13.

2.9K 74 3
                                    

Pov. Julka 

To dzisiaj, przeprowadzamy się całą ekipą do Warszawy. Wczoraj Stuart pokazywał nam dom w jakim będziemy mieszkać, robił on na nas wielkie wrażenie. Razem z Lexy nie mogłyśmy się już doczekać i szybko pakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy w pudła. Chłopacy zanosili je do samochodów a my zamykałyśmy wszystkie okna i drzwi na klucz. Gdy wszyscy już wyszli zostało mi się pożegnać z tym domem, w końcu spędziłam tu 18 lat mojego życia. Z moich pożegnań wyrwał mnie Marcin. 

M - Julka?
J - Tak?
M - Jedziemy, chodź już 

Gdy wychodziłam z domu w ostatniej chwili złapałam za zdjęcie, na którym była moja rodzina i Kacpra. Zakluczyłam dom a przed nim czekali moi przyjaciele. 

S - Dobra jedziemy. 
K - Kto z kim jedzie?
S - Ty jedziesz z Julką. Ja sam bo mam załadowany cały samochód a Marcin z Lexy 
J - Zajebiście (mruknęłam pod nosem)
S - Coś mówiłaś Julka? 
J - Nie nic 
S - Dobra jedziemy 

Wsiedliśmy do samochodów i opuściliśmy Wrocław, przez całą drogę nie odzywałam się do Kacpra. Nie zwracałam na niego uwagi. Ale on, żeby zrobić mi na złość włączył muzykę na maksa i śpiewał. Ja nie mogłam spać w takim hałasie, więc po prostu przeglądałam coś w telefonie. 

K - Odezwiesz się łaskawie do mnie? 
J - Nie? 
K - Odezwałaś się 
J - No i co chcesz? 
K - Pogadać, nudzi mi się 
J - Lepiej się na drodze skup 
K - Ja chce gadać 
J - O czym? 
K - Może zadajemy sobie pytania? 
J - Dobra zaczynaj 
K - Podoba ci się ktoś? 
J - Nie 
K - Teraz ty 
J - Czemu jesteś zawsze dla mnie taki wredny? 
K - Po prostu zawsze byłem zły, że dogadywałaś się z Filipem lepiej niż ze mną 
J - No ty nawet nie próbowałeś ze mną rozmawiać, zawsze byłeś dla mnie wredny 
K - No może czasem 
J - Dobra teraz ty 
K - Kogo ci najbardziej brakuje? 
J - Mamy, pusto bez niej. Tata się wyprowadził z Igą i zostałam sama 
K - Jestem jeszcze ja 
J - Dobra teraz ja. Czemu mnie wpierałeś tak na pogrzebie mojej mamy? 
K - Tak, czułem się wobec ciebie winny za te lata, gdy się nienawidziliśmy 
J - Miałam sen, w którym właśnie był pogrzeb mojej mamy i ty mnie wpierałeś a potem okazało się, że robiłeś to tylko dlatego, że to był zakład. 
K - Hahahah. 
J - Był ten zakład? 
K - To było inaczej. A więc pamiętasz imprezę, na której byłaś razem z Lexy? 
J - Tak 
K - A więc tak dali mi wyzwanie, żebym cię poderwał a potem zostawił, ale ja odmówiłem i zakład przyjął Dominik. Ja się wkurzyłem bo jesteś bliską mi osobą i nie chciałem, żeby cię tak potraktował i go uderzyłem. Powiedziałem też Stuartowi, żeby przyspieszył przeprowadzę, zrobił to i w ten sposób nie zostałaś tak potraktowana przez Dominika 
J - Dziękuję 
K - Nie musisz mi dziękować, ale ogólnie mam prośbę 
J - Jaką? 
K - Co ty na to, żeby zacząć od nowa i żyć w zgodzie ? 
J - Okej 
K - Masz jeszcze jakieś pytanie? 
J - Kiedy zasnęłam na te 3 dni? 
K - Od razu po tym jak nasi rodzice wyjechali do Krakowa z Filipem i Igą 
J - To dobrze, że te rzeczy się nie wydarzyły 

Resztę drogi przegadaliśmy jak przyjaciele i naprawdę poczułam, że mogę zaufać Kacprowi tak jak Lexy. Po 3 godzinach dojechaliśmy do naszego nowego domu. Wysiedliśmy z samochodów i od razu weszliśmy do domu. Przydzieliliśmy pokoje i wnieśliśmy walizki. 

BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz