5.

3.6K 89 4
                                    

Cały dzień chodziłam z głową w chmurach. Nie zwracałam na nic uwagi. Byłam tak cholernie na siebie zła. Straciłam osobę, która była przy mnie od dziecka i zawsze służyła pomocą. Czuję jakbym została sama. Kompletnie sama, nie mam najmniejszej ochoty widzieć ludzi, a zwłaszcza Kacpra, bo to jego wina. Starałam się go unikać w szkole ale stety lub niestety jesteśmy w jednej klasie i w dodatku nasze mamy się przyjaźnią. Ale jakoś mi się udawało. Po szkole postanowiłam pójść do Filipa, miałam nadzieję, że go tak zastanę. Gdy już byłam pod drzwiami, wachałam się czy zapukać do drzwi. Ale w końcu się zdecydowałam. Otworzyła mi mama Filipa i widziała, że nie jest ze mną dobrze i od razu mnie przytuliła. 

MF - Filip jest u siebie
J - Dziękuję 

Weszłam po schodach na górę do jego pokoju. Zapukałam i usłyszałam ciche "proszę". Więc weszłam. Nawet się nie odwrócił. 

J - Filip możemy pogadać? 
F - Po co tu przyszłaś? (powiedział przez łzy) 
J - Chce ci to wytłumaczyć 
F - Co mi chcesz wytłumaczyć?! (krzyknął a mi poleciały łzy po policzku) 
J - Tą całą sytuację. Proszę wysłuchaj mnie (krzyknęłam) 
F - Nie musisz nic tłumaczyć, złamałaś obietnicę. 
J - Ale to on mnie pocałował! (próbowałam się tłumaczyć) 
F - Nie kłam, widziałem filmik (powiedział cicho)
J - Jaki filmik? 
F - Jak się całujecie (warknął) 
J - To było wyzwanie 
F - Mogłaś odmówić. Znałaś zasady umowy! 
J - Nie krzycz na mnie! A miałam ściągnąć sukienkę i żeby mnie widzieli w samej bieliźnie? 
F - Będę robił co chce. 
J - Filip, proszę cię 
F - Nie Julka. Nie ma Filip. Złamałaś obietnicę. Nienawidzę cię ! Rozumiesz? Nienawidzę! 

Krzyknął mi w twarz i wyszedł trzaskając drzwiami. Głośny trzask rozniósł się po całym domu. Czułam jak łzy zlatują po moich policzkach. Wiedziałam, że straciłam jego zaufanie. Wiedziałam, że zawiniłam. Stałam tak w bezruchu jakieś 3 minuty po czym wybiegłam z domu chłopaka, który mi kiedyś ufał i nazywał mnie swoją siostrą. Nienawidziłam się. Tak szczerze się nienawidziłam. Biegłam ulicą a moje oczy były coraz bardziej opuchnięte od moich łez. Nie widziałam sensu mojego życia. Wchodząc do domu, próbowałam tego nie okazać i szybko pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Rozpłakałam się na dobre, wiedziałam, że źle zrobiłam ale najbardziej bolały mnie jego słowa. On mnie nienawidzi. A ja siebie. Weszłam do łazienki i popatrzyłam w lustro. Świrowałam i zaczęłam mówić sama do siebie. 

J - I co narobiłaś? Czemu mu to zrobiłaś? Dlaczego kurwa? Czemu pocałowałaś Kacpra, jakbyś nie mogła pocałować kogoś innego. Jesteś beznadziejna, jak znikniesz z jego życia sprawisz mu przyjemność. Nie będzie musiał cię codziennie widywać na korytarzu i patrzyć na twoją twarz, która wygląda jak 7 nieszczęść. Nie masz już o co walczyć. On i tak ci nie wybaczy. Twoja nieobecność tylko uświadomi go, że byłaś dla niego nikim. 

Po tych słowach wzięłam małą żyletkę, która była w mojej kosmetyczce. Usiadłam na podłodze i zaczęłam robić cięcia na lewej ręce. Czułam ulgę, ale jednocześnie smutek i poczucie winy. Na moich białych spodniach pojawiła się krew spływająca z moich ran. Płakałam, cały czas płakałam. Nie mogłam przyjąć do siebie faktu, że go straciłam. Tak cholernie mi go brakowało. Wiedziałam, że bez niego to nie będzie miało sensu. Postanowiłam napisać list do moich rodziców. 

Kochani rodzice! 
Przepraszam, że wam to robię, ale nie widzę sensu bez niego. Zraniłam Filipa i cholernie mi go brakuje. Walczyłam o tą przyjaźń, ale to już nie ma znaczenia. On mnie nienawidzi a ja siebie. Straciłam to co dla mnie najważniejsze. Przepraszam, że wam to robię. Pamiętajcie, że was kocham i nie załamujcie się. Macie jeszcze Igę. Kocham was wszystkich. Wasza Julcia 

Wstałam, rzuciłam list przez klatkę schodową do salonu. Po czym weszłam do łazienki, zrobiłam wdech i zrobiłam ostatnią kreskę. 

