13. Czyli święta, święta i prezenty

1.8K 153 27
                                    

Zu otworzyła szeroko drzwi i wpuściła rodzinę do środka.

- Witam, witam i zdrowie pytam! - zawołała radośnie mama nastolatki, wchodząc do domu i całując córkę w policzek.

- U mnie wszystko w porządku, a u przybyszów z dalekiej krainy? - odparła ze śmiechem.

- Takiej śnieżycy nie było chyba od kilku lat! - zawołał jej ojciec, wchodząc do domu z Akihiro na rękach.

- Zu! - braciszek wyciągnął rączki w stronę szesnastolatki.

- Hej, mały! - przejęła go z rąk taty i uściskała obu z nich. - Wesołych świąt! - dodała.

- Wesołych świąt, córcia! - zawołali rodzice.

- Wesołych świont! - Akihiro dał soczystego całusa w policzek Zu, a dziewczyna poczuła się, jakby jej serce przebiła niewidzialna strzała czułości.

Rodzina weszła w głąb domu, gdzie w salonie czekali już starsi sąsiedzi. Na widok przybyszów wstali i zaczęli się witać.

- Och, jak to miło znów państwa widzieć! - wymieniali się uprzejmościami.

Rodzina Nishimiya i państwo Watanabe co prawda poznali się dopiero rok temu, ale od pamiętnych zeszłorocznych świąt utrzymywali bardzo dobre stosunki. Sąsiedzi zawsze byli skorzy do pomocy i pożyczania cukru, a Zakuro zapraszała ich czasem do siebie, dzięki czemu zyskała dwóch „dziadków". Państwo Watanabe nie mieli dzieci, a Zakuro wynajęła to mieszkanie właśnie od nich. Od ich pierwszego spotkania traktowali Zu jak wnuczkę. Szybko wzajemnie sobie zaufali i od czasu do czasu gościli u siebie. Rodzice Nishimiyi byli bardzo wdzięczni państwu Watanabe za opiekę nad córką, gdy ta była daleko od domu. W dodatku bardzo polubili rozrywkową parę starszych ludzi i przyjęli ich w swoje „kręgi rodzinne".
Może dlatego, że dziadkowie Zu już długo nie byli między nimi...

- No to rozkładajmy ten stół i zaczynajmy te igrzyska żarcia! - zawołał energicznie pan Watanabe.

- Tobie to tylko jedno w głowie, Iruka! - oburzyła się jego żona.

- Eh, ci faceci... - westchnęła pani Nishimiya.

- Co faceci, co faceci? - odezwał się tata Zu.

Zakuro tylko się zaśmiała i razem ze swoimi gośćmi zaczęła rozkładać stół i nakładać potrawy. Akihiro uparł się, by siedzieć przy swojej starszej siostrze, więc przez cały posiłek musiała ona karmić młodego księcia, bo ten nie dawał się obsłużyć nikomu innemu. Przez cały czas było głośno i wesoło. Nie brakowało tematów do rozmowy, żartów i śmiechu.

Po zakończonej uczcie Akihiro, jako najmłodszy członek rodziny skierował się pod choinkę i zaczął przynosić prezenty do Zakuro, by ta odczytała imiona na nich napisane. Potem czterolatek zanosił paczki do przeznaczonych im osobom.

- A to do kogo mam zanieść? - zadał powoli pytanie mały Nishimiya.

- To, mój drogi, idzie do naszej mamy. - odparła Zu, odczytawszy napis.

Akihiro pobiegł wręczyć prezent mamie i przyglądał się, jak ta go odpakowuje. Z kolei Zakuro poczuła wibrowanie telefonu w kieszeni swojej spódnicy. Wyciągnęła go i odczytała wiadomość:

Od: Sowiasty (OvO)
Co tam, Zu-chan? :D"

Wystukała szybko odpowiedź:

Do: Sowiasty (OvO)
Czym mogę służyć?"

- Zu, a to? - usłyszała brata.

Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz