2.

4.6K 101 2
                                    

J - Mamo idę do Filipa !
MJ - Dobra 

Ubrałam buty i ruszyłam w drogę do mojego przyjaciela. Nie mieszkamy obok siebie ale kilka ulic dalej. Droga zajęła mi 10 minut i byłam pod domem mojego przyjaciela. Zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzył mi Kacper. Myślałam, że tam zejdę na zawał. 

K - Filip! Karzeł przyszedł do ciebie 
J - Wal się idioto 
MK - Oo Julka, wchodź. Kacper przynieś mi pranie z pralni 
J - Dzień dobry, jest Filip? 
MK - Nie ale powinien zaraz wrócić, wchodź porozmawiamy sobie 
J - Dobrze 

Rodzina Kacpra zawsze była dla mnie jak moja. Traktowałam jego rodziców jak moich. A Filipa jak brata. No tylko Kacper był wobec mnie jaki był. Szczerze mówiąc nie wiem czemu tak było.
Od dziecka traktowali mnie jak swoją córkę. A moi rodzice traktowali Kacpra i Filipa jak własnych synów. Pomimo tego, że z Kacprem nie mam dobrego kontaktu, dogaduje się on z moim tatą i często mu pomaga. Bo Kacper jest jednak silniejszy od Filipa i uniesie więcej rzeczy niż on. Z moich rozmyśleń wyrwałam mnie Ania, czyli mama Filipa i Kacpra. 

MK - No Juleczko, co tam u ciebie słychać? 
J - Póki co jest dobrze a u pani? 
MK - U mnie też dobrze. Tylko wiesz jacy są chłopacy i ciężko wytrzymać z tymi ich kłótniami. 
J - No wiem jak jest. Moja mama ma tak samo ze mną i Igą 
MK - A właśnie co u niej? Jak się czuje? 
J - Jak na razie jest dobrze. Nie narzeka na stan zdrowia. 
MK - Ostatnio dużo chorowała 
J - No tak ale ja jej pomagałam i wyszła z choroby. 
MK - Chciałabym, żeby któryś z nich się tak mną zajmował gdy jestem chora. Ale to samoluby i nigdy nie pomogą
J - Zawsze jestem ja i moja mama. Może pani na nas liczyć 
MK - Wiem, Julcia wiem 
K - Ojejku Julcia Julcia. Biedactwo ty 
J - O co ci chodzi? 
K - O nic 
F - Samolub jest zazdrosny czy jak? 
J - Samolub to dobrze powiedziane. Przynajmniej ja jestem przy twojej mamie gdy ty zajmujesz się tymi swoimi laleczkami 
K - Spadaj mała gnido 
MK - Kacper! Nie możesz się do niej tak odzywać 
K - A co jej się stanie? 
J - Spokojnie pani Aniu, przyzwyczaiłam się już do tego 
F - Mamo my jedziemy nad jezioro 
MK - Dobrze 
F - Chodź Julka 
J - Idę. Do widzenia 
MK - Do widzenia 
J - Nara męsko dziwko (powiedziałam, przechodząc obok Kacpra) 
K - Nara gnojku 

I poszliśmy razem z Filipem nad jeziorko nie daleko jego domu. Tam pływaliśmy, rozmawialiśmy i obgadywaliśmy Kacpra. To u nas typowe. 

F - Dobrze mu dogadałaś 
J - Właśnie wiem 
F - A jego mina bezcenna 
J - Musi się przyzwyczaić bo tylko tak będę do niego mówić 
F - Ostro siostro 
J - No co ty nie powiesz braciszku 
F - Za te twoje teksty cię kocham siostrzyczko 
J - Dobrze wiedzieć. Wracamy? Robi się ciemno i zimno? 
F - Jasne chodź już 

I ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Filip odwiózł mnie pod dom a ja od razu poszłam wziąć ciepłą kąpiel. Leżałam tak i rozmawiałam z Lexy. Jak skończyłyśmy gadać, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Rano obudził mnie hałas. Wstałam z łóżka, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Zauważyłam tam siedzącego przy stole Kacpra i mojego tatę. 

J - Dzień dobry 
TJ - Śniadanie jest na stole, zjedz sobie a ja idę do ogrodu umyć grilla 
J - Dobra.
K - Mi to już nie powiesz cześć 
J - Nie. Co ty tu robisz?
K - Przyszedłem do twojego taty, pomóc mu w rozkładaniu grilla 
J - Aha luz 

Obróciłam się do szafki w kuchni i robiłam sobie herbatę. Czułam na sobie wzrok Kacpra. 

J - Możesz przestać na mnie patrzeć? 
K - Ciężko jak masz na sobie spodenki, które praktycznie nic nie zakrywają 
J - Dziewczyny nie widziałeś ? 
K - Widziałem 
J - No w sumie to jesteś męską dziwką, więc chyba widziałeś dupę każdej z naszej szkoły 
K - Nie jestem męską dziwką! 
J - Nie? To popatrz na swoje zachowanie. Przeleciałeś każdą laskę z naszej szkoły. Poza mną i Lexy. Ty i Marcin jesteście siebie warci 

Już się do niego nie odzywałam, tylko wzięłam śniadanie i poszłam na górę do swojego pokoju. Siedziałam przy biurku i oglądałam serial. Jak spojrzałam na godzinę w telefonie. Zabrałam szybko torbę treningową i wybiegłam na dół, nie zauważając Kacpra. 

K - Jak chodzisz 
J - Sorry śpieszę się 
K - Ciekawe gdzie 
J - Na trening.
MJ - Julka ja biorę samochód, więc musisz biec albo znaleźć inny transport 
J - No fajnie. Dobra zadzwonię do Filipa. 
J - Nie odbiera. A nie możesz mnie podwieźć ? 
MJ - Może Kacper to zrobi? 
J - To już prędzej pobiegnę 
K - Ja ją mogę zawieść 
MJ - No i super. Przynajmniej się nie spóźnisz 
J - Ja z nim nigdzie nie idę 
K - A właśnie, że idziesz 

Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Podczas drogi nie odzywaliśmy się do siebie. A jak byliśmy już pod halą na której mam trening, wysiadłam bez słowa z auta. Na moje nie szczęście przez halą stały 4 dziewczyny, które kochają się w Błońskim. 

Dz1: O boże. Błoński cię przywiózł. Zazdro 
Dz2: No nie wierzę, co musiałaś zrobić, żeby cię przywiózł? 
J - Nic? Był u mojego taty i zaproponował, że mnie podwiezie to się zgodziłam 

Już ich nie słuchałam, ruszyłam do szatni. Przebrałam się i poszłam na trening. Ćwiczę karate od 5 lat i jak na razie nie miałam żadnej kontuzji. No właśnie, jak na razie. Jak miałyśmy sparing. Jedna dziewczyna, która mnie nie lubi stanęłam mi na nadgarstku i mi złamała chrząstkę. Bolało jak cholera. Od razu zadzwoniłam do mamy, żeby po mnie przyjechała. 

J - Halo? 
MJ - Coś się stało? 
J - Chyba mam złamaną rękę po treningu 
MJ - Nie ma mnie w domu. Przyjedzie po ciebie Kacper zaraz. Wytrzymasz? 
J - Postaram się 

Czekałam na tego kretyna 10 minut. I w końcu przyjechał. 

K - Coś się stało? 
J - A nie widzisz? (pokazałam mu lewy nadgarstek) 
K - Jedziemy do szpitala 
J - Nie 
K - Jedziemy i koniec 

Przez resztę drogi nie odzywałam się do niego. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do lekarza. Ten mi opatrzył dłoń i stwierdził, że jest złamana chrząstka. No to nici z kolejnych treningów. Jak wyszliśmy od lekarza, odwiózł mnie do domu. Przed wyjściem mu podziękowałam i ruszyłam do domu. Zadzwoniłam też do Filipa i opowiedziałam o całej sytuacji. Obiecał mi przyjechać do mnie i spędzić miło czas. Cieszyłam się, bo z Filipem czas mi płynie 2 razy szybciej. 

BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz