11. Czyli pierwsza noc

2K 159 61
                                    

Bokuto siedział na kanapie z kubkiem gorącego kakao w ręce. Miał już przygotowaną pościel, kołdrę i poduszkę, a sam był ubrany w piżamę z nadrukiem na koszulce: „Super tata". Nishimiya akurat poszła się myć. Następnego dnia była niedziela, więc pozwolili zrobić sobie noc filmową. Pierwszym filmem była komedia, lecąca w telewizji. Potem mieli obejrzeć „Venom". W tej chwili leciała reklama, więc dziewczyna poszła się „migusiem umyć".

Bokuto siedział w zupełnym bezruchu. Nie dlatego, że pojawiła się niezmiernie interesująca reklama szamponu do włosów, tylko dlatego, że z łazienki dobiegał go delikatny, dziewczęcy śpiew. Przez szum wody nie był w stanie wyłapać słów, ale wyraźnie słyszał melodię: „Work from home".

Jednak, gdy woda przestała lecieć, głos Zu również ucichł. Po chwili drzwi się otworzyły, a dziewczyna pobiegła szybko do swojego pokoju, by odłożyć swoje ubrania i wróciła do salonu. Usadowiła się po turecku na fotelu i wzięła swój kubek do ręki. Bokuto zmierzył ją wzrokiem i cicho zachichotał.

- Co? - zapytała.

- Nic takiego. - chłopak jeszcze raz rzucił okiem na piżamę z lamą z napisem: „You are lamazing" i spodnie rownież w lamy i spojrzał na jej ciepłe kapcie w kształcie pand.

Skończyła się przerwa reklamowa i film był kontynuowany. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy i sucharów z ich strony. Razem pochłonęli paczkę chipsów, dużą butelkę coli i przed drugim filmem musieli poszukać popcornu. Zu wyjęła ze swojego schowka soki i ustawiła je na stoliku, a Bokuto po chwili przyniósł miskę pełną kukurydzianego przysmaku.

- Ooo, mam pomysł! - zawołała Zu i pobiegła do kuchni, by po chwili wrócić z dwoma kubkami. - To są kubki specjalne! Takich to się używa tylko na nocowaniach u mnie!

Kōtarō przyjrzał się uważnie napisom. Na jednym pisało: „Jutro przestaję pić", a na drugim: „O Matko! Jutro będzie kac!". Nishimiya wręczyła mu ten pierwszy.

- Czy to jest jakaś sugestia? - zapytał podejrzliwie.

- Nie, ale ja zawsze piję z tego. - wskazała na swój. - I go nie oddam.

Nalała sobie soku i rzuciła karton chłopakowi. Podłączyła komputer do telewizora i znalazła na Netfixie film, jednak wstrzymała się z puszczeniem go.

- Mam pytanie. - powiedziała.

- To je zadaj. - zaśmiał się chłopak.

- Długo już grasz w siatkówkę? - nie odrywała wzroku od swoich, jakże ciekawych, bordowych paznokci.

Bokuto spojrzał w sufit i po chwili odpowiedział:

- Od gimnazjum... Tak sądzę. Chyba, że liczymy też moment przed gimnazjum. Czasem grałem dla zabawy ze znajomymi. Spodobało mi się i dołączyłem potem do klubu. W tym roku zostałem kapitanem i - wypiął dumnie pierś. - najlepszym Asem!

Zakuro zaśmiała się z postawy sowy.

- Też grałam w siatkówkę. W gimnazjum. W połowie trzeciej klasy przestałam. Wystąpiłam z klubu. - powiedziała.

- No właśnie, wspominałaś o tym, ale nie chciałem drążyć tematu. Dlaczego przestałaś? - zapytał zaciekawiony.

- Od gimnazjum noszę okulary. - zaczęła Zu. - Na początku nie było tak źle: bez nich widziałam dosyć. Ale wada zaczęła się pogarszać i od jakiś dwóch lat zatrzymała się na tej, co mam teraz. - popukała w oprawki okularów. - Byłam odbierającą, a nie widziałam piłki albo za późno ją zauważałam. Byłam bezużyteczna. - wzruszyła ramionami. - Stwierdziłam, że zajmę się czymś innym.

Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz