Zakuro z trudem powstrzymywała śmiech. Bokuto zdecydowanie źle na nią wpływał.
- Boże, niech ta lekcja się już skończy... - wyszeptała do przyjaciela.
- Nie! - odparł szybko Kōtarō. - Muszę się dowiedzieć więcej o krzyżówkach genetycznych. - oświadczył ze śmiertelną powagą. - Muszę wiedzieć, jak skrzyżować ze sobą roślinę i zwierzę...
- Tego się nie da zrobić! - zasłoniła sobie usta dłonią.
- A próbowałaś kiedyś? - założył ręce na piersi. - No właśnie! Wyobraź sobie tylko! Taka kokosowa małpa... Albo małpowy kokos... Ooo, a może sowy kakaowe?
Zadzwonił zbawienny dzwonek i Zu wybuchnęła głośnym śmiechem. Śmiała się tak mocno, że prawie się rozpłakała. Zgarnęła książki i spakowała je do torby, po czym razem ze swoimi przyjaciółmi skierowała się na salę gimnastyczną, gdzie mieli mieć następną lekcję.
Jak można się domyślić, uczniowie ubłagali nauczycieli w-f, by zgodzili się na mecz siatkówki. Ostatnio również grali i dziewczyny domagały się rewanżu.
Zu przebrała się w strój sportowy i wymieniła okulary. Używała ich na każdej lekcji w-f i dzięki nim było jej na nich o wiele łatwiej. Wyszła razem z Saki na boisko i zaczęły się rozgrzewać.
- Saki-chan, naciągnij mnie. - powiedziała Nishimiya, siadając w rozkroku na ziemi.
- Naciągnę cię tak, że się złamiesz. - zaśmiała się i zaczęła dociskać ciało Zu do dołu.
Nagle ześlizgnęła jej się noga i przewróciła się na jej plecy. Zakuro krzyknęła przeraźliwie i wyprostowała gwałtownie, zrzucając z siebie olbrzymkę.
- O kurna, faktycznie teraz to mnie prawie złamałaś... - stęknęła.
- Ostrzegałam! - śmiała się Saki, leżąc na podłodze.
Po rozgrzewce dziewczyny podzieliły się na dwie drużyny, tak samo jak chłopcy. Chwilę później zaczął się pierwszy mecz.
~*~
- Z przodu! - krzyknęła Saki.
- Mam ją! - Zakuro przyjęła poprawnie serw i odbiła ją do rozgrywajacej.
Niestety atak jej drużyny się nie udał. Bokuto wyskoczył do wystawionej mu piłki i zaatakował po skosie. Nishimiya, spodziewając się tego, ustawiła się poprawnie i obroniła.
- Po prostej! - krzyknęła do drugiej przyjmującej.
Faktycznie zaraz atak poszedł na Reiko. Drużyna dziewcząt znów zaatakowała, ale chłopcy zablokowali piłkę. Zu rzuciła się by ją uratować. W ostatniej chwili udało jej się dosięgnąć piłki i odbiła ją na drugą stronę. Chłopcy znów ją przebili. Reiko nie spodziewała się ataku i odbiła go za siebie.
Nishimiya spojrzała na piłkę. Przypomniała jej się gra w drużynie siatkarskiej. Zaczęła biec w jej stronę.Wciąż jest wysoko, pomyślała.
Usłyszała jak chłopcy świętują zwycięstwo, mimo że gwizdka jeszcze nie było. Uśmiechnęła się do siebie. Ustawiła się do ataku i z całej siły uderzyła w opadającą piłkę. Przeleciała przez siatkę. Uderzyła w boisko. Jej koledzy nie zdążyli zareagować. Spojrzała na wynik. To był ostatni punkt. Ostatni punkt, który zdobyła jej drużyna.Cała sala ryknęła aplauzem. Saki i pozostałe dziewczyny podbiegły do Zakuro.
- O stara! Co to było! Jesteś niesamowita! - niebieskowłosa przytuliła ją.
- To był mój atak! - oświadczyła z dumą Zu. - To... Jedyny jaki potrafię... - dodała już z mniejszą ekscytacją.
- Woooo! - usłyszała głos Bokuto. -
Zu-chan! To było super! Naucz mnie! Naucz mnie! Proszę! - chwycił ją za ramiona i potrząsnął.
CZYTASZ
Zaczęło się od focha... - Bokuto Kōtarō x OC
FanfictionW pierwszej klasie liceum Bokuto Kōtarō zrobił sobie z Nishimiyi Zakuro wroga... Nieświadomie, ale jednak. W drugiej klasie nadarza mu się okazja, by to naprawić. Czy wykorzysta te okoliczności? ~*~ Przypomniało jej się pytanie Akihiro: Kochasz go? ...