Zu westchnęła przeciągle i ziewnęła. Strasznie jej się ciągnęła ta lekcja matematyki, a musiała jeszcze się pouczyć na jutrzejszy sprawdzian z fizyki. Położyła głowę na blacie i z tej pozycji spojrzała na Bokuto.
- Spać... - szepnęła do niego.
- Jeść... - odparł.
Zaśmiali się i ze znudzeniem dalej czekali na dzwonek. Zakuro ostatnio czuła się coraz dziwniej w towarzystwie białowłosego siatkarza. Przychodziła na jego treningi, pomagała drużynie, robili wspólne wypady razem z Saki... Ale coś było inaczej. Nishimiya każdego wieczoru zastanawiała się, co jest nie tak. Bo coś musiało być nie tak. Powinno być jak zwykle - wygłupy, śmiechy i filmy. Przyjaźń jak każda inna. Zakuro zaczęła się obawiać.
Bo za każdym razem, gdy Bokuto ją przytulał, brał na barana lub głaskał po włosach... Coś było inaczej. Jego dotyk sprawiał Zu dziwną przyjemność, której wcześniej tak bardzo nie odczuwała. Powoli jej myśli coraz częściej zajmował ten energiczny As Fukurodani. A ona... Ona nie mogła i nie chciała dopuścić do siebie myśli, że...- Dziękuję, na dzisiaj to tyle! - nauczyciel zamknął podręcznik i rozbrzmiał dzwonek oznajmiający koniec lekcji.
- Zu-chan. Coś się stało? - Kōtarō pomachał jej dłonią przed oczami.
Szatynka podskoczyła na miejscu i uśmiechnęła się do niego.
- Nie! Wszystko gra! Zamyśliłam się! - wzruszyła ramionami. - W ogóle - dodała po chwili. - Mam wiadomość, która prawdopodobnie cię ucieszy.
- Naprawdę?! - chłopak klasnął w dłonie. - Jutro sprzedają darmowe ciacho?!
- Nie...
- Darmowe lody?!
- Nie...
- Darmowe...
- Muszę zrezygnować z pracy. - przerwała jego zgadywanie.
Bokuto spojrzał na nią zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się promiennie.
- To oznacza, że będziesz miała dla
m- nas więcej czasu! - przytulił ją, schylając się nisko. - Co cię nakłoniło do zmiany zdania?- Rodzice. - wyjaśniła, klepiąc go delikatnie po plecach. - Stwierdzili, że muszę mieć więcej czasu na naukę.
- No tak. W końcu egzaminy. - chłopak odsunął się i usiadł na swoim miejscu. - No i... Koniec szkoły.
Dwójka przyjaciół wyraźnie posmutniała. Zu spojrzała na miejsce, gdzie siedziała Saki. Teraz było puste. Dziewczynie bardzo dobrze się układało w jej związku. Zakuro się cieszyła, nawet poznała jej chłopaka i polubiła go. Ale jednocześnie Nishimiya się bała. Bała się, że Saki o niej zapomni. Że przedstawię być dla niej kimś ważnym. Ona tego potrzebowała...
- Zu-chan! - Bokuto ponownie pomachał jej przed nosem. - Coś się dzisiaj zawieszasz.
- Tak... To pewnie przez ten jutrzejszy sprawdzian. - zaśmiała się.
- Przyjdź dzisiaj na nasz trening. - poprosił.
- Jasne, Sowiasty. - poklepała go po głowie. - A potem do mnie?
- Do ciebie!
~*~
- Kurna. - Zu zadrżała, gdy mocniej zawiało.
- Nie masz szalika, Zu-chan? - Bokuto spojrzał na nią z góry.
- Nie miało być tak zimno... - mruknęła, naciągając bardziej czapkę na głowę.
Usłyszała śmiech Kōtarō i po chwili poczuła materiał wokół szyi. Zadarła głowę do góry i mocniej opatuliła szalikiem białowłosego.
- Rozchorujesz się, Sowiasty. - burknęła.
- Ja?! - prychnął. - Znasz mnie! Ja nigdy nie choruję!
- Jasne...
Weszli do domu i Zakuro od razu wstawiła wodę na herbatę. Wyjrzała za okno. Ta jesień była wyjątkowo ponura. Zu całymi dniami chodziła zmęczona, nie wysypiska się. Głównie przez zarwane noce z nauką. Miała zamiar zdać wszystkie egzaminy jak najlepiej.
Ziewnęła przeciągle i zalała herbatę w dzbanku. Poszła z nim do salonu, w którym Bokuto szukał już filmu. Zu była pod wrażeniem, że wciąż mogli znaleźć na Netflixie coś, czego nie obejrzeli. Położyła dzbanek na stoliku i usiadła na kanapie obok przyjaciela. Nalała sobie napoju do kubka i podwinęła nogi do klatki piersiowej. Zamyśliła się.
- Zu-chan! - usłyszała Bokuto i ocknęła się.
- Tak?
- Pytałem się, czy ten film będzie dobry. - wskazał na ekran telewizora.
Zakuro wzruszyła ramionami i upiła trochę herbaty. Spuściła wzrok na swoje stopy. Kōtarō odszedł od komputera i kucnął przed nią.
- Zu-chan... - powiedział cicho. - Co się dzieje?
- Nic. - uporczywie patrzyła na swoje palce u stóp.
- Hej, wiesz że możesz ze mną porozmawiać. - podparł się rękami o brzeg kanapy.
Zu jednak nie podniosła wzroku. Zacisnęła mocniej palce na kubku i podciągnęła bardziej nogi do klatki piersiowej.
- Wiem...
- Więc powiesz mi?
Zesztywniała. Bokuto zauważył, jak zaciska szczękę. Jednak kaptur jej kigurumi zasłaniał twarz. Patrzył na nią, czekając aż się odezwie. Po dość długiej chwili usłyszał, jakby krople. Zmrużył oczy i spojrzał na herbatę, do której co chwilę coś spadało. Skierował wzrok na twarz Zu. Patrzyła na niego. Warga jej drżała, po policzkach spływały łzy.
- Nie chcę być sama... - wyłkała cicho. - Saki... Ona o mnie zapomni. Ma swojego chłopaka. Ja już nie... - zacisnęła powieki. - Ja już nie będę jej potrzebna.
Bokuto podniósł się i przycisnął jej zapłakaną twarz do swojej klatki piersiowej. Delikatnie gładził ją po włosach. Wiedział, że tego potrzebowała.
- Nigdy nie będziesz sama, Zu-chan. - powiedział.
- Skąd możesz to wiedzieć? - pociągnęła nosem.
- Bo jestem niesamowitą babą z talentem do wróżenia. - oznajmił i ściągnął kaptur w jej głowy i usiadł obok niej.
- Tak. - zaśmiała się ocierając łzy. - Jesteś super babą.
- Żądam takiej koszulki! - wskazał na swoją pierś. - Niech wszyscy wiedzą, że jestem babą na sto dwa!
Podał Zu chusteczki, a dziewczyna wydmuchała nos. Gdy dziewczyna się uspokoiła Bokuto sięgnął po pilot i puścił film. Jednak po niecałych dziesięciu minutach poczuł na ramieniu jakiś ciężar. Spojrzał na nie i zobaczył, smacznie śpiącą już, Zakuro. Uśmiechnął się i delikatnie, tak by jej nie obudzić, położył jej głowę na swoich kolanach, podkładając pod nią poduszkę. Zu mruknęła coś o „misiach w jej kapciach" i spała dalej.
Bokuto rozczulił się nad tym widokiem - nieczęsto zdarzało mu się zobaczyć Zakuro od tej strony. Zawsze zgrywała twardą i nieustępliwą starszą siostrę, która potrafi nakopać każdemu porządnie do dupy. A w środku była krucha i czasem po prostu nadmiar wielu emocji wypływał z niej pod postacią łez. Chłopak nie wiedział jednak, że Zu tak bardzo boi się samotności.
Zmarszczył brwi i położył dłoń na głowie przyjaciółki.- Nigdy nie będziesz sama, Zu-chan. - wyszeptał, gładząc jej włosy. - Obiecuję ci to.
••••
Tak, wiem, wczoraj nie wstawiłam rozdziału. Przepraszam, ale dzisiaj postaram się wstawić jeszcze jeden.
Nie bijcie :)Buziaki
Troszke_wybuchowa
CZYTASZ
Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OC
FanfictionW pierwszej klasie liceum Bokuto Kōtarō zrobił sobie z Nishimiyi Zakuro wroga... Nieświadomie, ale jednak. W drugiej klasie nadarza mu się okazja, by to naprawić. Czy wykorzysta te okoliczności? ~*~ Przypomniało jej się pytanie Akihiro: Kochasz go? ...