- JASNA CHOROBA! - Zu odskoczyła od drzwi, w których stał Kōtarō i jego rodzice.
- Hey, hey, hey! - Kōtarō zabawnie poruszył sztucznymi wąsami. - Przybyliśmy! - cała trójka weszła do środka.
- A... No, dzień dobry. - Zakuro spojrzała na ozdobę swojego przyjaciela. - Sowiasty... Co ty masz na twarzy? - zapytała.
- Wąsy! - oświadczył z dumą. - To znak dorosłości!
- Nie pytaj, ile próbowałam go namówić do zdjęcia tego czegoś... - westchnęła jego matka. - Ten idiota się uparł.
- Mamo! - Kōtarō oburzony założył ręce na piersi.
- Zapuść swoje, a nie sztuczne nosisz. - ojciec chłopaka dumnie pogładził swoje wąsy.
- Widzę, że się dogadamy. - zaśmiała się Zu. - Zapraszam, wszyscy już czekają.
Poprowadziła gości do środka. Weszła do salonu i... Oczy niemal wyleciały jej z orbit. Akihiro od razu podbiegł do Kōtarō i przytulił go, witając się i już nalegając do zabawy. A reszta rodziny...
- Hitoshi! Odłóż ten widelec! Nie będzie dźgania! - szarpała się matka Zu.
- Aiko, ty nie rozumiesz! - ojciec szatynki prawie płakał. - Ja nie jestem gotowy!
- Iruka, przestań pić! Jeszcze nawet się obiad nie zaczął! - krzyczała pani Watanabe na męża, szarpiąc za jego butelkę z alkoholem.
- Ty mnie nie rozumiesz! Wszystkiego mi zabraniasz! - pan Watanabe starał się dolać sobie wina do kieliszka.
Puszek przewracał się z boku na bok, aż w końcu zaczął się czołgać i tym sposobem wpełzł pod stół.
Zakuro zwróciła się do rodziny Bokuto, która z rozbawieniem patrzyła na całe to zamieszanie.
- J-ja przepraszam! Oni tak normalnie nie...
- Jak w domu. - stwierdziła pani Bokuto. - Przestań poprawiać tego wąsa! - pacnęła rękę swojego męża.
- Ty nie rozumiesz! - jęknął pan Bokuto. - Musisz zapuścić wąsa, żeby zrozumieć!
- Jeszcze czego?! Może od razu się przemianuję na drugiego ojca?!
Zu spojrzała na Kōtarō, który stał obok niej. Chłopak uśmiechnął się i złapał za kark.
- To u nas normalne. - wyjaśnił.
- Nasze rodziny mają wiele wspólnego. - zaśmiała się szatynka.
Po opanowaniu całego mieszkania udało się w końcu wszystkich zapoznać. Rodzice Bokuto w tajemnicy przed Akihiro podrzucili dodatkowe prezenty pod choinkę i razem z pozostałymi członkami usiedli do stołu. Tym razem najmłodszy osobnik zażądał miejsca między Kōtarō a Zu, a gdyby tego było mało, raz karmił go jeden, a raz druga. Cała ta akcja wyglądała przekomicznie, a sami przyjaciele czuli się dość niezręcznie w roli opiekunek.
Dlatego odetchnęli z ulgą, gdy Akihiro poszedł rozdzielać prezenty. Okazało się, że od czytania poszczególnych imion wybawiła ich pani Bokuto, którą Aki również polubił. Rozkoszny dzieciak nawet dostał pozwolenie na macanie wąsów pana Bokuto.Korzystając z chwili wolności od małego słonia, Zu i Kōtarō od razu wdali się w żywą dyskusję. Rozmawiali o wszystkim: siatkówce, szkole, egzaminach i jedzeniu... Ich rozmowie nie było końca! Wymienili się najśmieszniejszymi sytuacjami rodzinnymi i wspomnieniami minionego półrocza. Nie mieli nawet świadomości, że uszy dorosłych (potajemnie) monitorowały wszystko.
W pewnym momencie Zu zaczęła sprzątać ze stołu, by dać talerze z ciastem. Kōtarō od razu zaczął jej pomagać, dalej śmiejąc się i rozmawiając z nią. Korzystając z nieobecności obiektów zainteresowania, wszystkie języki poszły w ruch:
- Pani wybaczy, pani Bokuto. - zaczęła mama Zu. - Ale ja uważam, że tu coś jest na rzeczy.
- A ja wiem! - machnęła ręką kobieta. - Dlatego przyszłam! Musiałam poznać przyszłą matkę moich wnuków!
- O, dobrze! - ożywiła się pani Watanabe. - Nasza Zu to złota dziewczyna! A wasz synek to taki świetny chłopak!
Tymczasem ojciec Zu, pan Watanabe i pan Bokuto mierzyli się nieufnym wzrokiem. W końcu odezwał się ojciec Kōtarō:
- Panów też żony nie rozumieją, kiedy chcecie sobie troszkę wypić?
- Tak. - odpowiedzieli równo.
- Dobra, jedziemy na tym samym wózku. - pan Bokuto napił się kolejny łyk piwa i tak zaczęła się przyjaźń trójki panów.
- No, Akihiro. - mama Zu wzięła dziecko na kolana. - A ty lubisz Bokuto?
Chłopczyk popatrzył na trzymanego z dłoniach małego zabawkowego słonika i uśmiechnął się uroczo.
- Tak! A Zu go kocha!
Cała świta zwróciła wzrok na małego gościa.
- O, ach tak? - pani Bokuto uśmiechnęła się. - A Bokuto kiedyś coś mówił?
- Tak, ja go spytałem. - chłopczyk bawił się na stole słoniem.
- No i co mówił? - zapytali dorośli niemal równo.
- Że też ją kocha, przecież. - odpowiedział, jakby to była oczywista oczywistość.
~*~
- Kto jest moim kochaniem? Ty jesteś moim kochaniem! Takim puszystym kochaniem! - rozczulała się nad Puszkiem Zu, pieszcząc jego brzuch. Akihiro podbiegł do siostry i przytulił ją. - A tu jest takie moje urocze kochanie! - szatynka dała mu buziaka i teraz razem głaskali wniebowziętego psa.
Bokuto podparł brodę ręką i uważnie się przyglądał szczęśliwej Zakuro. Na jej prawej ręce wisiała srebrna bransoletka, którą dał jej dzisiaj w prezencie. Na łańcuszku były zawieszki konia, leniwca i sowy. Dwa ulubione zwierzęta Zu i ptak, który miał przypominać Bokuto. Chłopak dostał od przyjaciółki nowe ochraniacze i ciepłe kapcie, bo jak stwierdziła: „Nie mogła znieść widoku jego biednych bosych stópek na zimnej podłodze w jej domu".
Westchnął i nałożył sobie kawałek ciasta. Zastanowił się nas tym, co mówiła mu Saki. Ostatnio niebieskowłosa pytała go, jak sprawy z Zu. Nie wiedział, o jakich „sprawach" mówiła, a gdy pytał, Saki tylko odwracała się i z uśmiechem mówiła: „Nieważne".Zaczynał rozumieć. Patrzył na Zu i czuł się jakoś inaczej. Dziewczyna parę razy już przy nim pękła i otworzyła się. Znał jej rodziców, państwa Watanabe, a ona sama zawsze mu pomagała. Znów westchnął i uśmiechnął się do siebie. Uświadomił sobie, że jemu już sama przyjaźń nie wystarczy. Chciał czegoś więcej, ale obawiał się reakcji Zu. Dlatego dał sobie spokój. Na razie.
- Oya, Kōtarō. - usłyszała głos swojej mamy. - Coś się tak zapatrzył?
- N-nic... - wydukał.
- Ooo, czyżby na Zu-chan? - zapytała.
- N-nie, no skąd!
- Eh, dziecko moje. - zmierzwiła mu włosy. - Przed mamą nic nie ukryjesz.
Bokuto z niechęcią uświadomił sobie, że to prawda. Spojrzał jeszcze raz na Zakuro i uśmiechnęła się do rodzicielki.
- Poradzę sobie, mamo.
- Nie spiesz się. - poklepała go po plecach i wróciła do dorosłego towarzystwa.
Kōtarō dołączył po chwili do Zu i jej brata, by wkrótce Akihiro zaciągnął ich do zabawy.
CZYTASZ
Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OC
FanfictionW pierwszej klasie liceum Bokuto Kōtarō zrobił sobie z Nishimiyi Zakuro wroga... Nieświadomie, ale jednak. W drugiej klasie nadarza mu się okazja, by to naprawić. Czy wykorzysta te okoliczności? ~*~ Przypomniało jej się pytanie Akihiro: Kochasz go? ...