MJ - Tomek dzwoń po pogotowie szybko! 
J - Kocham cię mamo 

To jedyne co usłyszałam od niej. Obudziłam się w jakimś jasnym pomieszczeniu. Byłam przypięta do jakiś kabli. Nie pamiętałam nic. Zauważyłam siedzącego przy mnie mojego tatę. 

J - Tato? 
TJ - Julka? Obudziłaś się 
J - Jest tu Filip? 
TJ - Tak na korytarzu 
Le - Widzę, że się pani obudziła. Podjęła pani próbę samobójstwa. Pamięta to pani? 
J - Tak 
Le - Dobrze a teraz pojedziemy na badania. 

Zamknęłam oczy, żeby nie widzieć mojej płaczącej mamy. Słyszałam awanturę między Kacprem a Filipem. 

F - To wszystko twoja wina! 
K - Moja? To twoja wina. Ty jej nie wybaczyłeś! 
F - Mogłeś jej nie całować 
K - To było wyzwanie kretynie. Czego nie rozumiesz? 
F - Nienawidzę cię. To, że chciała się zabić to twoja wina. Tylko i wyłącznie
K - Właśnie, że twoja. Ty jesteś debilem i jej nie wybaczyłeś. Ona biegała za tobą jak głupia i starała się, żebyś jej wybaczył. A ty tego nie doceniłeś. Debil jesteś i tyle! 

Więcej nie byłam w stanie usłyszeć, ponieważ weszłam na badanie. Nie miałam ochoty widzieć nikogo, więc poprosiłam pielęgniarkę aby nie wpuszczała nikogo poza moimi rodzicami. Nadal nie umiałam spojrzeć Filipowi w oczy a co dopiero Kacprowi. Nienawidziłam siebie. 

T Y D Z I E Ń   P Ó Ź N I E J 

Dzisiaj wyszłam ze szpitala. Nie odzywam się do nikogo poza moimi rodzicami i Lexy, która przychodziła do mnie codziennie po szkole. Tłumaczyła zadania i przepisywała zeszyty. Dzisiaj też miałam ściągnięty opatrunek z lewego nadgarstka i już swobodnie mogłam nim ruszać. Boję się iść do szkoły. Wiem, że wiąże się to z obelgami ze strony uczniów mojej szkoły. Ale musiałam iść. Niestety. Z racji tego, że wyszłam dosyć późno ze szpitala bo miałam jeszcze badania kontrolne. Przechodząc przez próg drzwi mojego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Wstałam dopiero gdy zadzwonił budzik, wzywając moje ciało aby iść do piekła zwanego szkoła. Ubrałam się, lekko się pomalowałam i zeszłam na dół. Zjadłam samotnie śniadanie i ruszyłam w drogę do szkoły. Przed uliczką zaczepiły mnie dziewczyny z 3b. Czyli Ania, Ola i Iga. To najwredniejsze dziewczyny w tej szkole. 

A - O patrzcie kto przyszedł do szkoły 
O - Nasza kaleka 
I - Biedaczka 
J - Zostawcie mnie w spokoju! 

Wykrzyczałam i pobiegłam do szatni. Usiadłam na ławce w nie widocznym miejscu i płakałam. Nie poszłam na pierwszą lekcję. Ale w między czasie poczułam, że ktoś mnie przytula. Obróciłam się i zobaczyłam Filipa. Popatrzyłam w jego brązowe oczy i go mocno przytuliłam. 

F - Przepraszam Julka, przepraszam 
J - To ja przepraszam, że złamałam umowę. Ale to było tylko wyzwanie 
F - Wiem Julka, wiem. Chodź na lekcje już 
J - Dziękuję, że mi wybaczyłeś 
F - Zrozumiałem, że mi ciebie brakuje 

Odprowadził mnie pod klasę, a ja zapukałam i weszłam. Widziałam wzrok wszystkich na mnie i ciche szepty. W końcu próbowałam się zabić i wyglądam jak straszydło to musieli gadać. 

J - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie 
Nau - Nie szkodzi. Usiądź Julka obok Kacpra i prowadzimy dalej lekcje. 
K - Cześć, jak się czujesz? 
J - A jak widać? 
K - No nie wyglądasz za ciekawie. 
J - To po co się głupio pytasz? 
K - A pogodziliście się? 
J - Tak 
K - A między nami jest okej? 
J - Jest tak jak było i to się raczej nie zmieni .


BĘDZIE INACZEJ - JULIA KOSTERA I KACPER BŁOŃSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz