2. Czyli jak zwabić ofiarę do domu?

3K 203 100
                                    

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to druga część tego czegoś!
Boże, co ja robię ze swoim życiem...

••••

- No ale czego ty nie rozumiesz? - zapytała zrezygnowana Zu, biorąc łyżeczkę lodów do buzi. Od godziny tłumaczyła Saki równania pierwszego stopnia, a ona dalej nic nie kumała.

- Niczego nie rozumiem! - jęknęła dziewczyna biorąc na widelec kawałek szarlotki. - Jak tu jest „x" to czemu tu go już nie ma?

Zakuro przyłożyła palce do nasady nosa. Może faktycznie za długo już siedziały nad lekcjami. Nishimiya zaczepiła jedną z koleżanek obsługującej klientów.

- Nanase-san, przyniesiesz rachunek? - zapytała.

- Jasne. - dziewczyna kiwnęła głową i zniknęła na chwilę za ladą.

Zu zwróciła się do Saki.
- Na dzisiaj już dość, i tak nauczyłaś się dużo.

Niebieskowłosa położyła głowę na blacie stolika.

- Pojutrze jeszcze mnie poduczysz? - spytała z nadzieją.

- Jasne, olbrzymie. - Zakuro poklepała przyjaciółkę po głowie.

Gdy kelnerka przyszła z rachunkiem, dziewczyna zapłaciła i podziękowała. Spakowała z Saki zeszyty i wyszły z kawiarni.

Na szczęście jej młodsza przyjaciółka zdołała załapać chemię i biologię. Widząc jak dziewczyna męczy się z matematyką, Zakuro nie miała serca poruszać już tematu fizyki. Minął dopiero miesiąc, a ta już miała problemy. Ale czego nie robi się dla najlepszej przyjaciółki?

- Powiedz, Zu-san... - Saki uśmiechnęła się promiennie. - Uczysz się czegoś śpiewać?

Nishimiya spojrzała na nią i zmarszczyła brwi.

- Tak, ale jeszcze nie umiem tekstu, więc nawet mnie nie proś.

Yoshikawa wygięła usta w podkówkę. Zaraz jednak jej twarz rozjaśnił uśmiech i zaczęła energicznie do kogoś machać. Zu spojrzała w tamtą stronę i wytężyła wzrok.
Muszę się wybrać do okulisty w najbliższym czasie, pomyślała, starając się rozpoznać postacie, które odmachiwały jej przyjaciółce.

W miarę, jak się zbliżały do dwóch osób, Nishimiya coraz bardziej żałowała, że jeszcze idzie z Saki. Po sylwetce odgadnęła, że byli to chłopcy. Jeden z nich trzymał piłkę do siatkówki i delikatnie machał, a drugi wyprawiał jakieś dziwne ruchy rękoma, omal nie uderzając swojego towarzysza.

Kurwa, no nie...

Dziewczyna po chwili dokładnie widziała już wysokiego chłopaka o białych włosach z czarnymi pasmami, ustawionymi do góry jak u sowy, i trochę niższego, czarnowłosego.
Bez trudu rozpoznawała już dwóch siatkarzy: Bokuto Kōtarō z jej klasy i jego młodszego o rok kolegę, Akaashiego Keiji.

- Bokuto-kun, Akaashi-kun! - zawołała wesolutka Saki i podbiegła do trenujących. Zu niespiesznie do nich podeszła z wyrazem irytacji i niechęci na twarzy.

- Cześć, Yoshikawa-san, Nishimiya-san. - Akaashi przywitał się delikatnie uśmiechając.

- Hey, hey, hey! - darł się w tym samym czasie Bokuto.

- Ćwiczycie? - zapytała Saki.

- Nie, srają... - burknęła Zu.

Na szczęście nikt poza Saki tego nie słyszał, bo Kōtarō zaczął z przejęciem zaczął opowiadać o nadchodzących zawodach:

- Tak, za tydzień mamy mecz! Ale tylko taki towarzyski, z Nekomą. Zwyczajny trening. Pewnie znowu będzie zastępstwo na w-f. Znów będziecie mieli okazje mnie podziwiać w akcji! - wypiął dumnie pierś, na co Zakuro tylko przewróciła oczami i ciężko westchnęła.

- Saki, idziemy? - zapytała.

- Yyy, już? Tak szybko? Możesz już iść, zaraz cię dogonię. - uśmiechnęła się dziewczyna.

- Idę do domu, jak coś możesz do mnie przyjść. - zaczęła powoli iść w swoją stronę, ale na chwilę odwróciła się z delikatnym uśmiechem. - Mam ciasto z malinami.
W ten sposób upewniła się, że Saki przyjdzie.

Skierowała się w stronę swojego mieszkania i przyspieszyła kroku. Nie zamierzała przebywać tam ani minuty dłużej. Nie zamierzała psuć sobie nerwów.

~*~

Zakuro zdjęła buty i weszła do mieszkania. Szybko zaliczyła łazienkę i przebrała się w coś luźniejszego. Nastawiła wodę na herbatę i pokroiła ciasto, które dzień wcześniej zrobiła. W kawiarni czasem udało jej się zdobyć trochę doświadczenia z pieczenia ciast, więc w domu wykorzystywała w ten sposób swój wolny czas. Saki tylko na tym korzystała, więc Zu nie mogła narzekać na brak towarzystwa, bo wiecznie głodny olbrzym był zawsze do dyspozycji, gdy w grę wchodziło jedzenie.

Gdy herbata i ciasto były już gotowe, stół nakryty, rozległ się dzwonek do drzwi. Zakuro otworzyła i wpuściła Saki.

- No widzisz, matma mi się przydała, żeby tak dobrze obliczyć kiedy przyjdziesz. - zaśmiała się szatynka. - Zdejmij buty i wchodź.

Saki tylko uśmiechnęła się szeroko, szybko zdjęła obuwie, poszła do łazienki i za chwilę była gotowa. Przyjaciółki usiadły i zaczęły zjadać to, co Zu przygotowała.

- Moich rodziców znowu nie ma. - powiedziała Saki. - A nie chce mi się siedzieć samej w domu...

- No dobra. - westchnęła Zu. - Mam jakieś twoje ubrania, które ostatnio zostawiłaś.

Nishimiya często nocowała u siebie przyjaciółkę, bo jej rodzice często wyjeżdżali, a Yoshikawa nie miała rodzeństwa, więc zazwyczaj udawała się do swojej kochanej „Zu-nee-san" i spędzała noc w jej domu. A miękkie serce Zakuro kazało jej przystawać na to za każdym razem.

Przyjaciółki rozmawiały w najlepsze, dopóki temat nie zszedł na napotkanych kolegów z klasy.

- Bokuto i Akaashi strasznie się cieszą na ten mecz! - uśmiechnęła się Saki. - Ciekawe, jak im pójdzie, prawda?

- Bardzo... - wymamrotała Zu z pełnymi ustami.

Yoshikawa westchnęła głęboko.

- Nie, żeby coś, ale Bokuto naprawdę nie jest taki zły, jak ci się wydaje...

- Mi się nic nie wydaje! - zaoponowała Zu, czerwieniąc się ze złości. - Jest leniwy, głupi, ale wykorzystywać innych to potrafi! - zaczęła energicznie gestykulować. - To na pewno tylko taka przykrywka, żebyśmy się nie poznały! Uwierz mi, gdybyś to TY w zeszłym roku musiała robić „z nim" projekt to też byś tak o nim myślała! - wstała z miejsca i odłożyła pusty talerzyk do zlewu. - Idę się myć. - oznajmiła już spokojniej i udała się pod prysznic.

Saki dokończyła swój kawałek w ciszy i znowu zganiła siebie w myślach, że poruszyła ten temat. W ramach rekompensaty umyła naczynia i sprzątnęła ze stołu. Z szafy wyjęła poduszkę i kołdrę i położyła to na kanapę, na której miała spać. Odblokowała telefon i przy akompaniamencie śpiewu Zakuro dobiegającego z łazienki zaczęła przeglądać internet w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego filmu.

Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz