się puknij.
- Ale ty już mnie tu pukasz i nie działa!
Nishimiya przybiła sobie piątkę w twarz.
- Jak dziecko...
Przyjaciółki rozmawiały i śmiały się w najlepsze. Zaraz po lekcjach musiały się niestety rozejść. Saki do domu, a Zu do pracy. Szatynka pracowała w pobliskiej kawiarence. Przychodziło tam dość sporo uczniów z jej szkoły, głównie po lekcjach, by coś przekąsić. Z tego powodu Zu miała dużo informacji o parach i plotkach ze szkoły. Była darmową gazetką Saki. Zu musiała sobie dorabiać, ponieważ mieszkała w Tokio sama. Jej rodzice i brat zostali na drugim końcu Japonii. Przysyłali jej pieniądze, ale Zakuro postanowiła sama też zacząć o siebie dbać. Tym sposobem od roku pracowała w kawiarence, do której często przyprowadzała Saki na korepetycje, gdy miała dni wolne.
Teraz dziewczyna weszła do kawiarni i udała się na zaplecze. Wymieniła parę słów z koleżankami, przebrała się w strój do pracy i poszła przyjmować zamówienia. Udała się do pierwszego lepszego, nieobsłużonego stolika.
- Czy mogę przyjąć zamówienie? - zapytała z uprzejmym uśmiechem.
••••
Więc, hmm, tak. Witam i pozdrawiam. Właśnie wszedłeś/weszłaś na moją pierwszą książkę, więc nie wstydź się wytykać mi błędów :). Ostrzegam, że nie zawaham się użyć paru niecenzuralnych słów w następnych rozdziałach. Co jeszcze? W sumie to tyle.
Pozdrawiam i zapraszam :)
Troszke_wybuchowa
CZYTASZ
Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OC
FanfictionW pierwszej klasie liceum Bokuto Kōtarō zrobił sobie z Nishimiyi Zakuro wroga... Nieświadomie, ale jednak. W drugiej klasie nadarza mu się okazja, by to naprawić. Czy wykorzysta te okoliczności? ~*~ Przypomniało jej się pytanie Akihiro: Kochasz go? ...